Parada na otwarcie sezonu motocyklowego - zobacz zdjęcia i film

Najmłodszy uczestnik spotkania motocyklistów w Lublinie miał 4 miesiące. Patryk przyjechał z Ostrowa Świętokrzyskiego razem z rodzicami, którzy od kilku lat uczestniczą w zjazdach. Od piątku nad Zalewem Zemborzyckim trwa impreza otwierająca sezon motocyklowy. Nie odwołał jej nawet padający w sobotę deszcz.

Zlot motocyklistów w Lublinie rozpoczął się już w piątek. W sobotę, w samo południe, w asyście policji znad Zalewu Zemborzyckiego do centrum miasta ruszyli fani dwóch kółek. Nie przeszkodziła im w tym nawet zapowiedź opadów deszczu. Na szczęście padać zaczęło dopiero po południu.

Zobacz: IV lubelskie otwarcie sezonu motocyklowego 2011 - zdjęcia

Przejazd motocykli obserwowali przechodnie. Większość z nich zatrzymywała się na ulicy, niektórzy robili zdjęcia. – Super widok, bardzo lubię takie parady – komentuje Iwona, studentka z Lublina. – Nie często jest okazja, aby zobaczyć taki wiele motocykli w jednym czasie.

– Od dziecka marzę o podobnej maszynie, do tych, które jadą. Może w tym roku uda mi się kupić motocykl. Jak dobrze pójdzie do za rok już sam wezmę udział w takiej paradzie – mówi Marcin, także mieszkający w Lublinie.

Organizatorzy lubelskiego zlotu motocyklistów liczyli na lepszą pogodę. – Bardzo się staraliśmy, aby zorganizować imprezę jak najlepiej – zapewnia Karol Mansz z Rider’s Pub, organizator imprezy. – Wszystko dopięliśmy na ostatni guzik, niestety nie udało się z aurą. Ludzi jest sporo, choć samych motocykli jest niewiele. Większość uczestników zlotu przyjechała jednak samochodami.

Nie było jednak mowy o odwoływaniu imprezy. – Razem z moją żoną, Anią pracowaliśmy nad przygotowaniem tego zlotu od blisko 5 miesięcy – dodaje Mansz. – Gdybyśmy mieli przez deszcz zamknąć imprezę to chyba by mi serce pękło.

Do Lublina przyjechali motocykliści z różnych części Polski. Imprezy odbywały się na terenie kempingu „Marina” – Jesteśmy z Ostrowa Świętokrzyskiego – wyjaśnia Renata Borowiec. – Co roku, razem z mężem bierzemy udział w zlotach. W tym roku towarzyszy nam również 4-miesięczny syn Patryk. – Który, podobnie jak my również będzie jeździł motocyklem – śmieje się Damian Borowiec, tato chłopca. – To nie jest jego pierwsza motocyklowa impreza. Razem z nami był już 3 tygodnie temu na motosercu.

Na zlocie nie zabrakło też weteranów. – Moja przygoda z motocyklem rozpoczęła się ponad 40 lat temu – wspomina Andrzej Borukiewicz ze Stalowej Woli. – Później na kilkadziesiąt lat zrezygnowałem z jazdy. Były inne obowiązki, założyłem rodzinę, na świat przyszły dzieci i sprzedałem motocykl. Do mojej pasji wróciłem, kiedy przeszedłem na emeryturę. To trzeci sezon, w którym uczestniczę. Do tego się wraca. Mój ojciec też jeździł motocyklem. Był bardzo zadowolony, kiedy ja kupiłem motocykl. To było w 1967 roku. Jeździłem wtedy WFM-ką, potem kupiłem na raty nową MZ-kę, jeszcze z NRD.

Na zlocie nie zabrakło także starych motocykli. Najstarszy miał… 73 lat. – To Triumph z 1938 roku, niemiecki motocykl – precyzuje Dariusz Mazur, właściciel pojazdu. – Kupiłem go ok. 4-5 lat temu. Chciałem zaopiekować się jakimś staruszkiem – żartuje właściciel motocykla.

Podczas zlotu odbywały się koncerty rockowe, można było również kupić motocyklowe akcesoria, odzież i gadżety. Były też szkolenia z zasad udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Impreza zakończy się dziś.

Agnieszka Antoń-Jucha