Oświadczenie

Aureliusz Mikos

Polska Izba Motoryzacji,
organizacja zrzeszająca m.in. stacje dealerskie, autoryzowane i nieautoryzowane warsztaty naprawcze oraz poddostawców motoryzacyjnych, wydała oświadczenie.
 

 

Wyraża otóż swoje głębokie zaniepokojenie pogłębiającym się kryzysem branży samochodowej. Według PIM ta dramatyczna sytuacja wymaga radykalnych działań i stworzenia lepszych warunków dla wszystkich przedsiębiorców z branży motoryzacyjnej.

 

Oświadczenie

Dalej w swoim oświadczeniu PIM pisze, że trwający praktycznie nieprzerwanie od 2000 r. spadek sprzedaży nowych samochodów wpływa szczególnie negatywnie na sieci dealerskie i autoryzowane serwisy. Poprawie sprzedaży nowych samochodów nie służą obecnie obowiązujące zapisy podatkowe, ani tym bardziej ich proponowana nowelizacja.

 

Sytuację ma  pogarszać także import samochodów używanych. Polska Izba Motoryzacji popiera wprowadzenie podatku ekologicznego, który zastąpi obecny podatek akcyzowy. PIM wyraża jednocześnie zaniepokojenie zbyt długim okresem wprowadzenia tego narzędzia, z mało realnym, z racji wyborów parlamentarnych, terminem wrześniowym.

 

Tyle w skrócie oświadczenie PIM. Chcą więc, aby rząd adminstarcyjnie zmusił ludzi do kupowania nowych samochodów i do serwisowania ich w warsztatach skupionych wokół tej instytucji. Nie pyta o zdanie najbardziej zainteresowanych, a więc kierowców, lecz żąda zmian.

 

Treść oświadczenia brzmi jak list towarzysza Gomułki do towarzysza Cyrankiewicza, z którego wynika, że naród jest głupi i trzeba za niego zdecydować. PIM zapomniał, że mamy wolny rynek. Ma w poważaniu możliwości klienta, chce jedynie zrobić sobie dobrze.

 

Polska jest biednym krajem i większość ludzi nie stać na nowe auta. Kolejne rządy drenują kieszenie obywateli zwiększając podatki i cła, także na samochody. W związku z tym nowe auta stały się dobrem dostępnym dla ograniczonej grupy społeczeństwa. Nie dziwi więc, że w momencie wejścia do Unii Europejskiej wzrosła popularność tanich samochodów używanych sprowadzanych z zagranicy.

 

Najtańszy nowy samochód kosztuje prawie 30 tysięcy złotych i nie jest alternatywą używanego auta za 10 tysięcy. Dla wielu ludzi wybór jest więc bardzo prosty; albo kupują pojazd używany, albo nie kupują w ogóle. Bezrobocie w Polsce wynosi 20 procent i jest największe w Unii Europejskiej.

 

W sytuacji kryzysowej warto zastanawić się jak zwiększyć konkurencyjność stacji dealerskich i warsztatów i poszukać przyczyn ich kłopotów w sposobie funkcjonowania tych przedsiębiorstw i proponowanych przez nie cen, zwłaszcza w serwisach, gdzie za byle co życzą sobie jak za zboże.

 

Tymczasem chcąc zainteresować Polaków kupnem nowych pojazdów, Polska Izba Motoryzacji powinna dążyć do obniżenia VAT-u, akcyzy i w ogóle podatków. Samochody i usługi serwisowe byłyby tańsze, a ludzie mogliby więcej zarabiać. Wtedy naród ruszy do salonów i dealerom zrobi się lepiej.

 

Natomiast chęć administracyjnego decydowania o tym, jakimi autami mamy jeździć musi budzić sprzeciw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty