Opłata depozytowa zamiast recyklingowej? "Kara za to, że ktoś zmienia auto"

Bartosz Gubernat
Opłatę depozytową odzyska ostatni właściciel samochodu
Opłatę depozytową odzyska ostatni właściciel samochodu
Będzie 400 zł opłaty depozytowej od każdego używanego auta zamiast dotychczasowych 500 zł tzw. recyklingu od sprowadzanego. Taką zmianę szykuje rząd. Eksperci od rynku motoryzacyjnego krytykują.
Opłatę depozytową odzyska ostatni właściciel samochodu
Opłatę depozytową odzyska ostatni właściciel samochodu

W tej chwili sprowadzając z zagranicy samochód używany przed rejestracją trzeba wydać 500 zł na tzw. opłatę recyklingową. Pieniądze idą na funkcjonowanie systemu zbierania pojazdów wycofanych z użytku. Opłata jest ponoszona tylko raz, przy pierwszej rejestracji samochodu w kraju. Komisja Europejska uważa, że to łamanie unijnej zasady wolnego przepływu towarów i grozi Polsce pozwem do Trybunału Sprawiedliwości UE. Dlatego Ministerstwo Środowiska przygotowało nowelizację ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.

Zobacz też: Kupiłeś samochód używany? Ściągną od ciebie opłatę depozytową

Nowelizacja zakłada rezygnację z opłaty recyklingowej, którą ma zastąpić opłata depozytowa w wysokości 400 zł. Obejmie ona wszystkie samochody używane, nie tylko te sprowadzane z zagranicy.

– Zakładamy, że będzie ją ponosić pierwsza osoba kupująca samochód na rynku wtórnym w Polsce, czyli drugi właściciel pojazdu w przypadku aut z polskich salonów i pierwszy właściciel po sprowadzeniu używanego auta z zagranicy. Kolejni nie będą już płacić tej kwoty. Premię w wysokości czterystu złotych otrzyma ostatni właściciel, który przekaże pojazd do stacji demontażu – wyjaśnia Paweł Mikusek, rzecznik prasowy resortu środowiska.

Projekt ministerstwa zakłada również nałożenie nowych obowiązków na firmy wprowadzające samochody na polski rynek, niezależnie od tego czy są to auta nowe, czy używane. Importer, który sprowadza mniej niż 1000 samochodów rocznie i teraz jest objęty opłatą recyklingową, będzie musiał zbudować lub podpisać umowę z trzema stacjami demontażu na terenie kraju. Importerzy, którzy przywożą więcej niż 1000 aut rocznie będą musieli zapewnić sieć, składającą się z 3 punktów w każdym województwie.Teraz dużych importerów też obowiązują podobne wymogi. Muszą zapewnić sieć punktów zbierania pojazdów lub stacji demontażu znajdujących się w odległości nie większej niż 50 km w linii prostej od miejsca zamieszkania albo siedziby właściciela pojazdu. W Polsce taka sieć warsztatów musi liczyć ponad sto punktów. 

Zdaniem Wojciecha Drzewieckiego z instytutu Samar te zmiany nie wpłyną znacząco na rynek motoryzacyjny.

– Poziom importu i jego opłacalność zależą przede wszystkim od kursów walut i zapotrzebowania na samochody na rynku. W jakiej formie będzie wnoszona opłata recyklingowa – to nie ma większego znaczenia – uważa Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Zasadności wprowadzenia takiej opłaty nie kwestionuje, bo jak mówi, używając produkt, który kiedyś trzeba będzie poddać utylizacji, trzeba ponosić tego koszty.

Zobacz też: Za niebezpieczne manewry policjanci zatrzymali prawo jazdy tysiącom osób

Marek Rak, kierownik giełdy samochodowej w Rzeszowie w projekcie dostrzega jednak nieścisłość, która dyskryminuje osoby odkupujące samochód od pierwszego właściciela.

– Propozycja zakłada, że to taki kierowca zapłaci depozyt, a przy kasacji pojazdu pieniądze odbierze ktoś inny. To niesprawiedliwe, nie rozumiem dlaczego ktoś, kogo stać na młodszy samochód ma finansować premię kolejnemu właścicielowi – zastanawia się Rak. Jego zdaniem opłatę powinien płacić każdy kolejny właściciel. – Przy czym po sprzedaży i wyrejestrowaniu auta pieniądze powinien dostawać z powrotem, a depozyt opłacałaby kolejna osoba, która auto zarejestruje na siebie. W ten sposób nikt nie byłby stratny – mówi Marek Rak.

Jego zdaniem 400 zł to zbyt mało, aby zachęcić niektórych kierowców do wizyty na stacji demontażu.

– W tej sytuacji ciągle bardziej będzie się opłacało rozebrać auto pod chmurką i sprzedać jego części na rynku wtórnym. A to, czego nie uda się spieniężyć dalej będzie lądować w lesie lub osiedlowych śmietnikach. Co tydzień w naszych kontenerach znajdujemy mnóstwo podrzuconych dywaników, podsufitek i elementów plastikowych – mówi szef rzeszowskiej giełdy.

Zobacz też: Uber - pogromca taksówek wkracza do Warszawy. W planach kolejne miasta

Urzędnicy zapewniają, że projekt będzie jeszcze szczegółowo omawiany z fachowcami. Dopiero po akceptacji przez rząd trafi do Sejmu. W Ministerstwie Środowiska nie potrafią podać terminu wejścia w życie nowych regulacji.

Bartosz Gubernat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty