Niezależnie od miejsca i kryteriów zakupu amatorzy używanych aut mają do swojej dyspozycji ważny oręż, mogący pomóc w wyborze samochodu. To rankingi niezawodności samochodów, publikowane rokrocznie w Niemczech. Jednym z nich jest raport Niemieckiego Urzędu Dozoru Technicznego TUV, cieszący się dużą popularnością i uznaniem za naszą zachodnią granicą. Dla Niemców stanowi ważną wykładnię w ocenie poszczególnych modeli, ale wcale nie przesądza o zakupie konkretnego pojazdu.
Ograniczone zaufanie
W polskich realiach na raport TUV mało kto zwraca uwagę. Wiele osób, poszukujących samochodu na rynku wtórnym, nawet nie wie o istnieniu takiego zestawienia. Dla innych jest on kompletnie niewiarygodny, ze względu na fakt tworzenia go w Niemczech. Tylko nieliczni śledzą ogłoszenia w prasie i oferty komisów, analizując usterkowość poszczególnych aut. Kto ma rację? Czy taki

coroczny raport wart jest uwagi, czy też powinien być traktowany z przymrużeniem oka?
Odpowiedź nie może być jednoznaczna. Ani nie można kompletnie zanegować przydatności raportu TUV, ani zbytnio go gloryfikować. Tego typu publikacja, oceniająca awaryjność aut, powinna być traktowana jedynie jako jedna ze wskazówek przy zakupie samochodu z drugiej ręki. Swoiste uzupełnienie wiadomości, jakie można pozyskać od innych użytkowników, warsztatów samochodowych, prasy czy ekspertów zrzeszonych w znanych organizacjach.
Można tylko żałować, że rankingi niezawodności nie powstają w innych krajach poza Niemcami, według kryteriów nie budzących żadnych wątpliwości. W Polsce podobno własną statystykę prowadzi Polski Związek Motorowy na podstawie danych z działalności swojej "Pomocy Drogowej", ale jak na razie nie zostało to potwierdzone żadną publikacją. Pozostaje tylko czekać na zestawienia, które w obiektywny sposób ułatwią zakup auta na rynku wtórnym, i korzystać póki co, przy odpowiedniej dozie rezerwy, z niemieckiego rankingu TUV.
Metodologia
Raport Niemieckiego Urzędu Dozoru Technicznego TUV powstaje na podstawie badań technicznych samochodów w Niemczech. Tych samych, które w Polsce nazywamy popularnie diagnostyką.
Dane zbierane są z komputerów, w których pojawiają się opisy usterek i niedomagań przebadanych aut. Najnowsze zestawienie (2008) obejmuje samochody kontrolowane na niemieckich stacjach diagnostycznych w 2007 r. (ok. 8 mln pojazdów).
Statystyka uwzględnia marki, modele i roczniki oraz stwierdzone w nich usterki. Kryterium oceny to ilość usterek istotnych, czyli takich, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego i decydują o odrzuceniu samochodu z przeglądu (konieczność naprawy i ponownego badania). Istotne usterki wychwytywane są podczas kontroli zawieszeń, układu kierowniczego, układu hamulcowego, oświetlenia, korozji elementów nośnych i układu wydechowego oraz sprawdzenia składu spalin.
Liczy się odsetek egzemplarzy danego modelu, wykazujących poważne wady i ustawia w odpowiednim miejscu na liście. W ten sposób tworzone jest zestawienie, które daje pewien pogląd o awaryjności aut badanych w niemieckich stacjach diagnostycznych. Pojazdy dzielone są na grupy wiekowe 1-3 lata, 4-5 lat, 6-7 lat, 8-9 lat, 10-11 lat.
Znaki zapytania
Publikacja takiego typu jak ranking niezawodności TUV nie odzwierciedla w pełni solidności poszczególnych modeli samochodów ani nie oddaje w pełni ich jakości. Samochód może nie zaliczyć przeglądu technicznego zarówno z uwagi na przepaloną żarówkę, jak i na poważne luzy w zawieszeniu czy układzie kierowniczym.
Fakt, czy samochód przejdzie pomyślnie diagnostykę bardziej wynika z dbałości użytkownika, niż z uwarunkowań konstrukcyjnych i trwałościowych. Ktoś, kto często odwiedza serwis i dba o pojazd będzie miał podczas obowiązkowego przeglądu znacznie mniej problemów, niż ktoś, kto lekceważy obsługę i zaniedbuje techniczną sprawność swojego samochodu.
W tym kontekście można pokusić się nawet o stwierdzenie, że samochody bardziej zamożnych kierowców, których stać na częste wizyty w warsztatach, są uprzywilejowane. Auta biedniejszych częściej mogą odpadać podczas przeglądów. Tworzy się pewna przypadkowość badań, która stawia pod znakiem zapytania wiarygodność zestawień TUV.
Nie bez znaczenia jest fakt, że usterki techniczne nie zawsze wynikają z wadliwej konstrukcji auta. Czasami powodowane są samodzielnymi, źle prowadzonymi naprawami albo nie akceptowanymi przez producenta modyfikacjami. Nawet błędy w konserwacji mogą prowadzić do pogorszenia stanu technicznego.
Źle pojmowana oszczędność prowadzi niekiedy do wydłużania okresów przeglądowych, a nawet odsuwania w czasie niezbędnych napraw, co prowadzi często do zniszczenia konkretnego elementu. Wyniki tegorocznego raportu, a także jego poprzednich wydań pokazują, że są to tylko rozważania. Dalekie lokaty zajmują często samochody, które z pewnością nie są kupowane przez ludzi z cienkim portfelem. Prawda tkwi zatem gdzieś pośrodku.
W przypadku raportu TUV pojawiają się jednak jeszcze inne wątpliwości, dotyczące choćby codziennej eksploatacji samochodów. Trudno w polskich realiach odnieść się do badań pojazdów, eksploatowanych na drogach znacznie lepszej jakości (w dużej mierze na autostradach), o mniejszym zasoleniu zimą, w warunkach znacznie wyższej kultury technicznej (większa dostępność dobrze wyposażonych warsztatów) i przy znacznie wyższej zamożności społeczeństwa (łatwiejszy dostęp do usług serwisowych).
Na dziurawych nawierzchniach polskich dróg i w warunkach naszego ruchu drogowego może pojawiać się znacznie więcej niedomagań w samochodach, które są wysoko notowane w realiach niemieckich.

Wojciech Drzewiecki
, IBRM Samar