Najlepiej samemu zasiąść za kierownicą, rozpędzić auto do około 30 km/h, puścić kierownicę i delikatnie hamować. Jeżeli podczas hamowania kierownica obraca się trochę w prawo lub w lewo (w żargonie rzeczoznawców ściąga), oznacza to, że nierówno działa układ hamowania na lewe i prawe koło. Potem warto powtórzyć ten manewr hamując ostro. Następnie prawymi, a potem lewymi kołami, przy prędkości od 10 do 20 km/h trzeba zjechać na nierówne pobocze. Wówczas słychać czy po którejś stronie pojawiają się stuki, co świadczy o niepoprawnej pracy amortyzatorów, wahaczy lub sworzni zwrotnic.
Tych testów nie należy wykonywać na drodze, na której odbywa się ruch samochodowy, bo może on zagłuszać nieprawidłowości pracy pojazdu.
Najbardziej przydatna jest pomoc rzeczoznawcy w sprawdzeniu, czy numer identyfikacyjny pojazdu VIN nie został sfałszowany i ustaleniu stanu technicznego.
- Na podstawie analizy grubości lakieru rzeczoznawca może określić czy ten numer nie została wspawany, a "fachowcy" potrafią numer ten doskonale "wcerować". Polega to na wycięciu z innego samochodu fragmentu blachy z numerem i zamontowaniu jej do sprzedawanego nam auta. Fałszerstwo można jednak wykryć za pomocą specjalnej sondy - zapewnia specjalista.
Specjaliści szacują, że w przypadku kilkudziesięciu procent sprzedawanych samochodów używanych są przekłamania co do roku produkcji. Szczególnie jest to częste w autach, które sprowadzono do Polski w pierwszej połowie lat 90. Wjechało wówczas do kraju bardzo dużo tak zwanych składaków. Samochód w całości przywożono pod granicę z Polską, rozmontowywano, ponieważ cło za części samochodowe było mniejsze, a po przewiezieniu przez granicę, montowano pojazd ponownie. Potem granice uszczelniono, ale "Polak potrafi", więc na tej samej granicy przez jedno przejście wwożono silnik, przez inne karoserię i zespoły podwozia. Te elementy trafiały do warsztatu, gdzie na nowo tworzyły jeden samochód. Niekiedy samochody długo oczekiwały na złożenie. Rok produkcji pojazdu może bardzo różnić się od roku złożenia. Bywa, że jest to pięć i więcej lat, co daje różnicę w cenie rocznikowej nawet kilkunastu tysięcy złotych.
W latach 90. nie było jednoznaczności w wydziałach komunikacji czy w określeniu wieku pojazdu ważny jest rok produkcji, czy złożenia - wyjaśnia Walenty Dudziak. - Wartość każdego samochodu uznanego za składak obniża się od 10 do 20 procent.
Rzeczoznawca może oszacować, czy przebieg na liczniku odpowiada rzeczywistości.
Kiedyś, w samochodach napęd licznika był mechaniczny, cofnięcie licznika było bardzo pracochłonne. Teraz, kiedy naliczanie przejechanych kilometrów odbywa się elektronicznie, nie stanowi to większego problemu i można to zrobić dużo szybciej. Może dlatego taka "usługa" jest znacznie tańsza niż kiedyś. Fama głosi, że kosztuje to około 100 złotych.
Rzeczoznawcy w swoich poradach nie wypowiadają się na temat ceny transakcji, ponieważ zawsze powinna ona być ustalana przez sprzedającego i kupującego, korygowana przez rynek.