
Dziennikarze plotkują, że Robert skorzysta z symulatora Ferrari. Napisaliśmy plotkują, bowiem trudno sobie wyobrazić, że konkurencyjny zespół dopuści Polaka, było nie było, potencjalnego rywala, do swoich tajemnic. O Ferrari raczej zapomnijmy. O trzech inych symulatorach, czyli McLarena, Red Bulla i Williamsa też, z tego samego powodu. Ale to nie koniec możliwości.
Pisze to na swoim blogu Mikołaj Sokół, znawca F1 i przyjaciel Roberta Kubicy. Jego słowa warto więc traktować poważnie. Obok teamów F1, są niezależne firmy mające dostęp, choćby do byłego symulatora Toyoty. Po wycofaniu się japońskiego koncernu z F1, zostało urządzenie. Oczywiście, nie jest ono tak zaawansowane technicznie jak trzy należące do trzech najlepszych obecnie teamów F1, ale do sprawdzenia, jak Kubica sobie radzi z bolidem wystarczą.