Sąd: Sprzęt w policyjnej Alfie Romeo 159 bez legalizacji. Co z mandatami?

Pan Mirosław zbuntował się i oddał sprawę do sądu, ponieważ wskazanie policyjnego wideorejestratora w radiowozie Alfa Romeo 159 nie zgadzało się z prędkością, jaką pokazywał licznik w jego samochodzie. Zdaniem kierowcy różnica wynosiła ok. 20-30 km/h. Sąd I instancji uznał, że wideorejestrator rzeczywiście niewłaściwie mierzył prędkość, a dodatkowo nie miał także aktualnej legalizacji. A to zdaniem biegłych podważa wiarygodność pomiarów.

Co na to policja? Polskie drogi patroluje 120 radiowozów Alfa Romeo 159 wyposażonych w taki sprzęt pomiarowy.

– U nas takich radiowozów jeździ sześć. Używamy ich regularnie, świadectwa legalizacji są wystawiane co pół roku. Sprzęt działa dobrze i nikt do tej pory nie podważał jego wskazań – mówi podinsp. Zdzisław Sudoł, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Skąd zatem wyroki sądów korzystne dla kierowców? – Tego nie wiem, być może w pojedynczych sytuacjach były podstawy do podważenia wyniku pomiaru. Ale to nie oznacza, że wszystkie wideorejestratory działają niepoprawnie. Nie tak dawno głośno było także o rzekomych problemach z ręcznymi radarami Iskra. Główny Urząd Miar skontrolował ich działanie i nie dopatrzył się nieprawidłowości – mówi Sudoł.

Zobacz też: Radary Iskra-1 źle mierzą prędkość, gdy jest wilgotno? Kierowcy idą do sądu

Jak ustaliśmy, GUM bada sprawę wideorejestratorów, a policyjny sprzęt wykorzystywany w Alfach Romeo 159 nie w całości był legalizowany.

- Zatwierdzenie typu posiada urządzenie PC 2006, które jest prędkościomierzem kontrolnym, potocznie zwanym wideorejestatorem. W radiowozach zainstalowano jednak urządzenie ECII. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej producenta można dowiedzieć się, że ECII to urządzenie radarowe. Nie posiada ono zatwierdzenia typu i nie było przez nas badane Zasadnicze różnice w konstrukcji obydwu urządzeń i ich odmienne zasady działania wykluczają możliwość legalizacji ECII jako PC 2006 - tłumaczy Adam Żeberkieiwcz z GUM.

Mimo tego insp. dr Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji, na antenie TVN przekonywał niedawno, że funkcjonariusze nie mają możliwości, aby podważać dokumenty wystawione przez GUM, a sprzęt został kupiony legalnie z dochowaniem wszelkich procedur. Dlatego samochody nie zostaną wycofane ze służby.

Zdaniem prawników policja może w tej sytuacji spodziewać się teraz częstszych odmów przyjęcia mandatów za przekroczenie prędkości. Jak tłumaczy adwokat Ryszard Lubas z Rzeszowa, sprzęt pomiarowy musi mieć wszelkie atesty i legalizacje, aby jego praca nie budziła najmniejszych zastrzeżeń.

- W przeciwnym razie nagranie czy wynik pomiaru nie jest wiarygodnym dowodem popełnienia wykroczenia i nie może być podstawą do wystawienia kierowcy mandatu. Nawet najlepszy, najbardziej niezawodny model radaru czy alkomatu musi być atestowany - przekonuje mecenas Lubas. Przypomina, że kierowca zawsze ma prawo poprosić policjanta o okazanie świadectwa legalizacji. Warto sprawdzić na nim datę ważności atestu oraz model urządzenia dla którego dokument został wydany. - Jeśli coś się nie zgadza, nie należy przyjmować mandatu. Sąd nie przyzna policji racji w takiej sytuacji - mówi adwokat.

Niestety osoby, które zapłaciły mandat nie będą mogły domagać się zwrotu pieniędzy. Zgodnie z prawem przyjmując karę przyznali się do winy. W takiej sytuacji trzeba udowodnić, że mandat został nałożony z czyn, który nie jest wykroczeniem. W praktyce jest to bardzo trudne.

Do tematu wrócimy.

Bartosz Gubernat