Pożary samochodów to groźne zjawiska. Kierowcy boją się wybuchu auta. Ognia w sąsiedztwie baków z benzyną czy butli gazowych nie wolno lekceważyć, ale ryzyko wybuchu jest mniejsze niż się wydaje.
Zapalił się silnik wjeżdżającego na rondo w Katowicach poloneza.
- Żadna kontrolka na tablicy rozdzielczej nie wskazywała nic dziwnego,
niecodziennego. Także temperatura silnika była w normie. Nie miałem pojęcia
co mogło się stać. Ale spod maski wydobywało się coraz więcej dymu -
opowiada kierowca, który jechał z Rudy Śląskiej do pracy w centrum Katowic.
Szybko zjechał na pobocze i sięgnął po gaśnicę. Pod maską było już pełno
dymu i ognia. - Niewiele poradziłbym w tym momencie małą gaśnicą, jaką
wszyscy wożą w samochodach. Na szczęście natychmiast zatrzymało się jeszcze
ze czterech kierowców, którzy wzięli swoje gaśnice i mi pomogli -
mówi
pan Roman, właściciel spalonego auta.
Niestety nie zawsze i nie wszyscy tak reagują. Często mijamy obojętnie
miotających się przy płonących samochodach kierowców.
Według pana Romana, akcja ratunkowa była bardzo szybka. Pomagający mu
kierowcy wiedzieli co robią i jak nie dopuścić do rozprzestrzenienia się
pożaru. Najpierw bez podnoszenia maski wtłaczali zawartość swoich gaśnic
przez otwory w zderzaku (przed chłodnicą), potem próbowali to samo ze wszystkimi
dostępnymi szczelinami i od spodu auta. Podniesienie maski umożliwiłoby
większy dostęp tlenu i ogień buchnąłby z jeszcze większą siłą. Dopiero
po chwili przez szmatę nieco odchylili maskę i gasili dalej. Kiedy po krótkim
czasie przyjechali strażacy pozostało im już tylko dogaszenie komory silnikowej
i sprawdzenie czy nigdzie nie zostało żadnych śladów ognia.
- Ten pożar był tym bardziej niebezpieczny, że mój samochód ma instalację
gazową i bałem się, czy to nie wybuchnie -
mówi pan Roman.
Raczej spłonie niż wybuchnie
Zdaniem strażaków samochody raczej się spalają niż wybuchają.
- Benzyna ani płynny gaz, który jest w butlach, nie palą się. Spalaniu
ulegają ich pary. Musi być odpowiednia mieszanka par paliwa z powietrzem,
żeby wybuchł pożar. Jeżeli ktoś widział benzynę palącą się w wiadrze to
z pewnością zauważył, że pali się tylko na powierzchni (czyli tam gdzie
paruje), a nie w całej objętości -
uspokaja brygadier Jarosław Wojtasik,
rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.
Sam interesował się głębiej sprawą zagrożeń wynikających z zamontowania
w samochodzie instalacji gazowych, bo ma takie wyposażenie w swoim aucie.
Gaz i benzyna zamknięte w zbiornikach czy przewodach paliwowych są
w miarę bezpieczne. W miarę, bo zawsze może nastąpić rozszczelnienie i
zaczną ulatniać się pary.
- Zagrożenie wybuchem zawsze istnieje. Eksplodują nawet domowe butle
gazowe, które są konstruowane tak, by bezpiecznie można było ustawiać je
przy kuchenkach, czyli źródłach otwartego ognia. Jeżeli zbiorniki są szczelne,
wszystko zależy od czasu, w jakim są podgrzewane przez płomienie. Podczas
pożarów w budynkach butle wybuchają często nawet po godzinie pozostawania
w ogniu -
mówi Jarosław Wojtasik.
Instalacje gazowe w autach mają kilka zabezpieczeń, a ponadto gaz jest
cięższy od powietrza, w razie rozszczelnienia instalacji będzie więc opadał
w dół, pod palący się samochód, poniżej płomieni, co zmniejsza ryzyko wybuchu.
Dbaj o instalację elektryczną
Zbiorniki i baki paliwa podlegają normom określającym m. in. ich wytrzymałość,
odporność na temperaturę i wysokie ciśnienie, jakie pojawia się kiedy rośnie
temperatura wokół baku. Zwykle przyczynami pożarów samochodów na drodze
są zwarcia w instalacji elektrycznej. Ryzyko zwiększają np. wycieki oleju
do komory silnika. Podstawą uniknięcia pożaru jest więc dbałość o stan
silnika, a zwłaszcza instalacji elektrycznej.
Bywa, że źle zabezpieczone i zamocowane przewody ocierają się o inne
elementy osprzętu silnika czy konstrukcji nadwozia. Izolacja przeciera
się i dochodzi do zwarć, a potem pożarów. Przyczyną zwarć mogą też być
wadliwie przeprowadzane naprawy czy modernizacje. Prawdopodobnie zwarcie
było też przyczyną wczorajszego pożaru poloneza na katowickim rondzie.
Drugą przyczyną pożarów są wycieki paliwa z instalacji zniszczonych
podczas wypadku. Tu ryzyko wybuchu jest większe, bo przewody są uszkodzone
i paliwo wydostaje się na zewnątrz. Ogień dociera do uszkodzonych baków
po śladach wycieków. Jednak nawet wówczas wybuch z reguły nie następuje
od razu.
- Natychmiastowe wybuchy samochodów na filmach to pirotechniczne
efekty a nie rzeczywistość -
mówią zgodnie Jarosław Wojtasik i Mirosław
Łagodziński, rzeczoznawca motoryzacyjny.
Nie znaczy to, że ogień w samochodzie można lekceważyć.
Sprawdzaj stan gaśnicy!
Na każdej gaśnicy jest określony termin, w jakim powinna być sprawdzona
jej sprawność. Jeżeli nie będziemy tego przestrzegać to w razie potrzeby
może się okazać, że gaśnica nie zadziała i będziemy mogli tylko bezczynnie
przypatrywać się jak płonie nasz samochód. Z drugiej strony jazda z "przeterminowaną"
gaśnicą może się skończyć mandatem podczas kontroli drogowej.
Fot. Autor
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?