Podzwonne dla ołowiu

Przybite lub przyklejone - do felgi stalowej lub aluminiowej - ciężarki zwiększają komfort i bezpieczeństwo jazdy, opóźniają zużycie się opon, łożysk, elementow układu kierowniczego i zawieszenia.

Do końca czerwca 2005 roku serwisy oponiarskie będą mogły wyważać koła samochodów ciężarkami z ołowiu, przy czym powinny być one oznaczone chemicznym symbolem "Pb". Potem, zgodnie z ekologicznymi regulacjami Unii Europejskiej dotyczącymi branży oponiarskiej, dozwolone będą ciężarki cynkowe, stalowe lub kompozytowe. Volkswagen wyposaża w nie swoje nowe auta już od listopada 2003 roku, ma je m.in. Golf V. Należący do metali ciężkich ołów jest niebezpieczny dla środowiska naturalnego.

Przymusową zmianę ciężarków najbardziej odczują ich producenci. - Będziemy musieli wymienić oprzyrządowanie, zmodyfikować formy odlewnicze i przeszkolić ludzi - mówi Witold Borucki, prezes wielkopolskiej spółki Tiptopol. Nie chce jednak zdradzić, ile będzie kosztowało przestawienie się na nową produkcję. Na przezbrojenie niemiecki producent Hofmann wydał 11 mln euro, ale to jest wielki koncern. - Nakłady inwestycyjne w Tiptopolu będą miały znacznie mniejszą skalę i poniesie je nasz właściciel, czyli niemiecka firma Tip Top Stahlgruber - mówi Borucki.

Wielkości wydatków nie ujawnia też drugi liczący się w kraju wytwórca ciężarków Świstowski SA. Wiceprezes toruńskiej spółki Jolanta Placha uważa, że te nakłady oraz wyższa cena ciężarków cynkowych i stalowych, przyczynią się do wzrostu ceny wyważenia kół (usługa + produkt) nawet o 50 proc. Według prezesa Boruckiego, wyważenie kół w serwisach oponiarskich będzie co najwyżej o 15-20 procent droższe niż dotychczas.

W warszawskim serwisie Pneuhage Serwis Opon - jak nas poinformował jego szef Marcin Matejak - wyważenie czterech kół ze stalowymi felgami kosztuje obecnie średnio około 50 zł, a z alu-felgami - około 75 zł. Po wprowadzeniu nowych ciężarków ceny usług mogą wzrosnąć średnio od 10 do 38 zł - w zależności od rodzaju tych ciężarków i kół.

Producentów ołowiu nie martwi wycofanie ciężarków ołowianych, bo tylko minimalnie odbije się ono na ich dochodach producentów ołowiu. Zdecydowaną większość (98-99 proc.) dostaw kierują do wytwórców  akumulatorów.