Po wprowadzeniu opłat na autostradzie A4 trwa chaos

redakcja.nto
Po wprowadzeniu opłat na autostradzie A4 trwa chaos
Po wprowadzeniu opłat na autostradzie A4 trwa chaos
Nadal nie ma procedur regulujących przejazd służb ratowniczych przez bramki na A4 w razie wypadku. Dyrekcja dróg i operator bramek odpowiedzialność za bałagan zrzucili na szarego pracownika...
Po wprowadzeniu opłat na autostradzie A4 trwa chaos
Po wprowadzeniu opłat na autostradzie A4 trwa chaos

Przypomnijmy, że już w nocy z soboty na niedzielę (z 2 na 3 czerwca) załogi dwóch karetek z firmy Falck w Brzegu, wiozące rannych do szpitala w Opolu, musiały sforsować szlabany na wjeździe na A4 w Przylesiu i na wyjeździe w Prądach.

W rezultacie pracę w firmie Kapsch (pobierającej opłaty) straciła dyżurująca wówczas w Prądach kobieta. Jej zwolnienia za to, że nie otworzyła szlabanu dla karetki, zażądała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Szary pracownik poniósł konsekwencje braku przemyślanego, spójnego planu ratownictwa drogowego na A4.

Zobacz też: Kierowcy karetek wyłamali szlabany na bramkach na A4

- Robi mi się niedobrze, gdy słyszę, że według GDDKiA wszystkiemu była winna osoba ledwo co przeszkolona do pracy, w której spędziła zaledwie trzy godziny. Zrobiono z niej kozła ofiarnego! - nie kryje oburzenia Kazimierz Łukawiecki, specjalista w dziedzinie ochrony zdrowia i zagadnień bezpieczeństwa. - Zwolnienie to zbyt mało, powinno się ją publicznie rozstrzelać na autostradzie, żeby inni obsługujący bramki zrozumieli, jak wielką odpowiedzialność ponoszą za niesprawny system.

Kazimierz Łukawiecki: - Te wszystkie wjazdy, wyjazdy są absolutnie nieprzygotowane dla służb ratowniczych. Nie ma żadnego by-passu, którym straż, pogotowie czy policja mogłyby  ominąć ewentualne korki. A przecież gdy chodzi o ludzkie życie, liczy się dosłownie każda minuta. Ratownicy z Brzegu zachowali się profesjonalnie. Tak się składa, że kierujący nimi  Mariusz Baran był moim studentem. Pisał pracę o bezpieczeństwie na opolskim  odcinku A4. Wielka szkoda, że nikt nie spytał go i jego kolegów fachowców, jak powinien wyglądać system ratownictwa na autostradzie.

System poboru opłat i ratownictwa na A4 krytykuje też bezlitośnie Karol Cebula, znany opolski przedsiębiorca:
- Myśliciele z generalnej dyrekcji dróg oraz nadzorujące ją ministerstwo transportu mieli aż dziesięć lat na jego przygotowanie, mimo to od 1 czerwca finansuję ich nieudolność - podsumowuje biznesmen. - Jeżdżę bardzo często między Strzelcami Opolskimi a Gliwicami. Taka podróż autostradą kosztuje 1,80 zł, ale ja za każdym razem dopłacam prawie dziesięć razy tyle. System viaTOLL wpuszcza mnie bowiem przez bramkę, ale wypuścić już nie chce i muszę płacić jak za przejazd całym odcinkiem.

Karol Cebula: - Moje urządzenie viaTOLL jest sprawne, winny jest system. A te viaTOLL-e są nadal sprzedawane, przedpłaty pobierane i obywatele świadomie oszukiwani. Autorzy tego projektu zapomnieli też, że autostradą poruszają się służby ratownicze, których nie powinny zatrzymywać żadne bramki. W cywilizowanych krajach uruchamia się dla nich specjalny pas. Tylko u nas oczywiście jest inaczej!

OPINIE

Karol Cebula, opolski biznesmen:
– Zrzucanie odpowiedzialności za to, że system na A4 nie funkcjonuje, na kobietę, która nie zdążyła podnieść szlabanu, to podłość. Za pośrednictwem nto proszę tę panią o kontakt. Zapewnię jej najlepszych adwokatów, najlepszą opiekę prawną w sądowym sporze z firmą, która ją tak nieludzko potraktowała.

Adrian Furgalski, dyrektor zespołu doradców gospodarczych TOR:
– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad po raz kolejny zrzuca na innych odpowiedzialność za swoje winy. W tym przypadku na kobietę, która nie zdążyła podnieść szlabanu. Sposób, w jaki działa, a właściwie nie działa system ratownictwa na A4, wskazuje na poważne zaniedbania tej agencji rządowej. To GDDKiA, a nie pobierająca opłaty firma jest zarządcą autostrady i ona odpowiada za wszystko, co się tam dzieje. Procedury bezpieczeństwa na autostradzie powinny być przygotowane i sprawdzone dużo wcześniej. Tymczasem w przypadku A4 coś na kształt planu ratownictwa próbowano sklecić dosłownie "za pięć dwunasta”.

