Po tragicznym wypadku na Basenie Górniczym. Ekspert: Potrzebny radar!

Piotr Jasina
piotr.jasina@mediaregionalne.pl

Przypomnijmy: osobowe bmw wypadło z drogi na łuku nitki wyjazdowej z miasta, na wysokości zajezdni autobusowej Basen Górniczy. Auto uderzyło w słup trakcji elektrycznej, niemal owinęło się na nim. Zginął 30-letni pasażer, mieszkaniec Goleniowa, były piłkarz. Prowadzący auto 28-latek w stanie krytycznym trafił do szpitala przy ul. Arkońskiej.

Dr Zenon Czajkowski, ordynator Oddziału Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Zatruć szpitala na ul. Arkońskiej we wtorek informował nas, że stan pacjenta jest bardzo ciężki, ale stabilny. Pacjent jest w śpiączce farmakologicznej.

To nie był pierwszy wypadek przy Basenie Górniczym.

- W 2011 roku odnotowaliśmy na tym odcinku 10 kolizji i 1 wypadek - mówi asp. Irena Kornicz z Komendy Wojeódzkiej Policji. - Dochodziło do nich, ponieważ kierowcy nie zachowywali bezpiecznej odległości między pojazdami. Drugą z przyczyn była niewłaściwa zmiana pasa ruchu, trzecią - nadmierna prędkość.
W minionym roku na feralnym odcinku doszło do 7 kolizji, zdarzył się też jeden wypadek, w którym 1 osoba została ranna.

Tragiczny wypadek na Basenie Górniczym, wywołał dyskusję dotyczącą bezpieczeństwa na tym odcinku.
Dr Jacek Pok, dyrektora Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Szczecinie nie ma wątpliwości.

- To nie droga jest przyczyną kolizji czy wypadków w tym miejscu - stwierdził. - Główną przyczyną jest nadmierna prędkość. Przy skręcie w lewo auta wynosi i wyrzuca na na bok. Jak temu zaradzić? Można na tym odcinku zamontować barierkę ochronną, wówczas samochody odbiją się, nie wypadną na słupy trakcji. Rozsądnym rozwiązaniem może być także fotoradar na wysokości zajezdni autobusowej. Kierowcy będą zwalniać, a autobusom też będzie łatwiej włączyć się do ruchu.