Paranoja w policji!

Jesteś uczestnikiem wypadku? Licz się z tym, że nawet jeśli policja zbada cię alkomatem, który wykaże 0,00 promila to i tak pojedziesz na pogotowie, gdzie pobiorą ci krew. - To jakaś paranoja - denerwują się policjanci. - Zamiast kierować ruchem po wypadku i zabezpieczać miejsce zdarzenia wozimy trzeźwych klientów do ambulatorium!  

Przepis wydał Komendant Główny Policji 25 maja tego roku. Zarządzenie właśnie trafiło do wszystkich komend w kraju. - Tak bzdurnego przepisu dawno nie czytałem - mówi anonimowo naczelnik drogówki w jednym z miast. - Poza tym jest on sprzeczny z kodeksem drogowym, a my musimy go stosować.

Przepis nakazuje policjantowi, który przyjeżdża na miejsce wypadku (są ranni lub ofiary śmiertelne) zbadać wszystkich uczestników alkomatem. Bez względu na wynik testera (nawet jeśli alkomat wykaże 0,00 promila alkoholu w wydychanym powietrzu), policjant jest zmuszony... zabrać wszystkich do swojego radiowozu i odwieźć do miejsca gdzie będzie można im pobrać krew.

Policjanci narzekają, że przepis nie tylko utrudnia im pracę, ale generuje ogromne i zupełnie niepotrzebne koszty. Za badanie krwi płaci policja - kilkadziesiąt złotych. Mało tego. Policjanci muszą jechać do tzw. laboratorium resortowego, czy tego, które należy do MSWiA. Jeśli nie ma takiego w pobliżu, policjanci jadą do pierwszego lepszego, który im potem wystawia rachunek. Gdzie tu sens?

- Może jest ukryty - zastanawiał się nadkom. Zbigniew Matwiej z biura prasowego Komendy Głównej Policji kiedy spytaliśmy go o komentarz i powody wprowadzenia nieżyciowego przepisu. Po sprawdzeniu sprawy nadkom. Matwiej przyznał nam rację: - Trwa obecnie przegląd wszystkich przepisów wydanych przez KGP. Rozważamy również zmiany kilku z nich, w tym i tego zarządzenia, po to aby usprawnić pracę policji.