Rynek paliw: Teheran w centrum uwagi

Tydzień temu pisaliśmy, że ryzyko zablokowania przez Iran cieśniny Ormuz

istnieje, ale to scenariusz mało prawdopodobny. Rozwój wypadków w ostatnich dniach sprawia jednak, że groźby władz w Teheranie nabierają powagi.

Nowy rok – nowa wojna?

Iran, który najwyraźniej nie zamierza ugiąć się pod naciskiem społeczności międzynarodowej, nie rezygnuje ze swojego programu atomowego. Na początku roku irańskie media poinformowały o pozytywnych testach wyprodukowanych przez Teheran prętów paliwowych, które są już gotowe do tego, aby wykorzystać je reaktorze. Obawę budzi też konfrontacyjna postawa irańskich wojskowych. Dowódca irańskiej armii, za pośrednictwem mediów, ostrzegł Stany Zjednoczone przed powrotem amerykańskiego lotniskowca do Zatoki Perskiej. Podkreślił też, że Iran nie ma w zwyczaju powtarzać swoich ostrzeżeń i jeśli okręt powróci w rejon Zatoki to można oczekiwać akcji ze strony irańskiej armii.

W ostatnich dniach pojawiły się też informacje, że kraje Unii Europejskiej uzgodniły wprowadzenie embarga na import surowca z Iranu. Termin od kiedy sankcje miałyby zacząć obowiązywać nie jest jeszcze precyzyjnie określony, ale spekuluje się o końcu stycznia. Ten ruch ze strony Unii może sprowokować władze w Teheranie, które odgrażały się że w razie nałożenia kolejnych sankcji zablokują tranzyt ropy przez cieśninę Ormuz. Dziennie przepływa przez nią 15,5 mln baryłek surowca. Konflikt zbrojny wisi w powietrzu, a jego skutki dla rynku naftowego były katastrofalne. Odczulibyśmy je z pewnością także w Polsce, bo ograniczenie podaży czarnego surowca na świecie spowodowałoby globalny wzrost cen. Pesymistyczne szacunki mówią o podwyżkach sięgających poziomu 200 dol. za baryłkę ropy. Nawet nie będąc bezpośrednim odbiorcą surowca z Iranu musielibyśmy płacić cenę za ten konflikt.

Nadzieję na uniknięcie pesymistycznego scenariusza daje to, że najwięcej do stracenia mają sami Irańczycy, ale ich dotychczasowe zachowanie nie wskazuje, aby kierowali się oni logiką.

Nie było zaskoczenia…

Nowy rok rozpoczął się z obawami – czy zmiana stawki akcyzowej da się odczuć jednorazowo, czy raczej kilkanaście groszy zostanie rozłożone na raty i nie spowoduje skoku o niemal 20 groszy. Pierwszy tydzień daje nam wynik na poziomie 5,59 zł/l, co oznacza, że obawy, jak dotąd, były płonne. W przypadku cen hurtowych zwyżka jest zauważalna i w ostatnim tygodniu za metr sześcienny oleju napędowego wzrosły one o około 60 zł. Obecny poziom wynosi ok. 4463 zł/m sześc. Średnia cena benzyny bezołowiowej w Polsce w hurcie wynosi 4413 zł/m sześc. Dla benzyny 98 poziom ten sięga 4486 zł/m sześc. Olej opałowy kosztuje w hurcie około 3304 zł/m sześc.

Czy zatem będzie zaskoczenie?

Czy klienci polskich stacji mogą zatem spodziewać się podwyżki w najbliższych dniach? Niestety możliwość ta nadal jest realna - przynajmniej na razie hurtownicy sprzedają jeszcze towar z zeszłorocznych zapasów. Jeśli jednak uda się w pełni bezboleśnie przejść do porządku dziennego nad nową stawką akcyzową, pozostaje jeszcze zmiana cen światowych i skomplikowana sytuacja w Iranie może pośrednio zaszkodzić także portfelom naszych kierowców.

Póki co jednak prognozy e-petrol.pl na najbliższy tydzień nie są rewolucyjne i zakładają poziom 5,47-5,62 zł/l dla benzyny bezołowiowej 95 oraz 5,59-5,71 zł/l dla oleju napędowego.

źródło: e-petrol.pl