Peugeot 207 1.6 HDi kontra Renault Clio 1.5 dCi

Czasy, w których jeden samochód ma spełniać konkretną rolę już dawno minęły. Po drogach jeżdżą auta, które przydadzą się zarówno rodzinie w codziennych sprawunkach, jak i podczas weekendowych wyjazdów za miasto. Dzieje się tak również w segmencie aut miejskich.

Peugeot 207 i Renault Clio urosły w stosunku do swych poprzedników, choć wciąż brakuje im trochę, by dorównać kompaktom. Miejskie wozy wcale nie muszą być nużąco praktyczne. Jeśli zamiast pięciodrzwiowego nadwozia typu hatchback zdecydować się na trzydrzwiowe, z bogatym wyposażeniem i ukrytym pod maską dynamicznym dieslem, to

w rezultacie otrzymujemy pojazd, zdolny zaspokoić potrzeby wymagających kierowców, zarówno pań, jak i panów.

Cechy szczególne

Oba francuskie auta mają wystarczająco dużo miejsca z przodu, by czuć się w środku komfortowo. Także z tyłu miejsca zabraknąć nie powinno osobom niezbyt wysokim. Mimo pewnych różnic w rozmiarach i rozstawie osi dwaj konkurenci znad Sekwany pod względem

wielkości przedziału pasażerskiego zbytnio się nie różnią. Nieco bardziej przestronne jest Renault Clio. Dodatkowe punkty zyskuje Clio za większą pojemność bagażnika. Za to w Peugeocie 207 przyjemniejsza wizualnie jest deska rozdzielcza, zaprojektowana ładnie i z rozmachem.

W Clio kokpit jest bardziej ascetyczny, nastawiony na maksymalną ergonomię. W obu autach plastiki są dobrej jakości. Wyposażenie na podobnym poziomie, w wersjach Sporty i Extreme bogate, chociaż wciąż za niektóre elementy trzeba dopłacać. I tak np. w Peugeocie 207 opcją (800 zł) są kurtyny boczne, natomiast w Clio dopłata za klimatyzację automatyczną nie zapewnia

dwustrefowego systemu przewietrzania wnętrza. Najmniej emocji budzi nadwozie tych dwóch rywali. Zarówno w Peugeocie 207, jak i w Renault Clio III znajdziemy wiele wspólnych cech z ich poprzednikami, co widać szczególnie w przypadku tego drugiego modelu.

Silniki

Peugeot 207 i Renault Clio mają swoje superszybkie odpowiedniki, jednak by móc dynamicznie ruszyć spod świateł wcale nie trzeba trzymać pod maską wielkiej stadniny koni mechanicznych. Wcale nie najmocniejsze silniki diesla wystarczą, by raźnie jechać do przodu. W przypadku Peugeota 90-konna jednostka zapewnia kierowcy bardzo pozytywne odczucia, ochoczo reagując na gaz.

Nieco mniejsza jednostka Renault nie ustępuje jednak dynamiką silnikowi rywala, a pod względem przyspieszenia i prędkości maksymalnej różnice są bardzo niewielkie. Dopiero 110-konny silnik HDi koncernu PSA wyraźnie góruje nad możliwościami dieslowskiego silnika w Clio w krajowych salonach dilerskich. Renault co prawda posiada na europejski rynek diesla o mocy 106 KM, jednak nie jest on dostępny w Polsce. Mniejszej mocy jednostki w Clio i 207 charakteryzują się za to niewielkim apetytem na paliwo, średnia dla obu

motorów wynosiła ok. 5,4-5,5 litra oleju na 100 km. W sumie daje to całkiem spory zasięg na jednym baku. 

Wrażenia z jazdy

Stosunkowo niewielkie gabaryty aut w porównaniu z możliwościami silników sprawiają, że zarówno Peugeot 207, jak i Renault Clio dają dużo radości z jazdy. Są użyteczne w mieście, gdzie zwykle są problemy z parkowaniem, a w dłuższej trasie dają sobie świetnie radę, zapewniając

przyzwoite osiągi na autostradzie i bezpieczeństwo manewrów wyprzedzania.

Brak drugiej pary drzwi powoduje pewne niedogodności przy zajmowaniu miejsc na tylnej kanapie, ale znacznie zwiększa się sztywność nadwozia, to zaś powoduje lepsze zachowanie w zakrętach. I właśnie walory trakcyjne obu samochodów to jedyne cechy, odróżniające te dwa miejskie auta. Clio ma zawieszenie sprężyste, raczej twarde, jak na francuskie przyzwyczajenia i lepiej trzyma się w zakrętach. Peugeot jest natomiast bardziej komfortowy, łagodniej tłumi nierówności.

Długim podróżom sprzyjają dobrze wyprofilowane fotele, zarówno w Peugeocie, jak i Renault mające duże możliwości regulacji. Pasażerowie z przodu czują się w tych autach, jak w znacznie większych limuzynach. Nieco gorzej jest na tylnej kanapie. U obu konkurentów w przypadku, gdy z przodu siedzą osoby wysokie, pasażerom z tyłu może brakować miejsca na kolana.

Podsumowanie

Francuskie maluchy w testowanych wersjach to nie tylko auta na zakupy, służące do dowożenia członków rodziny do szkoły i pracy, ale i samochody, które pozwalają na "odrobinę szaleństwa na co dzień", tak oczekiwaną przez kierowców-mężczyzn. Bardzo dobrze wyposażone, żwawe i zwinne, jednak w porównaniu do cen bazowych wersji dość drogie. To jednocześnie kolejny dowód, jak bardzo wyrównał się poziom aut segmentu B na motoryzacyjnym rynku.

Wybrane dane techniczne

Wybrane wyposażenie seryjne

S- wyposażenie standardowe

*-pakiet zawiera lusterka elektrycznie sterowane i podgrzewane

Nasza ocena (+ oznacza przewagę nad konkurentem)