Opel Grandland X. Niemcy stawiają na SUV-y

W marcu 2017 r. debiutowała w naszym kraju Mokka X po modernizacji oraz zupełnie nowy Crossland X. Oba auta reprezentują segment mniejszych SUV-ów segmentu B. Teraz przyszedł czas na Grandlanda X, większego, przestronniejszego, bardziej prestiżowego. To SUV kompaktowy, podobnie jak Peugeot 3008, z którym jest mocno powiązany konstrukcyjnie. To pierwszy efekt przejęcia Opla przez francuski koncern PSA. Wygląda na to, że całkiem udany.

Nadwozie Grandlanda to proporcjonalna bryła, w przedniej części z typowymi dla Opla elementami. Kształty osłony chłodnicy czy reflektorów nie pozwolą nam pomylić tego auta z innymi markami. Dobre wrażenie robi też przedni zderzak, z trzema dużymi wlotami powietrza na różnych poziomach. Dalej też jest nieźle, w rzucie bocznym Grandland jest lekko klinowaty, co nadaje mu nieco dynamiki. Dobrze wyglądają „ostre” przetłoczenia i wklęsły profil w dolnej części drzwi. Tylny pas ma aż trzy poziomy. Pierwszy z ładnymi, wąskimi lampami, drugi z dużym wgłębieniem na tablicę rejestracyjną i trzeci, najniższy, ze srebrnym panelem imitującym osłonę podwozia. Jest na czym zawiesić oko.

W przestronnym nadwoziu króluje deska rozdzielcza, której również nie można pomylić z żadną inną marką. Przede wszystkim za sprawą dwóch niewielkich i bardzo skromnych wskaźników przed kierowcą. Reszta także jest bardzo dobrze znana z innych modeli Opla. Mocny punkt Grandlanda X stanowi bagażnik, o pojemności 514/1652 l. W klasie kompaktowych SUV-ów to bardzo dobry wynik. Nie zabrakło oczywiście dzielonego oparcia tylnej kanapy (60/40), składanego podłokietnika, tworzącego w razie potrzeby w oparciu tylnej kanapy otwór do przewożenia długich przedmiotów. Pokrywę bagażnika można otwierać ruchem nogi pod zderzakiem.

W dniu premiery Grandland X będzie dysponował gamą zaledwie dwóch silników, ale przedstawiciele Opla twierdzą, że są nimi zaspokoić aż 70% zapotrzebowania rynku. A to dlatego, że reprezentują one poziomy mocy najczęściej wybierane przez nabywców. Pierwszy silnik to doładowana benzynowa jednostka 1.2 Turbo o maksymalnej mocy 130 KM i maksymalnym momencie obrotowym 230 Nm. W jej przypadku zużycie paliwa wynosi 5,5-5,4 l/100 km, a emisja CO2 127-124 g/km. Drugi silnik to turbodiesel 1.6 o mocy maksymalnej 120 KM i maksymalnym momencie obrotowym 300 Nm, legitymujący się zużyciem paliwa na poziomie 4,6-4,3 l/100 km (emisja CO2 118-111 g/km). Oba silniki będą zestawiane z 6-biegową przekładnią manualną, albo z 6-biegowym „automatem”. Grandland X nie ma napędu 4x4, dlatego w trudnych warunkach drogowych będzie można korzystać jedynie z pomocy systemu Ultra Grip, sprawdzonego już w samochodach koncernu PSA. Ultra Grip ma różne tryby pracy i pomaga wydostać się z drogowych opresji (błoto lub śnieg na podjazdach, kopny piasek).

Opel zapowiada bogate wyposażenie w Grandlandzie X, które obejmie między innymi automatyczne światła drogowe, układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, układ rozpoznawania znaków z ograniczeniami prędkości, panoramiczną kamerę 360 stopni, adaptacyjny tempomat, układ ostrzegający o pojeździe w martwym polu, system wykrywania senności kierowcy, układ ostrzegania przed kolizją, system OnStar, ekran dotykowy 7 lub 8 cali, bezprzewodowa ładowarka baterii telefonu oraz interfejsy Apple CarPlay i Android Auto. Co kupujący otrzymają w standardzie, a co za dopłatą przekonamy się podczas oficjalnej premiery.

Można powiedzieć, że Grandland X nie wnosi wiele nowego do segmentu kompaktowych SUV-ów. Ale to samochód bardzo poprawnie wykonany, ładnie zaprojektowany, wygodny i funkcjonalny, a takie auta zawsze znajdują nabywców. Po prostu – kolejny ciekawy model w tym segmencie, który będzie musiał powalczyć o swoje miejsce na rynku.

Zobacz też: Opel Crossland X - premiera

źródło: Agencja TVN / x-news