Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ręce które leczą… poślizg!

Subaru
Prawidłowa pozycja rąk na kierownicy Fot: Subaru
Prawidłowa pozycja rąk na kierownicy Fot: Subaru
Wiemy już jak poprawnie ustawić fotel abyśmy mieli odpowiednią do prowadzenia auta pozycję za kierownicą. Nawet najlepiej dobrana, choć jest niezmiernie istotna dla bezpieczeństwa jak i wyczucia tego co dzieje się z samochodem, musi iść w parze z właściwą pracą rąk na kierownicy. Przyjrzyjmy się temu w praktyce. Jadąc samochodem zwróćmy uwagę co robimy z dłońmi, w którym miejscu trzymamy kierownicę i jak nimi operujemy. Z doświadczenia Instruktora SJS mogę powiedzieć, że ilu kierowców, tyle technik. Na co dzień obserwujemy jak 90-95% kierowców nie kontroluje własnej pracy dłońmi, ruchy są nieprecyzyjne i nieraz wręcz nonszalanckie. Całości dopełnia fakt braku konsekwencji oraz powtarzalności! Dlaczego ma to tak istotne znaczenie? W sytuacji awaryjnej zmuszeni jesteśmy przez fizykę ruchu pojazdu do wykonania odpowiednich manewrów kierownicą.

Krótki test

Prawidłowa pozycja rąk na kierownicy Fot: Subaru
Prawidłowa pozycja rąk na kierownicy Fot: Subaru

Aby opanować ewentualny poślizg (niezależnie czy przedniej czy tylnej osi) musimy mieć pewność jak skręcone są koła naszego samochodu. Często używam w tym miejscu porównania kierownicy do piekielnie ostrego skalpela. Ruchy rąk mają więc przypominać delikatną, pewną i precyzyjną pracę chirurga, a nie swą agresją i przypadkowością zmierzać w stronę ataku „Kuby Rozpruwacza”! Podejmijmy więc wspólnie heroiczną próbę zmiany złych nawyków, z atencją pielęgnowanych przez tysiące, setki tysięcy czy miliony przejechanych kilometrów. Jak to zrobić? To podstawowe ćwiczenie z jakim stykają się uczestnicy szkolenia I stopnia w Szkole Jazdy Subaru – „zwyczajny” slalom. Spróbujmy zrobić krótki test. Jeśli tylko dysponujemy odpowiednią przestrzenią (bezpiecznym, zamkniętym terenem czy parkingiem itp.) przygotujmy sobie kilka plastikowych butelek wypełnionych częściowo wodą. Ustawmy je w linii prostej w odległości około 10 metrów od siebie i przejedźmy powoli (bez gazu; na 1 biegu) tak pieczołowicie przygotowany slalom. Czas spróbować! Proste?! Tylko teoretycznie. Zwróćmy uwagę czy nasze ręce na początku i na końcu slalomu mają dokładnie tę samą pozycję, czy w trakcie manewrowania pracujemy jedną czy dwoma rękami, czy chwyt kierownicy jest pewny czy też pracujemy samą dłonią, co robimy z kciukami, czy i w jaki sposób nasze ręce się krzyżują. Do tego oczywiście ogólne spojrzenie na odległości z jakimi przejeżdżamy obok butelek oraz czy udaje nam się zachować płynność pracy rąk, a przez to i całego samochodu (bez szarpnięć).

Każdy ze skrętów przy slalomie musi być wierną kopią poprzedniego. Prawe zakręty winny więc stanowić lustrzane odbicie lewych i odwrotnie, jazda jak najbardziej płynna, a szybkość pracy rąk dostosowana do prędkości z jaką jedziemy. Im wolniej będziemy się przemieszczać tym nasze ruchy powinny zbliżać się do pracy w zwolnionym tempie. Wraz z przyspieszaniem i ręce nabierać mają wigoru. Nie oznacza to jednak szarpania kierownicą! Liczy się płynny, energiczny skręt kołami, a nie tak często obserwowana agresja. Samochód nie jest naszym wrogiem, którego musimy zaskakiwać naszymi poleceniami. Ma być partnerem w realizacji wspólnego celu – wykonania skrętu!

Za piętnaście trzecia
Poprawna praca rąk na kierownicy winna się zacząć od odpowiedniego uchwytu. Pozycja dłoni „za piętnaście trzecia” to podstawa. Podstawowy skręt kołem kierowniczym wykonujemy trzymając go dwiema rękami. Bez odrywania rąk od kierownicy wykonujemy ruchy sięgające, aż 90-110O – nigdy więcej. Zarówno w prawo jak i w lewo (symetria pracy jest niezmiernie istotna). W praktyce codziennej jazdy „w trasie” jest to skręt całkowicie wystarczający choć dopuszcza pewne modyfikacje (pominę je w tym miejscu).

Inne przykłady trzymania koła kierowniczego oraz samej pracy rąk są błędem. Sprawa nieco się komplikuje przy jeździe w mieście (ciaśniejsze zakręty) oraz w sytuacji awaryjnej, gdy pojawia się poślizg tylnej osi. Będziemy wówczas potrzebowali znacznie większego zakresu skrętu kół, a co za tym idzie i kierownicy. Musimy więc zacząć przekładanie rąk. Jak zrobić to poprawnie? Czy tak mocno propagowane przez instruktorów nauki jazdy „podawanie sobie” („dojenie”) kierownicy jest dobrym i bezpiecznym rozwiązaniem? Zdecydowanie NIE! Fakt, zapewnia ono przez cały czas kręcenia kołami otwarty uchwyt kierownicy, jednak do opanowania poślizgu jest zdecydowanie zbyt wolne!!! Należy stosować tzw. przekładankę, czyli krzyżować ręce na kierownicy jednak zrobić to jak najszybciej możemy, przy jak najmniejszej ilość przełożeń dłoni (sięgając daleko, a nie pracując rękami obok siebie). Po wykonaniu odpowiednio dużego skrętu kołami, powracamy do uchwytu podstawowego („za piętnaście trzecia”). I najważniejsze, do wyprostu kół musimy wrócić symetrycznym ruchem, a nie puszczając kierownicę czy stosując inne „zaawansowane” techniki jak choćby „wycieranie talerzy” jedną dłonią! Obszarem, w którym pracujemy rękami jest górna połówka kierownicy. Powinniśmy unikać pracy dłońmi zbyt nisko.

W tym miejscu wspomnę tylko o istnieniu jeszcze jednej poprawnej techniki pracy rąk na kierownicy (preferowanej w niemieckich szkołach doskonalenia techniki jazdy). Ma ona swoje zalety w codziennej bezpiecznej jeździe, jednak w opanowaniu poślizgu tylnej osi jest najtrudniejszą do zastosowania i najbardziej wymagającą dla kierowcy. Poznaje się ją również na szkoleniu I stopnia w Szkole Jazdy Subaru.

Na zakończenie pamiętajmy o jednym… teoria nigdy nie zastąpi praktyki

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty