
- Mój samochód został na badaniu technicznym wręcz prześwietlony. Szukano w nim nieprawidłowości. Ponoć sprawę pilotował... zespół jednego z moich polskich konkurentów. No cóż, wygrałem rajd, a potem dopadło mnie polskie piekiełko, co utwierdziło mnie w przekonaniu, iż nie powinienem ścigać się w krajowym championacie. Co tam, teraz poszaleję wakacyjnie na mazurskich jeziorach na moich motorówkach i skuterach wodnych, zaś później pojadę wypocząć do cieplejszych krajów. W głowie mam start w kolejnym terenowym Rajdzie Dakar - mówi Hołowczyc.
Z kolei na wynik badania trefnego paliwa czeka utalentowany wrocławski kierowca Tomasz Kuchar, który z jednej ze swoich beczek (pozostałe były dotąd w porządku) wlał do baku Sbaru Iprezy 24 litry benzyny. Z tego 7 litrów okazało się jakąś pieniącą się białą cieczą i zatrzymało silnik. Kuchar przez to musiał wycofać się z niedawnego Rajdu Nikon w Wałbrzychu. Ciekawe, czy inni zawodnicy też natrafią na takie trefne beczki?
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?