Prawo jazdy w dwa dni, ale... z Ukrainy

Prawo jazdy - bezstresowo, szybko, 100 procent gwarancji zdania egzaminu. W internecie lawinowo rośnie liczba ofert od pośredników, którzy proponują uzyskanie "papieru" na prowadzenie auta. Jest tylko jeden szkopuł. Aby zdobyć dokument, trzeba wyjechać na Ukrainę.

- Załatwiamy wszystkie formalności. Cena jest umowna, uzgadniana na miejscu - usłyszeliśmy w jednej z firm organizujących wyjazdy na Ukrainę po prawo jazdy. Ile kosztuje to "umowne" prawko? W skrajnych przypadkach ceny mogą sięgnąć nawet 2 tysięcy dolarów, czyli prawie 5,5 tys. zł.

Dla przyszłych "mistrzów kierownicy" różnica nie sprowadza się jednak do ceny.

- Na Ukrainie 100 procent osób zdaje za pierwszym razem, a w naszym kraju zaledwie 19-25 proc. Organizujemy przejazd i wszelkie formalności, pieniążki dopiero po odebraniu praw¬ka w urzędzie na Ukrainie - zachęca w sieci kolejny pośrednik.

O nic nie trzeba się martwić. Należy mieć tylko pieniądze.

- Wszystko trwa około miesiąca, w tym są dwa wyjazdy na Ukrainę. Pierwszy na trzy dni w celu zrobienia rejestracji i złożenia dokumentów. No i drugi wyjazd po miesiącu na jeden dzień po odbiór prawa jazdy. Na koniec otrzymasz komplet legalnych dokumentów. Cena zależy od wybranych kategorii (kat. B to 1400 dolarów). Do tego trzeba doliczyć zakwaterowanie (40 dolarów za dobę), wyżywienie, no i dojazd - wabi kolejny pośrednik.

W skrajnych przypadkach prawo jazdy jest oferowane nawet w ciągu... dwóch dni. - Jakie umiejętności do kierowania pojazdem ma taka osoba? Każdy z kierowców bez trudu może sam sobie odpowiedzieć na to pytanie - oceniał podkom. Jacek Deptuś z biura prasowego KWP Lublin. Policja nie ma jednak możliwości kwestionowania ważności ukraińskiego prawa jazdy. Zresztą kierowcy szybko wymieniają je na polski odpowiednik. Nie ma z tym żadnych kłopotów. - Honorujemy te dokumenty. Wymiana kosztuje 71 zł - poinformował Paweł Dudak, z-ca dyr. Wydziału Komunikacji UM Lublin.

Wydziały komunikacji sprawdzają, czy dokumenty nie są fałszywe. - W każdym przypadku prosimy o potwierdzenie autentyczności przez stronę ukraińską - przyznał Stanisław Onisk, dyr. Wydz. Komunikacji UM Chełm.