Wydawało się, że w słynącej z tradycji firmie Rolls-Royce zmiany są czymś niezmiernie rzadkim, by nie powiedzieć zbędnym. A jednak nadszedł czas zmian i wyścig po najnowocześniejszą technologię. Na „ołtarzu” zmian kończy się ostatni etap słynnego życia obecnego modelu Rolls-Royce'a Phantom. Decyzję ogłosił dyrektor generalny Rolls-Royce Motor Cars, Torsten Müller-ÖtvÖs w czasie, kiedy pojawiła się informacja o podjęciu przez producenta najbardziej luksusowych samochodów prac nad lekkimi podwoziami aluminiowymi, które będą zastosowane w nowych modelach, począwszy od roku 2018.
Dwuletnie testy muszą potwierdzić jakość konstrukcji poszczególnych elementów w samochodzie. Tak, by użytkownik poczuł się w aucie jak na latającym dywanie, nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych i drogowych.
Już podanie tej informacji uznano za coś niezwykłego, bo produkcja tych pojazdów odbywa się w największej tajemnicy, nie ma przecieków, nie ma zdjęć, zawsze czeka się do premiery nowego modelu.
Uznano jednak, że nadszedł czas na duże zmiany w produkcji następnej generacji luksusowych aut w brytyjskim Goodwood, bo Phantom produkowany jest od 2003 r., a inna gwiazda Rolls-Royce’a, model Ghost ma jeszcze związki z ostatnimi modelami BMW serii 7.
Nowa architektura z zastosowaniem aluminium będzie wykorzystana m.in. w modelu Cullinan. To pierwszy SUV Rolls-Royce’a, a jego produkcja ruszy w 2018 r. i będzie wyzwaniem dla Bentleya Bentaygi i innych topowych SUV-ów.
Nowe modele Rolls-Royce’ów będą korzystały z tych samych modułowych, aluminiowych podwozi. Taka firma jak Rolls-Royce, która produkuje około czterech tysięcy samochodów rocznie nie może sobie pozwolić na opracowywanie odmiennych podwozi w swoich klejnotach.
Ostatnie egzemplarze Phantom Coupe oraz Drophead Coupe powstaną w listopadzie. Ich linię zakończy specjalna kolekcja – jedynie 50 sztuk wzbudzających pożądanie aut nazwanych Phantom Zenith.
Umarł Phantom, niech żyje Ghost, jeden z najbardziej udanych i zaawansowanych technologicznie aut, jakie zbudowano. Ten luksusowy samochód produkowany jest od 2009 roku. Oparto go na płycie podłogowej BMW F01. Dwa lata temu zaprezentowano na salonie motoryzacyjnym w Genewie zmodernizowaną wersję auta Ghost Series II. W stosunku do poprzedniego modelu zmienił się m.in. kształt przednich świateł, które wyposażone są teraz w światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED. Na wyposażeniu znalazł się m.in. nowy system nawigacji z 10,5-calowym ekranem i pokładową siecią WiFi.
Sercem samochodu jest 6,6-litrowy silnik V12 o mocy 570 KM. Wydawało się, że tak potężnym autem nie można przyspieszyć do setki w zaledwie 4.9 sekundy, jak zapewnia producent. A jednak Ghost rozpędza się niemal jak bolid. Prędkość maksymalna to niebagatelne 250 km/h, ale tak majestatycznym autem nie wypada gnać na złamanie karku, tylko delektować się powolną jazdą, by nacieszył się nią nie tylko prowadzący, ale także ci, którzy podziwiają dostojną sylwetkę z boku.
O skórzanych siedzeniach, regulowanych fotelach, barku, ekranach telewizyjnych nie ma co wspominać, w tych samochodach to standard. Ważne jest to, czego nie widać, a co pozwala na wygodną i bezpieczną jazdę, a więc technologia satelitarna pomagająca obserwować trasę, wspomniany, potężny silnik 6.6 V12, którego nie... słychać i dysponuje rezerwą mocy w każdej sytuacji.
Taka marka jak Rolls-Royce musi stale odpowiadać na indywidualne pragnienia klientów, wykazywać, że posiada rzeczywiste kwalifikacje w dziedzinie luksusu. I tak powstał zaprezentowany na tegorocznym salonie motoryzacyjnym w Genewie Rolls-Royce Black Badge.
Transformacja zaczyna się od figurki „Flying Lady”, której kształt, postawa i użyty materiał pozostają te same, natomiast zmieni się jej kolor, symbolizujący mroczną obsesję właściciela. Przeobraża się ona w błyszczącego, czarnego wampa.
Lekkie felgi z nowego kompozytu włókna węglowego i aluminium oddają moc Black Badge i są unikalne dla każdego zamówionego modelu Ghost Black Badge lub Wraith Black Badge. Opracowywane przez Rolls-Royce'a przez cztery lata nowe koła składają się z 22 warstw włókna węglowego układanych w trzech kierunkach, podwiniętych na zewnętrznych krawędziach obręczy tak, aby uzyskać wytrzymałość 44 warstw. Dodatkowym wzmocnieniem jest piasta z odkutego w procesie 3D aluminium lotniczego, połączona z obręczą za pomocą tytanowych łączników stosowanych w aeronautyce. Uff, wystarczy.