Odrestaurowany Dodge WC51 - z Ameryki do Polski przez ZSRR (ZDJĘCIA)

redakcja.regiomoto
Dodge T214 WC52 na starcie mistrzostw pojazdów zabytkowych bez plandeki
Dodge T214 WC52 na starcie mistrzostw pojazdów zabytkowych bez plandeki
Zbigniew Janik ze Stalowej Woli jest właścicielem samochodowego rarytasu z okresu II wojny światowej – Dodge WC51. Opowiedział nam o swoim cacku.
Dodge T214 WC52 na starcie mistrzostw pojazdów zabytkowych bez plandeki
Dodge T214 WC52 na starcie mistrzostw pojazdów zabytkowych bez plandeki

Wśród aut biorących udział w I Rundzie Eliminacji Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych był jeden pojazd, do którego można było wejść, z czego korzystały dzieciaki. Był to amerykański lekki wojskowy samochód ciężarowy Dodge WC51. Należy do Zbigniewa Janika ze Stalowej Woli.

Mimo amerykańskiego rodowodu ciężarówki, która zjechała z linii produkcyjnej przed 1944 rokiem w Detroit w Stanach Zjednoczonych, pan Zbigniew prowadził ją, ubrany w mundur radzieckiego żołnierza. A to dlatego, że pojazd prawdopodobnie przyjechał z Armią Czerwoną. Choć niewykluczone, że używali go żołnierze Wojska Polskiego.

Zobacz też: Motoryzacyjne perełki na sandomierskim rynku - rajd pojazdów zabytkowych (ZDJĘCIA)

OD MŁODOŚCI

Zainteresowanie starymi pojazdami narodziło się u pana Zbigniewa w młodości.

- Byłem nastolatkiem i interesowałem się motoryzacją. Rodzice zafundowali mi motocykl, starego weterana wojennego czyli BMW R20, którego musiałem sam wyremontować – wspomina. To jednocylindrowy motocykl produkowany w Niemczech od 1937 do 1938 roku.

- Remontując go poznawałem tajniki motoryzacji, a dopiero potem mogłem sobie nim pojeździć. Poznałem materiały konstrukcyjne poszczególnych firm i powoli zaczynałem interesować się historią motoryzacji. Na tyle mnie to interesowało, że poszedłem na studia w kierunku samochodów i maszyn roboczych na Uniwersytecie Warszawskim. Z czasem moje zainteresowania poszerzyły się o samochody zabytkowe – opowiada.

Kliknij, aby przejść do galerii zdjęć

Z przodu jest rama okna kierowcy, którą można położyć do przodu, co umożliwiało prowadzenie ognia
Z przodu jest rama okna kierowcy, którą można położyć do przodu, co umożliwiało prowadzenie ognia

O ciężarówce Dodge WC51 mówi, że ten samochód spodobał mu się od razu.
- Zobaczyłem go w publikacjach i myślałem o nim. Ten model wykorzystano w filmie „Czterech pancernych i pies" i w wielu innych filmach wojennych - mówi.

WYPATRZYŁ OGŁOSZENIE

- Po studiach nie mogłem sobie pozwolić na kupno takiego pojazdu, nie miałem ani pieniędzy, ani czasu. Ale po latach zobaczyłem taki samochód jak pracował jako ciągnik w gospodarstwie. Przeglądałem ogłoszenia i wypatrzyłem ogłoszenie o sprzedaży tego auta od rolnika pod Jasłem - opowiada.

Produkcja Dodge WC51 rozpoczęła się w 1942 roku w odpowiedzi na zapotrzebowanie armii Stanów Zjednoczonych na wielozadaniowe pojazdy z napędem na cztery koła, o nośności większej niż popularny Jeep Willys. Pełna nazwa tego pojazdu to Dodge T214-WC51 4x4 3/4 t, a popularnie był nazywany "Beep – Big Jeep". Dodge w wersji WC51 były wykorzystywane głównie do przewozu żołnierzy i holowania artylerii. W latach 1942-1945 wraz z modelem WC52 (który różnił się zewnętrznie od WC-51 jedynie wyciągarką zamontowaną na przednim zderzaku) wyprodukowano około 34 tysięcy pojazdów. WC51 – wersja podstawowa, przeznaczona była do transportu żołnierzy i holowania artylerii.

Wojskowy model Dodge'a T 214 WC 52 w dużej mierze oparto o sprawdzone rozwiązania techniczne. Konstruktorzy głównie skupili się na obniżeniu środka ciężkości oraz całej sylwetki wozu. Bazą konstrukcji została solidna rama, do której przy pomocy resorów półeliptycznych zamocowano mosty napędowe, do resorowania służyły amortyzatory ramieniowe. Do ramy zamontowano rzędowy sześciocylindrowy silnik dolnozaworowy, o pojemności 3772 cm szesc. i mocy 92 KM. Do silnika zamocowano skrzynię biegów o czterech przełożeniach do przodu i biegiem wstecznym.

