Niniejszym felietonem zaczynamy naszą internetową akcję "Drogowe nonsensy". Będziemy pisać o słupkach, o znakach co chwila innych, a także o rożnych szybkościach jakie obowiązują na jednym odcinku drogi, bo tak to sobie ktoś wymyślił. Polski urzędnik czuje się w obowiązku od czasu do czasu coś wymyśleć i czuje się wtedy dumny i potrzebny.
Liczymy na pomoc Czytelników i Internautów. Napiszecie o nonsensach, które znacie - wydrukujemy. przyślecie zdjęcia - zamieścimy na stronach internetowych.
W Warszawie wbito kilkanaście tysięcy słupków. aby samochody nie miały przypadkiem gdzie zaparkować. Stare słupki, które zardzewiały są w dodatku wymieniane na nowe, solidne jak pomniki głupoty i braku wyobrażni. Miały być parkingi podziemne, ale nie ma. Postanowiono kierować naszym życiem przy pomocy słupków.
[b][b][/b][/b]Miasta trzeba chronić przed nadmiarem samochodów to fakt, ale muszą być tez miejsca do parkowania, kierowcy płacą podatki. Warszawę wysłupkowano dokumentnie. Słupki powbijano również na bocznych uliczkach na Pradze, gdzie nie ma ani ludzi ani samochodów. Są to nie tylko absurdy drogowe, są to absurdy w głowie. W Paryżu można parkować w nocy na środku miedzy jezdniami, w Warszawie kasuje się miejsca, które zawsze służyły do parkowania. Słupki wbija się gęsto jak w płocie nie dlatego, aby tak było trzeba tylko, aby więcej weszło.
Tak jest w całej Polsce. Władze miast zatrzymały się na poziomie słupków i w żaden sposób nie mogą ruszyć. Na ul. Odyńca – powtórzmy - na dwóch tylko rogach wbito 40 słupków. Parkować nie ma gdzie, ale interes kręci się bardzo przyjemnie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?