Remont drogi najtańszą z metod. Efekt - wyboje w całej wsi

– W zeszłym roku było identycznie – przypomina Krzysztof Radaj, zawodowy kierowca z Koszalina. – Ale po artykule w gazecie i naszych telefonach zerwali to wszystko, przynajmniej przed stacją Statoil. I zrobili na gładko. Mam nadzieję, że teraz też to poprawią.

Na razie jest jednak fatalnie. Asfalt rzeczywiście popękał na całej długości drogi krajowej nr 11, która prowadzi przez Mścice. Pęknięcia pojawiły w poprzek jezdni i to co 3 – 4 metry. Przyjechała więc ekipa remontowa i pęknięcia zalała masą bitumiczną. Problem w tym, że masa wyschła i wystaje ponad jezdnię. – Jadąc więc teraz tędy samochodem człowiek czuje się tak, jakby jechał po drabinie – opisują kierowcy. Ich wrażenia są identyczne, jak podczas poprzedniego remontu. Wtedy drogowcy tłumaczyli nam, że brakuje im funduszy na porządny remont, ale może w nowym budżecie te pieniądze się znajdą. A wtedy położą tu gładki asfalt. To w końcu droga krajowa. Dziś nowy budżet jest już zatwierdzony.

Pytamy Tadeusza Kanasa, szefa Rejonu Dróg Krajowych z siedzibą w Koszalinie, czy wczorajsze prace na drodze krajowej nr 11 w Mścicach były tylko przygotowaniem do porządnego remontu? – Nie, to już jest ten remont. Nic innego tu nie wymyślimy – odpowiada nam kierownik. – Na tyle tylko pozwala nam budżet.

Alarmujemy, że zawieszenie aut się urywa. – Niemożliwe, dopiero przecież kończymy remont – próbuje tonować nasz rozmówca. Przyznaje jeszcze, że to najtańsza metoda remontu, ale efektywna. Wyboje? Z czasem się rozjeżdżą – słyszymy jeszcze na koniec.

– Trzeba chyba będzie napisać list do ich centrali w Warszawie. Może to pomoże – podsumowują kierowcy. 

qba