Polityczna ropa

Ponownie polityka dyktuje ceny ropy naftowej na światowych rynkach. W obawie przed zamachami terrorystycznymi Amerykanie zamykają swoje placówki dyplomatyczne w Arabii Saudyjskiej.

Nikogo nie trzeba przekonywać, co oznacza uderzenie w saudyjskie instalacje naftowe i jakie może to mieć znaczenie dla światowego rynku. Na razie nie ma informacji, że obiektem zainteresowania terrorystów są rafinerie i rurociągi, ale nie można wykluczyć takiego scenariusza. Arabia Saudyjska jest obecnie największym eksporterem i producentem tego surowca na świecie.

Niepokój, który przekłada się na wzrost cen ropy wywołany jest także irańskimi deklaracjami o wznowieniu programu badań nuklearnych. Włączenie, mimo międzynarodowych protestów irańskich urządzeń atomowych spowodowało wzrost napięcia i potencjalnego zagrożenia na Bliskim Wschodzie.

Nie bez znaczenia na światowe notowania ropy naftowej mają także dość częste, w ostatnim czasie, przypadki wyłączeń w amerykańskich rafineriach, które i tak z trudem nadążają ze wzrastającym popytem na produkty naftowe.

Jest jeszcze jeden, tym razem niepolityczny czynnik wpływający na notowania ropy, a mianowicie warunki pogodowe. Meteorolodzy ostrzegają przed anomaliami pogodowymi w rejonach pól naftowych i wzdłuż dróg transportu tego surowca.

Rynek jest przewidywalny, polityka i pogoda nie do końca. Dlatego cena baryłki ropy naftowej może bardzo szybko przekroczyć 70 dolarów. Z drugiej strony ekonomiści twierdzą, że obecne ceny ropy są niższe niż w na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, czyli w czasie wojny iracko-irańskiej. Słabe to pocieszenie, skoro obecnie ropa na światowych rynkach jest o kilkadziesiąt dolarów droższa niż na początku roku, a każde tankowanie samochodowego baku coraz kosztowniejsze.