Zobacz też: Awantura o bramki na autostradzie A4. Strażacy nie chcą viaAUTO
   
Dużo zdrowia życzę wszystkim projektantom tego systemu - mówi z przekąsem Ireneusz Sułek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego:
- Przyjęliśmy co prawda dostarczone przez  firmę Kapsch urządzenia viaTOLL, które otwierają bramki, bo dobre jest wszystko, co pozwoli wjechać na autostradę, ale one nie rozwiązują problemu. Gdy na bramkach będzie pusto, wtedy pewnie przejedziemy szybko.  Mnie interesuje jednak to, jak i którędy ma jechać kierowca ambulansu, kiedy natknie się na kolejkę samochodów. A na ten temat nie mamy jak dotąd żadnych wiążących informacji.

Ireneusz Sułek: - Wozy ratownicze powinny mieć do dyspozycji specjalny pas ratunkowy, a takiego na żadnym z wjazdów nie ma. W takiej sytuacji powinniśmy zostać wyposażeni w urządzenia podnoszące szlabany na pasach serwisowych.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie widzi jednak takiej potrzeby.
- Obsługa wjazdów na A4 jest w gestii pobierającej opłaty firmy Kapsch i wydane przez nią strażakom, ratownikom i policji urządzenia zapewnią bezproblemowy wjazd na autostradę przy niewielkim ruchu - przekonuje Michał Wandrasz z opolskiego oddziału GDDKiA. - A gdy ratownicy napotkają korki, otwarte zostaną pasy serwisowe.

Sęk w tym, że obsługa węzłów nie może na miejscu podnieść szlabanów przed wjazdami na te pasy. Mogą to zrobić tylko - zdalnie - operatorzy na stacjach w Karwianach pod Wrocławiem i Żernicy koło Zabrza. - Odległość nie ma żadnego znaczenia, bo wszystko, co dzieje się na węzłach, oni obserwują na monitorach - przekonuje Michał Wandrasz. - A jeszcze lepiej będzie, jeśli dyżurny straży czy pogotowia poinformuje telefonicznie, że w kierunku wjazdu zmierzają pojazdy ratownicze.

- To śmieszne - komentuje tę propozycję brygadier Adam Janiuk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Dyżurny, organizując akcję, ma wystarczająco dużo telefonów do wykonania. Na policję, do szpitalnych oddziałów ratunkowych. Nie ma czasu na dodatkowe dzwonki.
A4 funkcjonuje praktycznie bez planu ratunkowego i nadal nie wiadomo, kiedy taki dokument regulujący zasady działania służb na autostradzie powstanie.

Zobacz też: Euro 2012 - jak dojechać na polskie stadiony i do stref kibica. PLANY MIAST

Wstępny projekt takiego planu opolscy strażacy dostali do akceptacji pod koniec ubiegłego roku. Zaopiniowali go negatywnie i odesłali ze swoimi uwagami. Reakcji nie doczekali się wówczas żadnej. Pierwsze poważne spotkanie wszystkich służb ratowniczych, przedstawicieli GDDKiA i firmy Kapsch w sprawie systemu ratownictwa na płatnym odcinku A4 odbyło się w Kończycach w woj. śląskim dopiero pod koniec maja, tuż przed wprowadzeniem opłat. Jak mówią nieoficjalnie jego uczestnicy, nie tylko niczego sensownego na nim nie ustalono, ale skończyło się ono sporą awanturą.

 - Kolejny projekt systemu, jaki właśnie analizujemy, też odrzucimy - zapowiada brygadier Janiuk. - Zawarte w nim zasady, zwłaszcza dotyczące wjazdu ratowników na autostradę, są dla nas nie do przyjęcia. A w dodatku podczas ćwiczeń, jakie ostatnio przeprowadziliśmy na węźle w Prądach, okazało się, że jeśli na wjeździe przy pasie serwisowym staną zbyt szeroko duże ciężarówki, to zabraknie miejsca, by przejechał nim wóz pożarniczy. A viaTOLLi na razie nie przyjmiemy. 

Na opolskim odcinku A4 jest sześć punktów poboru opłat: w Przylesiu, Prądach, Dąbrowie, Gogolinie, Olszowej i Nogowczycach. Wjazdów  i wyjazdów jest wszędzie po dwa, z wyjątkiem Prądów i Dąbrowy, gdzie wyjazdy są trzy. To zdecydowanie za mało - przyznaje nieoficjalnie nawet zarządca autostrady, ale dodaje, że projekt powstał w oparciu o założenia sprzed kilkunastu lat.

Krzysztof Świderski, nto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na motofakty.pl Motofakty