Zakup używanego samochodu, który ma 10 lat a na liczniku około 200 tys. km wiąże się ze sporym ryzykiem i trzeba być przygotowanym na konieczność wykonania w najbliższym czasie wielu napraw. Niestety, często silnik jest w kiepskim stanie i wówczas wielu kierowców zadaje sobie pytanie - remontować czy wymienić na używany?
Kilkanaście lat temu na takie pytanie była praktycznie tylko jedna odpowiedź: oczywiście remontować. Były to czasy Polonezów i Maluchów więc koszt remontu był możliwy do zaakceptowania, poza tym dostępność używanych silników była mocno ograniczona. Na dodatek istniało duże prawdopodobieństwo kupienia silnika w takim samym stanie, w jakim był nasz.

Jeśli wówczas mówiło się o remoncie silnika to mechanik miał na myśli pełny remont, czyli cylindry do tzw. honowania, tłoki, pierścienie i panewki do wymiany, a wał korbowy do szlifowania. Również głowica przechodziła naprawę, szlifowało się zawory i frezowało gniazda. Dzisiaj sytuacja wygląda zdecydowanie inaczej. Pełne remonty odchodzą do lamusa, ale nie dlatego, że jeździmy coraz nowszymi samochodami, tylko dlatego, że koszt remontu jest bardzo wysoki i w niektórych przypadkach przekracza nawet wartość samochodu (średni wiek samochodu w Polsce to ponad 14 lat). Już sama robocizna kosztuje sporo bo silnik należy wyjąć, rozebrać, zdiagnozować, poszczególne elementy zawieźć do specjalistycznych serwisów, kupić sporo nowych części i z powrotem to wszystko poskładać. Koszt takiego remontu do popularnego silnika benzynowego może wynieść 3 do 4 tys. zł. Natomiast w przypadku diesla oprócz układu korbowo-tłokowego do naprawy może kwalifikować się również układ wtryskowy i turbosprężarka. Wówczas koszty rosną lawinowo i cały remont może przekroczyć nawet 10 tys. zł. Do tego należy jeszcze doliczyć minimum tydzień na naprawę.
Jeśli silnik nie zdradza objawów zupełnego zużycia to można wykonać częściowy, niepełny remont, który powinien poprawić stan silnika. Gdy silnik “bierze" olej można ograniczyć się do wymiany pierścieni tłokowych (bez wymiany tłoków) i uszczelniaczy zaworowych oraz ewentualnie panewek, bez szlifowania wału. Taka naprawa kosztuje od 800 do 1500 zł i nie zawsze jest skuteczna gdyż poprawa stanu technicznego zależy od stopnia zużycia cylindrów.