- Dzień po tankowaniu silnik zaczął się dławić, samochodem zaczęło szarpać, a potem przestał w ogóle zapalać - mówi właścicielka Kangoo. - Oddałam auto do serwisu, gdzie od razu powiedzieli, że to przez paliwo. Żeby się upewnić, pobrali próbkę z baku i wysłali do analizy.
Badania w Regionalnym Laboratorium "Orlen" w Zgierzu wykazały, że zawartość siarki w próbce trzykrotnie (!) przekracza dopuszczalną normę. Zdaniem autoryzowanego serwisu renault to właśnie było przyczyną awarii Kangoo.
- Konsultowałem się w tej sprawie nawet z rzeczoznawcą PZMot. Jest identycznego zdania - twierdzi kierownik serwisu dilera renault, Arkadiusz Majkowski .
Mając w ręku takie argumenty pani Mostowska wystąpiła do koncernu będącego właścicielem stacji przy ul. Gdańskiej o zwrot kosztów naprawy auta. Koncern oświadczył, że nie widzi podstaw do uznania reklamacji, bo próbkę paliwa pobrano z baku, a nie z dystrybutora stacji.
- Czyli w dystrybutorze paliwo jest dobre, a wlane do baku już nie? - dziwi się pani Mariola.
Nie minęły dwa tygodnie, a po zatankowaniu przy ul. Gdańskiej oleju napędowego zepsuło się renault scenic Moniki Gołąb .
- Auto przejechało od stacji może 50 kilometrów i stanęło - twierdzi właścicielka. Mechanicy powiedzieli, że to przez paliwo i od razu sobie przypomnieli, że kilkanaście dni wcześniej mieli kangoo z identycznym problemem.
Marioli Mostowskiej tłumaczenia koncernu paliwowego nie zadowoliły. Ponownie wystąpiła o zwrot kosztów naprawy auta. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?