Pomysłodawcą akcji jest Szymon Kornijczuk, który uważa, że nazwa drogi powinna zostać wykupiona przez sponsora, który zapłaciłby za powierzchnię reklamową. Idea doskonale sprawdza się w sporcie, co pokazuje przykład Stadionu Narodowego, nazywanego od niedawna PGE Narodowym.
- Nie jeździlibyśmy autostradą A1, A2, A4, tylko autostrady miałyby nazwy swoich sponsorów, np. producenta samochodów, banku, czy w firmy ubezpieczeniowej - przekonuje Kornijczuk.
Pomysłodawca nie ma złudzeń - możliwość darmowej jazdy przez cały rok jest nierealna. W 2014 roku kierowcy zostawili na bramkach ponad 800 milionów złotych, a Kornijczuk szacuje, że od sponsora udałoby się uzyskać nawet 60 milionów złotych. Pozwoliłoby to jednak na darmową jazdę w niektóre weekendy.
Jan Krynicki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przypomina, że czym innym jest nadanie autostradzie nazwy symbolicznej, a czym innym całkowita zmiana jej nazwy. Jego zdaniem, by taka inicjatywa miała szansę powodzenia, potrzebna jest zmiana prawa.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?