Rozmowa z Przemysławem Babiarzem

Rozmawiała Urszula Tokarska
Im jestem dalszy od wyboru konkretnego modelu, wtedy zaczynam fantazjować. Oglądam się za Volvo, Saabem i innymi większymi limuzynami.
Rozmowa z Przemysławem Babiarzem

- Jakie samochody podobają się Panu najbardziej?
- To zależy, kiedy jestem bliski zakupu samochodu, to te, które są realnie w moim zasięgu - mogę je kupić, czyli kompaktowe.
- Auto Pańskich marzeń?
- Volvo S-60. Po pierwsze - solidność, po drugie - bezpieczeństwo. Poza tym Honda zawsze pobudzała moją wyobraźnię. Na pewno nie mam marzeń typu Porsche 911 Turbo; każdy pewnie chciałby się takim przejechać, ale posiadać... chyba nie.
- Wróćmy do realiów, co Pan obecnie posiada?
- 3-letni Renault Megane, którym dużo jeżdżę, więc na liczniku ma już 140 tys. km. Niestety, zaczyna już podzwaniać plastikami i trzeba wymieniać różne części, więc marzy mi się nowy, ale mamy kryzys w kraju.
- Od czego Pan zaczynał?
- Od Alfa Romeo Julietty rocznik 1983, z dwugaźnikowym silnikiem 1.6 o mocy 100 KM. Żona pracowała za granicą i w 1990 r. przyjechała nim do Polski. Jego zaletą była spora zrywność, wadą ogromne spalanie, w mieście 14, a na trasie 10 litrów. Kolejną niedogodnością było to, że jedyny serwis, gdzie można było dostać części znajdował się w Warszawie, a ja mieszkałem w Gdańsku. Szybko się go pozbyłem i przesiadłem do Malucha. Przekonałem się jednak, że to nie jest samochód, tylko odrębna kategoria zasilanych silnikiem pojazdów czterokołowych. Miałem z nim dużo złych przygód, włącznie z tym, że w 10-stopniowy mróz, z całą rodziną, w niedzielę trafiłem do mechanika, bo wydmuchało uszczelkę spod głowicy.
- Czy jest coś, co Pana drażni na drodze?
- Głupie cwaniactwo, jeżeli są trzy pasy: jeden na wprost - zatłoczony i dwa skręcające - puste, to zawsze znajdzie się jakiś cwaniak, co prawie do końca pojedzie tym pustym, a potem udaje, że nie wiedział i próbuje się wepchnąć na ten jadący na wprost. Bardzo pogarszając przepustowość i płynność jazdy. Z drugiej strony drażni mnie gapiowatość: czasami pierwszy w kolejce pod światłami zmienia się w istotę abstrakcyjną, kiedy na zielonym zaczyna grzebać coś przy skrzyni biegów. Tymczasem na żółtym powinien wrzucić bieg i czekać ze sprzęgłem gotowym do strzału, żeby w pół sekundy dojść do  50.
- Pamięta Pan jakąś przygodę z drogi?
- Pamiętam przygodę, która natchnęła mnie optymizmem. Niedawno jechałem nadwiślańską trasą z Warszawy do Puław. Wiał wtedy silny wiatr i wiele drzew leżało połamanych. W pewnym momencie zobaczyłem na moim pasie jezdni powalone drzewo. Z przeciwka jechał samochód, ale dosyć daleko, więc zdążyłem przeskoczyć na lewy pas i ominąć przeszkodę. Po 50 m zatrzymałem się i zauważyłem, że tamten samochód też się zatrzymał ominąwszy przeszkodę. Obydwaj daliśmy wsteczny i wspólnie usunęliśmy to drzewo z drogi, mimo że tamtemu w ogóle ono nie zawadzało i mógł kontynuować jazdę. Była szarówka i za chwilę w ciemnościach ktoś mógłby się na nim zabić. Natchnęło mnie to dużym optymizmem, jeżeli chodzi o solidarność i współpracę użytkowników drogi.

Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na motofakty.pl Motofakty
Dodaj ogłoszenie