Problem dotyczy wszystkich tych, którzy użytkują swoje prywatne auta do celów służbowych. Na podstawie umowy z pracodawcą przysługuje im ryczałt na samochód oraz zwrot kosztów podróży, w przypadku wyjazdu służbowego poza miejscowość, gdzie znajduje się siedziba firmy.
Maksymalną wysokość tego ryczałtu i maksymalną wysokość stawki za przejechany kilometr, jaką może wypłacić pracownikowi zatrudniająca go firma, określa rozporządzenie Ministra

Infrastruktury.
W marcu 2002 r. minister określił stawkę za kilometr przejechany samochodem osobowym o pojemności silnika powyżej 900 cm3
na kwotę 0,7195 zł. W październiku 2004 r. podwyższył ją do 0,7846 zł za kilometr. Od tamtej pory stawka ani drgnęła. W odróżnieniu od cen paliw, które galopują.
Najpopularniejsza benzyna Pb95 kosztowała w marcu 2002 r. średnio 3,03 zł. W październiku 2004 r. 3,86 zł. Obecnie, jak podaje Polska Izba Paliw Płynnych, wynosi średnio 4,37 zł. Oznacza to, że za przejechane 100 km użytkownik prywatnego samochodu otrzymywał od firmy w marcu 2002 r. 71,95 zł i mógł za to kupić 23,74 litrów benzyny.
W październiku 2004 suma jaką dostawał za przejechane 100 km wystarczyła już tylko na zakup ok. 20 litrów paliwa. Dziś starcza na ledwie 18 litrów.
A przecież ma to być zwrot kosztów eksploatacji samochodu. Eksploatacja zaś to nie tylko koszt paliwa! W 2002 r. właściciel samochodu używanego do celów służbowych zużywającego średnio 7 l paliwa na 100 km, mógł odłożyć na ubezpieczenie, naprawy, wymianę wyeksploatowanych podzespołów, opon, oleju etc. i wreszcie na zakup nowego auta ponad 500 zł z każdego tysiąca przejechanych służbowo kilometrów. Dziś już tylko 479. A przecież rosną nie tylko ceny paliw. Rosną ceny wszystkiego, co związane jest z motoryzacją!
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?