Sąd za lampkę wina do obiadu

Mariusz Jałoszewski, Łukasz Krajewski
Katarzyna Figura może stracić prawo jazdy. Na wniosek policji sąd grodzki będzie się zastanawiał, jak ukarać aktorkę za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

Katarzyna Figura może stracić prawo jazdy. Na wniosek policji sąd grodzki będzie się zastanawiał, jak ukarać aktorkę za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

 

Figura w poniedziałek była na obiedzie z koleżanką w restauracji i wypiła lampkę czerwonego wina. Pech chciał, że sfotografował ją paparazzi. Gdy aktorka siadła za kierownicą, ktoś zadzwonił na policję. Tak wystawioną Figurę nietrudno było zatrzymać. Wskaźnik pokazał 0,22 promila, czyli zaledwie o 0,02 powyżej dopuszczalnej w Polsce normy.

 

Zdjęcie popijającej wino aktorki oraz zdjęcia z akcji jej zatrzymania przez policję opublikował

Sąd za lampkę wina do obiadu

tabloid "Fakt". "Figura pije i jedzie" krzyczał tytuł. Sprawę opisał też "Super Express". - Nie wiem, kto zrobił mi zdjęcia. Chodzili za mną od kilku miesięcy - mówi "Polsce" Katarzyna Figura.

 

Aktorka była załamana. Twierdzi, że wyrok na nią sąd miał wydać już wczoraj, ale sprawę przesunięto, bo aktorka miała wystąpić w premierze spektaklu. - Wypiłam kieliszek wina. Nie robię tego zwykle. Zapomniałam się. To był błąd. Żałuję tego - zapewnia Figura. Podkreśla jednak, że nie była pijana, jak to napisały tabloidy.

 

Polskie prawo wobec kierowców, którzy siadają za kierownicą, choćby pod wpływem małej ilości alkoholu, jest bardzo surowe. Dopuszcza pewien limit alkoholu w organizmie (0,2 promila), co w praktyce oznacza, że często nie można wypić nawet jednego małego piwa lub lampki wina. Wiele osób szczupłych nawet po kilku łykach alkoholu przekroczyłoby limit i złamało prawo. A wtedy byliby sądzeni za wykroczenie. Tak jak Figura.

 

Aktorce grozi areszt lub grzywna nie niższa niż 50 złotych. Sąd prawdopodobnie zamieni areszt na wyższą grzywnę, więc Figura za kratki nie pójdzie. Ale sąd obowiązkowo odbiera sprawcy prawo jazdy, nawet na trzy lata.

 

Czy taka kara odpowiada przewinieniu aktorki? - Zwykle, jak Polak jedzie na bani, to już na konkretnej. Przeciętny kierowca zatrzymany przez policję ma 1,3-1,4 promila alkoholu w organizmie - mówi "Polsce" prof. Marian Filar, karnista.

 

I dodaje: - Trzeba nawet zaostrzyć przepisy, ale od dawki 0,4 promila, bo wtedy fizycznie człowiek zaczyna odczuwać działanie alkoholu. Nie powinniśmy karać kierowców za wypicie jednego piwa czy lampki wina.

 

Profesor podkreśla, że kłopoty Figury byłyby nie do pomyślenia na Zachodzie, np. we Francji, Włoszech czy Niemczech. Kraje Unii znacznie łagodniej traktują kierowców po lampce wina. W zachodniej Europie standardem jest dopuszczalny limit alkoholu 0,5 promila, a w Wielkiej Brytanii, Włoszech i Szwajcarii nawet 0,8.

 

Ale za to surowsze przepisy niż Polska mają inne kraje naszego regionu, np. Rosja czy Czechy. To skutek złych doświadczeń z alkoholem w czasach komunizmu.

 

Policjanci bronią jednak naszych przepisów. Tylko w tym roku zatrzymano 19 tys. prowadzących z zawartością alkoholu do 0,5 promila i aż 5 razy więcej osób z ponad 0,5 promila. Pijani spowodowali 2,6 tys. wypadków, w których zginęło 300 osób. Wszystkie te statystyki wzrosły w porównaniu z poprzednimi latami.

 

Podinsp. Armand Konieczny z biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji przekonuje, że już z ponad 0,2 promila kierowcy mają opóźnioną reakcję i mogą powodować zagrożenie na drodze. - Może trzeba obniżyć limit do 0 promili, bo wtedy wiadomo by było, że w ogóle nie można pić - proponuje Konieczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty