
Od pierwszego maja możemy jeździć do UE bez Zielonej Karty. Wystarczy polskie OC.
Takie zapewnienia (prócz obwieszczeń o podróżach bez paszportów i możliwości swobodnego podejmowania pracy w całym bloku) były szeroko rozpowszechniane w mediach. Piszę, bom smutny i sam pełen winy, jako autor kilku tekstów o odejściu Zielonej Karty do lamusa historii.
Okazało się jednakowoż, że prawda o Zielonej Karcie jest tylko teoretyczna. I że bardziej przypomina trzeci stopień prawdy z góralskiej anegdoty o stopniowaniu (prawda, tyz prawda i g... prawda) niż klasyczną słownikową definicję.
Rzeczywiście, nie musimy mieć tego dokumentu. Rzeczywiście nikt nie ma prawa od nas wymagać jego okazywania. Tyle że niekoniecznie widzą o tym belgijscy, greccy czy włoscy gliniarze.
Do kraju coraz częściej docierają złorzeczenia polskich turystów, którzy miast w spokoju ducha zwiedzać Akropol lub wrzucać drobne pieniążki do Fontanny Di Trevi, w nadziei rychłego powrotu do Wiecznego Miasta, muszą uiścić wcale nie drobną opłatę za brak ubezpieczenia OC, a rozkoszną kąpiel w Morzu Jońskim zastąpić beznadziejnym wielogodzinnym koczowaniem na posterunku i bezowocnym użeraniem się o zwrot samochodu z policyjnego parkingu.
Ot przykrość...
I cóż nam z tego przyjdzie, że po powrocie do kraju wywalczymy z mozołem zwrot poniesionych kosztów holowania i parkingu, mandatów, czy niepotrzebnie wykupywanych miejscowych ubezpieczeń, skoro mieliśmy zmarnowany urlop? Mała pociecha.
Odszczekuję więc wszystko, com napisał o końcu Zielonej Karty i radzę, by przed wyjazdem zaopatrywać się w ten dokument, który firmy ubezpieczeniowe wydają obecnie bezpłatnie, dla świętego spokoju swoich klientów.
Choćby po to, żeby nikt ze znajomych nie kpił, parafrazując stare huculskie porzekadło: Ot, durny... Widzi granicę i jedzie. Bez Zielonej Karty...!
Bo chociaż my mamy rację, to zagraniczny niedouczony gliniarz ma władzę. Oraz pałę i kajdanki.

Aktywiści znaleźli sposób na pozbycie się samochodów w miastach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?