Opolskie: blisko 6 tysięcy pijanych kierowców na drogach w 2011 roku

Ponad dwa promile alkoholu miał 45-letni kierowca jaguara, który w środę (4 stycznia) w nocy na ul. Grudzickiej w Opolu uderzył najpierw w płot, a potem w słup energetyczny. Ranny mężczyzna trafił do szpitala.

Z kolei policjant ruchu drogowego ze Strzelec Opolskich zatrzymał do kontroli osobowego forda escorta. Szybko okazało się, że 38-letni kierowca z województwa śląskiego był kompletnie pijany. Miał 2,8 promila alkoholu! Mało tego, miał już orzeczony prawomocny zakaz prowadzenia pojazdów.

- Poza tym przewoził pięciu pasażerów, choć mógł czterech. Nie posiadał również dowodu rejestracyjnego - mówi sierżant Beata Kocur z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich.

Natomiast we wtorkowy wieczór pomiędzy Chróściną Nyską a Starym Grodkowem kierowca tira, który miał 0,48 promila, staranował pięć samochodów osobowych stojących na czerwonym świetle. Pięć osób zostało rannych.

Opolscy policjanci nie mają wątpliwości.

Pijani za kierownicą to wciąż wielki problem na naszych drogach. - I dzieje się tak, choć robimy wszystko, co w naszej mocy - podkreśla nadkomisarz Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Wysyłamy na drogi coraz więcej patroli, kontrolujemy kierowców, wyłapujemy tych pijanych, zabieramy prawa jazdy, apelujemy do zdrowego rozsądku.

Dariusz Krzewski, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Opolu, przyznaje, że w walce z pijakami za kierownicą nie pomagają sądy.

- Naszym zdaniem nie wykorzystują wszystkich możliwości w karaniu - mówi policjant. - Chodzi o łagodne wyroki, najczęściej w  zawieszeniu. To nie odstrasza od wsiadania za kierownicę po alkoholu.

W 2011 roku policjanci na Opolszczyźnie zatrzymali 5983 kierowców na podwójnym gazie. Z tego 5010 popełniło przestępstwo, czyli miało w organizmie 0,5 promila alkoholu i więcej, a 973 popełniło wykroczenie (miało od 0,2 do 0,5 promila). Dla porównania, w 2010 policjanci zatrzymali 4577 kierowców w stanie nietrzeźwości i 998 po użyciu alkoholu.

Pijany kierowca był również sprawcą najtragiczniejszego wypadku na Opolszczyźnie w ubiegłym roku. Pod koniec czerwca w Szczepanku pod Strzelcami Opolskimi fiat uno zderzył się z volkswagenem passatem. Zginęło pięciu młodych ludzi jadących fiatem. Przeżył szósty, podróżujący... w bagażniku. Okazało się, że za kierownicą fiata siedział 19-letni Patryk, który miał 0,8 promila alkoholu i nie posiadał prawa jazdy.

Polskie prawo jest słabe!

Jan Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych „Alter Ego” mówi, że należy zmienić prawo: - Po pierwsze - wprowadzić zasadę, że każda kontrola policyjna jest połączona z badaniem alkomatem. Po drugie - postawić na nieuchronność kary, ale i jej surowość. Po trzecie - naznaczenie społeczne. Chodzi m.in. o skierowanie takich ludzi na roboty publiczne. Niech będą ubrani w kamizelki odblaskowe, żeby wszyscy wiedzieli, za co tu są. Inny dobry sposób to prezentacja zdjęć w prasie. Coraz więcej gazet pokazuje fotografie nowo narodzonych dzieci, to samo można robić z kierowcami pijakami. Trzeba udowodnić, że jazda po pijaku się nie opłaca i nie ma na nią przyzwolenia społecznego. Dziś można dostać u nas co najwyżej 500 zł mandatu lub grzywnę do 5 tys. zł. Dla zarabiających najniższą krajową czy w okolicach średniej to jest jakiś wydatek. Ale są ludzie, dla których to grosze. A dlaczego np. wzorem krajów skandynawskich nie dostosować mandatów proporcjonalnie do dochodów? W 2008 roku w Norwegii biznesmen, który wsiadł za kółko po pijaku, zapłacił 700 tys. koron, czyli w przeliczeniu na złote około 340 tys.! To są kary.

Sławomir Draguła