Policjanci byli tak mili, że nie ukarali mandatem sprawcy kolizji

redakcja.gdp
Policjanci byli tak mili, że nie ukarali mandatem sprawcy kolizji
Policjanci byli tak mili, że nie ukarali mandatem sprawcy kolizji
Policjanci mogą być ludzcy i pomóc w trudnej sytuacji. Nawet jeśli formalnie dopuściliśmy się wykroczenia, powodując kolizję, mogą odstąpić od kary. Taki wniosek z zajęć powinien zanotować słupski kursant nauki jazdy.
Policjanci byli tak mili, że nie ukarali mandatem sprawcy kolizji
Policjanci byli tak mili, że nie ukarali mandatem sprawcy kolizji

Edukację młodego kierowcy obserwowało pół słupskiej redakcji "Głosu Dziennika Pomorza". Przed południem dostaliśmy od internauty informację, że na skrzyżowaniu ul. Wolności z Wileńską w Słupsku doszło do kolizji dwóch samochodów, z których jeden to kursowe auto jednej ze szkół nauki jazdy.

Gdy jednak poprosiliśmy o szczegóły zdarzenia Roberta Czerwińskiego, rzecznika słupskiej policji, ten nic nie znalazł w meldunkach. Okazało się, że z punktu widzenia policji zdarzenia w ogóle nie było.

– Pewnie obaj uczestnicy doszli do wniosku, że nie ma sensu wzywać policji. Sami byli w stanie ustalić, kto zawinił, spisali stosowne oświadczenia dla firmy ubezpieczeniowej albo dogadali się w inny sposób i nie angażowali funkcjonariuszy – wyjaśnił Robert Czerwiński i wyraził zadowolenie z takiej postawy, bo dzięki niewzywaniu policji do błahych spraw, może ona zająć się ważniejszymi. A i uczestnicy zdarzenia też korzystają.

Wkroczenie funkcjonariuszy z reguły kończy się dla sprawcy zdarzenia dodatkową, poza wydatkami na naprawę, uciążliwością finansową – mandatem i punktami karnymi.

Ale nasz informator bardzo się zdziwił, gdy usłyszał, że w sprawie nie uczestniczyła policja. – Jak to, nie było ich. Byli! Mam ich na zdjęciu! – podkreślił.

Rzecznik znów sprawdził sprawę, tym razem po numerach radiowozu. Okazało się, że owszem: policjanci zatrzymali się przy kolizji, bo akurat przejeżdżali przypadkiem. Nie podjęli jednak żadnych działań, bo uczestnicy kolizji sobie tego nie życzyli.

– Powiedzieli, że załatwią to sami, więc policjanci dalej w to nie ingerowali. Odnotowali tylko w notatniku służbowym, że poinstruowali te osoby, co powinny zrobić w tej sytuacji – powiedział Czerwiński.

– Mogli nie zareagować na ewidentne wykroczenie, choćby pouczeniem – zapytaliśmy. – Wykazali się empatią. Wiadomo, że każda kolizja to przykra rzecz dla jej uczestników – tłumaczył rzecznik.

Funkcjonariusze nie zawsze są tak dobrotliwi. 22 lutego swój finał w sądzie znajdzie sprawa  mieszkańca Sycewic, obwinionego o to, że w pewien sierpniowy wieczór jechał bez pasów. Wniosek o ukaranie nie jest nawet wynikiem rutynowej kontroli. Kierowca twierdzi, że dopiero po kilku dniach dowiedział się, iż rzekomo to, że owego dnia dokładnie o godz. 21.37 przejeżdżał bez zapiętych pasów, wypatrzył z ulicy przechodzący akurat funkcjonariusz miejscowej policji.

Rodzice policjanta są sąsiadami kierowcy i kierowca ów jest z nimi skonfliktowany. Gdy jednak próbował się skarżyć, inny policjant wyjaśnił mu, że przepisy są przepisami i funkcjonariusz musi tak reagować, gdy widzi ich łamanie. Wniosek do zeszytu kursanta nauki jazdy: policjant może być wyrozumiały wobec kierowcy pod warunkiem, że nie jest to kierowca, którego policjant nie lubi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty