Polscy kierowcy na Wyspach są już owiani czarną legendą. Po wpisaniu hasła "polish drivers" w wyszukiwarkę popularnego serwisu YouTube można obejrzeć serię krótkich filmików pokazujących lekceważący stosunek naszych rodaków do przepisów brytyjskiego kodeksu drogowego.
Zmotoryzowani Polacy mają na Wyspach coraz większe kłopoty. I to nie tylko z obowiązującym tam ruchem lewostronnym. Przez nieznajomość brytyjskiego prawa mogą słono zapłacić, a nawet stracić samochody. Wszystko dlatego, że jeżdżą na polskich numerach rejestracyjnych.
Brytyjskie prawo zezwala co prawda na jazdę samochodem na numerach rejestracyjnych innych niż miejscowe, jednak tylko przez sześć miesięcy. Potem taki pojazd należy zarejestrować w
brytyjskim urzędzie.
- Chodzi o to, by wszystkich obowiązywało to samo prawo. Jeżeli kierowcy nie rejestrują tutaj swoich samochodów, nie podlegają tym samym zasadom co inni. Nie można ich na przykład zidentyfikować, gdy łamią przepisy, a przez to nasze drogi są mniej bezpieczne - mówi Ian Corbett, brytyjski radny z Londynu.
Wyspiarze zaczęli więc egzekwować ten przepis z większą surowością, gdyż Polacy coraz częściej sprowadzają do Wielkiej Brytanii polskie samochody. Robią to dlatego, że łatwiej im prowadzić samochody, które mają kierownicę po lewej stronie, a ponadto rejestracja takiego samochodu w Polsce jest kilka razy tańsza niż na Wyspach Brytyjskich.
Jeśli policja stwierdzi, że zagraniczny samochód jest już w Wielkiej Brytanii dłużej niż sześć miesięcy, wysyła do jego właściciela pismo z ostrzeżeniem. Od tej chwili jego adresat ma cztery tygodnie na zarejestrowanie auta w Wielkiej Brytanii lub jego wywóz z kraju. Dopiero po tym czasie policja powinna pojazd odholować, żądać grzywny lub zlicytować czy zezłomować.
Czasem jednak policja działa zbyt gorliwie. Na przykład w okolicach szkockiego miasta Obam nie ma już ani jednego samochodu na polskich numerach rejestracyjnych. I z takimi sytuacjami powinni się liczyć rodacy, którzy nagminnie kupują i rejestrują w Polsce, a potem wywożą na Wyspy samochody.
Na internetowej stronie Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej Michał Dembiński w artykule "Driving safely in Poland" napisał: "Pierwszą rzeczą, która zaskakuje Brytyjczyka w Polsce, są warunki na drogach. Polscy kierowcy jawią się jako niebezpieczni dla otoczenia kaskaderzy".
Styl jazdy Polaków na Wyspach wcale nie wygląda lepiej. Jednak w tym przypadku dodatkowo problem stanowi nieznajomość języka angielskiego. Władze jednego z angielskich hrabstw, chcąc ograniczyć liczbę wypadków spowodowanych przez Polaków, wpadły na pomysł, aby na drogach poustawiać znaki w języku polskim.
W zeszłym roku w hrabstwie Cheshire pojawiło się kilka takich znaków z napisami: zwolnij, skręć w lewo, skręć w następną drogę w prawo. Podczas gdy polscy kierowcy mogli poczuć się jak u siebie, pozostali zmotoryzowani znaki w obcym dla nich języku przyjęli raczej sceptycznie.
Osiem polskich znaków na drogach w hrabstwie Cheshire wzbudziło kontrowersje. Nawet w środowisku polonijnym. Uznano, że aż takie faworyzowanie Polaków godzi w prawa innych imigrantów. Pomimo to radni z innego angielskiego hrabstwa zgłosili podobny projekt. Tym razem w Northamptonshire. To drugie po Londynie największe skupisko imigrantów z państw przyjętych do UE w 2004 r.
Jednak w tym przypadku nie dojdzie tak szybko do realizacji pomysłu postawienia polskich znaków na drogach hrabstwa. Głównie ze względu na publiczny sprzeciw. Odezwali się nie tylko mieszkańcy hrabstwa, ale także m.in. Anjona Roy, dyrektor z komisji ds. równouprawnienia rasowego w Northamptonshire, sugerując, że z realizacją projektu lepiej poczekać.
Obecna brytyjska minister transportu Ruth Kelly pomysł polskich znaków na brytyjskich drogach skomentowała krótko: Nie jest to najlepszy sposób wydawania państwowych funduszy. Ostatecznie cały projekt wylądował w koszu.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?