Podsumowanie:

Mój Intrepid to wersja z 2002r. - 2,7 V6. Auto, które wzbudza entuzjazm wśród wszystkich obserwatorów. Piękny, ogromny, wygodny i niezawodny. Dotychczasowe naprawy były spowodowane niedbałościa poprzedniego użytkownika po lekkim dzwonie jaki niestety autko przeszło (zresztą ciężko znaleźć bezwypadkowy egzemplarz). Rozczarowują osiągi wozu który wygląda na rakietę ale jest tylko wspaniałą limuzyną. Zachecam każdego kto zamierza sobie takie cudo sprawić - zaskakująco ekonomiczny spalanie w granicach 12-13l gazu przy jeździe w mieście to wynik imponujący jak na tak ogromne i ciężkie auto. części zaskakująco tanie - chyba że mamy stłuczkę- wtedy można tylko płakać. Np: lampa przód 1900zł albo maska 3 tys. Są części używane ale też drogie i trudno je dostać. No i gdyby tylko było gdzie zaparkować...;/ (5,2 m dł). Pełne zaskoczenie to to, że wóz ten nie ma grama konserwacji (nawet fabrycznej)co jest ponoć standardem w Ameryce. To w naszym klimacie jest niedopuszczalne i ten mankament trzeba szybko naprawić- inaczej rdza szybko zrobi swoje.

Czy poleciłbyś innym zakup tego samochodu?