Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż na trójmiejskich drogach

Szymon Szadurski

Nawet rok i dłużej trwają w Trójmieście kluczowe dla układu komunikacyjnego inwestycje drogowe. Roboty posuwają się w żółwim tempie, bo ekipy budowlane nie są wysyłane na plac budowy w nocy.

 

Wściekli kierowcy codziennie stoją w kilometrowych korkach, tymczasem urzędnicy tłumaczą, że to z powodu złych zapisów ustawy o zamówieniach publicznych oraz konieczności zachowania ciszy nocnej. Dodają też, że praca po zmroku mogłaby znacznie zwiększyć koszty inwestycji.

 

W Warszawie przez nieco ponad półtora roku zbudowany ma być ostatni odcinek linii metra i cały węzeł komunikacyjny Młociny, umowę z wykonawcą podpisano właśnie w tym tygodniu. Na Zachodzie Europy niemal wszystkie inwestycje drogowe wykonywane są także nocą, aby jak najszybciej je skończyć i jak najkrócej zatruwać życie kierowcom w godzinach najmniejszego ruchu.

 

Trójmiejskie realia to rozkopane od roku centrum Gdańska, zablokowana na 9 miesięcy ul. Lotników w Gdyni (jedna z tras alternatywnych dla al. Zwycięstwa) i remontowana długimi miesiącami ul. Janka Wiśniewskiego na Obłuże.

 

W obu miastach tworzą się korki. W Sopocie z kolei ponad rok ma trwać przekopywanie tunelu łączącego ul. Bohaterów Monte Cassino z plażą i molem, choć prace te trudno nawet porównywać z budową odcinka linii metra. Ale właśnie przez ten remont zamknięta już została ul. Grunwaldzka, jedna z dwóch ulic przelotowych przez miasto. Kierowcy stoją więc w kilometrowych korkach na sopockiej al. Niepodległości.

 

- Tak długie przewlekanie inwestycji drogowych to jakieś nieporozumienie - denerwuje się Krystian Paradowski, kierowca z Sopotu. - Dlaczego w innych krajach, a nawet w innych polskich miastach dużo poważniejsze niż u nas inwestycje można wykonać znacznie szybciej? Tam w nocy pracują, u nas nie. Przecież jesteśmy na tyle bogatym regionem, że stać nas chyba na wyłożenie większych pieniędzy na inwestycje, tak aby były realizowane także po zmroku. Tym samym zaoszczędzilibyśmy sobie kilku dodatkowych miesięcy potężnych korków.

 

To jednak co jest jasne dla kierowców, nie do końca popierają miejscy urzędnicy.

- Teoretycznie, z technicznego punktu widzenia w nocy można wykonać wszelkie prace inwestycyjne, trzeba jednak zastanowić się przy tej okazji nad kilkoma sprawami - mówi Wojciech Ogint, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni w Sopocie.

 

- Przede wszystkim nad kosztami. Nikt nie będzie przecież pracował po zmroku za takie same pieniądze jak w dzień. Wykonawcy zażądaliby więc od nas za tę samą usługę znacząco większych kwot. W przypadku kopania tunelu, prowadzenia prac w wykopach istotne są też normy bezpieczeństwa. Taki plac budowy trzeba by odpowiednio oświetlić, to wszystko tylko podnosiłoby koszty. Problemem są ponadto sami mieszkańcy, na przykład gdy próbowaliśmy kiedyś prowadzić w nocy remont al. Niepodległości, wzywali policję, która przerywała prace i stwierdzała, że zakłócamy ciszę nocną. Jak więc widać, temat nie jest taki prosty.

Zdaniem Mieczysława Kotłowskiego, dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, niektórych robót w nocy prowadzić się nie da.

 

- Wykonywanie inwestycji po zmroku to hasło stare jak świat, ale jest za dużo poważnych przeciwwskazań - twierdzi Kotłowski. - Nie chodzi tylko o wyższy koszt prac nocą. Ze względu na bezpieczeństwo pracujących trudno sobie wyobrazić nocne przełączanie kabli czy uzbrajanie terenu.

 

Stefan Benkowski, naczelnik Wydziału Dróg w Gdyni, mówi wprost, że do skrócenia czasu poważnych remontów drogowych potrzebna jest zmiana sejmowej ustawy o zamówieniach publicznych.

 

- Teraz podstawowym kryterium postępowania przetargowego jest cena i jakość materiałów, z których wykonana będzie inwestycja, natomiast termin jej wykonania w praktyce narzuca nam wykonawca - twierdzi Benkowski.

 

- My go możemy zaakceptować lub nie, ale jaki mamy wybór, skoro do przetargów zgłaszają się dwie lub jedna firma, a czasami nikt? Po prostu brakuje ludzi do pracy. Jak nie zgodzimy się na termin zaproponowany przez wykonawcę, zostajemy na lodzie. Chore jest także to, że od każdego etapu przetargu można też się odwoływać. Przepisy powinny być inaczej skonstruowane, tak aby dać nam w poszukiwaniu odpowiedniego wykonawcy szerszy wachlarz możliwości.

 

- Wszystko da się zrobić - mówi tymczasem Zbigniew Kozak (Prawo i Sprawiedliwość) z sejmowej Komisji Gospodarki. - Ustawa o zamówieniach publicznych była już zresztą dostosowywana kilka razy do polskich realiów, m.in. gdy weszliśmy do Unii Europejskiej.

 

Zmiany dotyczyły właśnie zwiększenia maksymalnych kwot, za które można zamawiać prace bez procedury przetargowej. Ale działaniom tym towarzyszyły wtedy spore kontrowersje, dlatego z zapisami takimi trzeba być ostrożnym. Kolejne nowelizacje ustawy są jednak przygotowywane i potrzebne, a właśnie jadę do Warszawy na posiedzenie komisji, więc dokładnie zorientuję się w temacie.

 

Kierowcy mówią tymczasem, że tłumaczenie się choćby ciszą nocną to w wielu przypadkach nieporozumienie.

 

- Trasa Kwiatkowskiego w Gdyni budowana jest w lesie, nie wiem, komu miałyby tam przeszkadzać nocne hałasy - mówi Arkadiusz Rocławski. - Przy przedłużanej Drodze Różowej i ul. Lotników, także w Gdyni, praktycznie nikt nie mieszka, są tam działki i tory kolejowe.

 

O czym my więc mówimy? Wszystko można ponadto wygłuszyć, niech urzędnicy przestaną patrzeć tylko na pieniądze, a pomyślą o kierowcach, mieszkańcach. Inwestycje muszą być realizowane szybciej.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty