Producenci wzywają

Włodzimierz Se
Samochody projektuje się coraz prędzej i coraz szybciej produkuje. Popełnione błędy trzeba usuwać, wzywając posiadaczy wadliwej partii pojazdów do autoryzowanych serwisów. Takie akcje naprawcze są dokonywane na koszt producenta i jest ich ostatnio coraz więcej.

Ostatnie kilka miesięcy to lawina fabrycznych usterek w nowych modelach samochodów. 22 stycznia Peugeot wezwał właścicieli modelu 607 do serwisów z powodu wadliwego elementu w zawieszeniu. 15 stycznia Chrysler postanowił rozpocząć ogromną akcję napraw 2,7 miliona aut, w których awaria przepustnicy mogła doprowadzić do wypadku. Dwa dni wcześniej General Motors ogłosił, że wezwie do serwisu 800 właścicieli samochodów tej firmy ze względu na wadliwe działanie układu kierowniczego, który w pewnym momencie może przestać działać.

W zeszłym roku takie wielkie akcje naprawcze rozpoczął Nissan, Skoda, Volkswagen i Honda. Za każdym razem problemy dotyczyły określonych modeli aut wyprodukowanych w danym okresie czasu i z konkretnymi typami silnika. To efekt obniżana kosztów produkcji - mówi Włodzimierz Sel z zespołu rzeczoznawców Polskiego Związku Motorowego. Współczesne auto to kombinacja podzespołów zrobionych przez setki kooperantów. Ze względu na koszty zakłady podwykonawców często lądują w Azji, gdzie z kontrolą jakości produkcji bywa różnie. Na początku tego roku Mercedes-Benz wezwał 33 tysiące aut do serwisu, ze względu na wadliwe zamki do pasów bezpieczeństwa - chodziło jednak jedynie o egzemplarze wyprodukowane pomiędzy sierpniem a początkiem października 2003 roku. Zamki do pasów są też w starszych i nowszych Mercedesach, ale tych do serwisów wzywać nie trzeba.
Gdy Honda wzywała do serwisu Accordy, bo mógł rozszczelnić się jeden z przewodów, wiedziała dokładnie, że musi zreperować 29 494 auta.
Producenci samochodów coraz częściej przyznają się do błędów i informują o tym swoich klientów. Jeszcze 20 lat temu były to sytuacje sporadyczne. Oficjalne przyznanie się do pomyłki jest teraz w dobrym tonie i odczytywane jako chęć pokazania, że jednak firma dba o interesy swoich klientów. Wyjątki zdarzają sporadycznie. Honda w komunikacie przesłanym do Polskiej Agencji Prasowej we wrześniu zeszłego roku po spekulacjach, że właściciele Accordów będą musieli odwiedzić serwisy, stwierdziła, że: "wyżej opisana usterka nawet nie została zakwalifikowana przez inżynierów Hondy do kategorii problemu, o którym należy informować media". Wszystkie tego typu naprawy odbywają się na koszt producenta, który i tak poniesione straty umieści w cenie sprzedawanych pojazdów.

Producenci wzywają

Fot. - Na szczęście producent dokładnie wie, ile sztuk danego modelu trzeba poprawić. Honda musiała zreperować 29 494 Accordy.

Masowe akcje serwisowania nowych samochodów to na przestrzeni ponad 100 lat historii motoryzacji zjawisko całkiem nowe. Producenci dopiero po jakimś czasie są w stanie stwierdzić, że podzespoły danej firmy mogą źle funkcjonować. To, że są w stanie dokładnie określić jaka partia samochodów jest wadliwa jest efektem coraz lepszego monitoringu produkcji i systemów diagnostycznych w samych samochodach. Mimo, że o awariach tego typu słyszymy coraz więcej, w rzeczywistości usterek jest coraz mniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty