Rozmowa z Jerzym Hoffmanem, reżyserem

Piotr Komorowski
Najpierw byłem wożony przez moją żonę Walę. Z prostego powodu: ona miała prawo jazdy, a ja zrobiłem je dopiero przed 8 laty, czyli już po sześćdziesiątce.
Rozmowa z Jerzym Hoffmanem, reżyserem

- Wiem, że ostatnio ma pan kierowcę i jest pan wożony. Czy jeździ pan również sam? Czym ostatnio?
- Zacznę od tego, że najpierw byłem wożony przez moją żonę Walę.
Z prostego powodu: ona miała prawo jazdy, a ja zrobiłem je dopiero przed 8 laty, czyli już po sześćdziesiątce, a więc bardzo późno. Najpierw były jednak motocykle. Do jazdy nimi miałem uprawnienia i to od bardzo dawna. Zacząłem od Harleya-Solówki. Po 3 miesiącach stwierdziłem, że to nie ja prowadzę, a motocykl mnie. Następny jednoślad to była Sahara DKW-350. Na niej miałem wywrotkę i wylądowałem w rowie tuż przed szlabanem kolejowym.
Dłużej jeździłem BMW 250 z teleskopami. Niestety, tłoki nie były oryginalne i "puchły".
Co do osobistego kierowcy to prawda, że go mam, jest on jednocześnie moim asystentem. Jeździmy drugim już Fordem Mondeo. Przypomnę, że od 1977 r. funkcjonuje spółka "ZODIAK Jerzy Hoffman Film Production Sp. z o.o." utworzona dla wyprodukowania "Ogniem i mieczem".
- Już dawno usiłował pan kupić pierwszy samochód bez pomocy finansowej ojca. Były z tym problemy?
- A jakże! Na początku lat 60. do kupna brakowało mi około 8 tys. zł. Wtedy spotkałem Lilkę, śliczną dziewczynę z dużym biustem i dużym dekoltem, i gdziekolwiek się z nią pojawiałem - dochodziło do jakiejś afery. Pewnego razu w "Bristolu" po chamsku zachowywał się jakiś podpity facet, więc złapałem go za kark i odepchnąłem, a on wpakował się w lustro, rozbił je i się poranił. Okazał się być prokuratorem i za wyciszenie całej sprawy zażądał 10 tys. zł! Zapłaciłem i teraz do kupna własnego auta brakowało mi już 18 tys. zł. Zrezygnowałem.
- Po latach dorobił się pan jednak własnych aut?
- Tak. Najpierw był "maluch", później Łada, następnie Volkswagen Golf. Teraz mam Toyotę Corollę, czyli tzw. "Myszkę". Stoi zwykle w garażu w moim domu na Mazurach. Nie za bardzo ją ekploatuję... Przedtem była jeszcze druga Łada, ale pies zjadł dokładnie całą tapicerkę.
- Czy miał pan jakieś niemiłe przygody na szosie czy w mieście?
- Jako kierowca nie, ale jako pasażer dwukrotnie wylądowałem w rowie w drodze na Mazury i to dokładnie w tym samym miejscu! Pierwszym razem wyciągnęli mnie okoliczni chłopi końmi, drugim zaś auto wynieśli na rękach zaprzyjaźnieni myśliwi...
- Jak maksymalnie szybko jechał pan samochodem?
- Na niemieckich autostradach jako kierowca dociągnąłem do 140 km/h, a jako pasażer do 180!
- Czy potrafi pan pracować w samochodzie np. nad scenariuszem? Oczywiście jako pasażer.
- Raczej nie, ale np. po całym dniu zdjęć potrafię się przespać w aucie 4-5 godzin i jestem gotów do pracy nad montażem.
- Czy słucha pan muzyki w samochodzie?
- Czasem tak. Nie głośnej. Lubię dobry, stary jazz i country.
- Czy po ogromnie wyczerpującej pracy nad "Ogniem i mieczem" planuje pan dłuższy odpoczynek?
- Nie za długi. Pracujemy z Józefem Henem nad scenariuszem filmu na motywach "Starej baśni" i szekspirowskiego "Makbeta"... Jak będę żył po śmierci mojej Walentyny, która zawsze podsycała we mnie płomień woli i nadziei... Będę go musiał wzniecić sam. Ale czy potrafię?...
»

Rajd Pojazdów Zabytkowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na motofakty.pl Motofakty
Dodaj ogłoszenie