OD AMERYKANÓW

Wszystkie wersje ciężarówek Dodge wykorzystywano masowo w armiach koalicji antyhitlerowskiej podczas II wojny światowej. Do głównych użytkowników należały największe armie koalicji: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, a także Związek Radziecki, który otrzymał tysiące tych ciężarówek w ramach umowy Lend-Lease (z tej puli pochodziły również pojazdy wykorzystywane w Wojsku Polskim).

Jeszcze do lat 80 tego typu samochody były używane w armii norweskiej i polskiej, długo stosowane były a armii francuskiej, do tej pory jeżdżą nimi wojskowi w Afryce.
- Zbudowane jest harmonijne, proporcje ma zgrabne, nie jest ani za duże, ani za małe. Można nim zabrać rodzinę i znajomych – zachwyca się pan Zbigniew. Tyle tylko, że norma zużycia benzyny - 28 litrów na 100 kilometrów – jest hamulcem dla częstego używania tego pojazdu, którego bak mieści 115 litrów paliwa.

DO CYWILA
- Dodge po wojnie został u cywilów, bo nie było potrzeba w wojsku takich pojazdów. Po demobilizacji sprzęt został przekazany na potrzeby lokalnych społeczności, straży pożarnych czy zakładów, służb leśnych czy milicji. Po wojnie w Polsce nie było samochodów, Polska była totalną pustką, zostało tylko to, co po żołnierzach. Ten samochód przez wszystkie lata pracował, więc kiedy go kupiłem w roku 2005, był w złym stanie. Odbudowa trwała dwa lata. Trzeba było dorobić i dokupić bardzo dużo części – przyznaje pan Zbigniew. W przywróceniu wozowi pierwotnej sprawności nieoceniony okazał się mechanik samochodowy Zbigniew Rybczyński.

- Obecny poziom techniki pozwala dorabiać części, tyle tylko, że to kosztuje. Ale w obiegu jest sporo części zamiennych, bo ten typ pojazdu jest wdzięcznym dla kolekcjonerów, nawet oryginalnych, albo produkowanych dla tego modelu. W Polsce takich modeli może być kilkanaście – mówi mechanik.

W GARAŻU

Dodge pana Zbigniewa stoi w suchym wynajmowanym garażu. - Tego typu auta są skazane na okazjonalne używanie, z tego powodu, że ich eksploatacja jest droga, dużo palą i jednak nie są tak wygodne i użyteczne jak współczesne auta – ocenia pan Zbigniew, który na co dzień używa osobowego Citroena. Sama obsługa codzienna pojazdu, zgodnie z instrukcją, to kilka punktów, które trzeba oglądnąć, posmarować, konserwować elementy, która są nastawione na niebezpieczeństwo korozji, dbać o akumulator. Gdyby chcieć go użytkować codziennie, to dużo pracy trzeba byłoby włożyć w codzienny przegląd.

Pan Zbigniew prezentuje wóz z amerykańskim rodowodem przebrany za sowieckiego żołnierza. - Żeby przypomnieć, że czasy II Wojny Światowej tak naprawdę dla wielu osób są nierealne. I my Polacy nie możemy zapominać, że wolność łatwo stracić – tłumaczy. Widok sowieckiego żołnierza przypomina kto przyjechał amerykańskim wozem wyzwalać Polskę i narzucać jej komunistyczny ustrój, z którego nasz kraj z trudem się pozbył.

ZIS PIAT

- Propaganda komunistyczna przekonywała, że armia sowiecka sama sobie ze wszystkim podczas wojny poradziła. Tymczasem prawda była taka, że bez takich pojazdów z Zachodu, zwycięstwo byłoby trudniejsze i wojna tak szybko by się nie skończyła – stwierdza pan Zbigniew.

Rodzimym autem, jaki był na wyposażeniu Armii Czerwonej był ZiS, produkowany od 1938 roku. Znane powiedzenie mówiło „zis piat – z góry jechać, pod górę pchać". Miało to swoje uzasadnienie. Ten wytwór radzieckiego przemysłu motoryzacyjnego nie miał pompy paliwa i w związku z tym, gdy napotykał górkę, musiał być popychany przez pasażerów.

MOŻE NASTĘPNE

- Nie spotykają mnie nieprzyjemności z powodu ubioru, może dlatego, że jest już dużo grup rekonstrukcyjnych, które organizują pokazy. Brałem udział w takich pokazach, ale to pochłania za dużo czasu – wyznaje.

Czy po Dodge pan Zbigniew myśli o kupnie kolejnego zabytkowego auta?
- Zastanawiam się, jestem na etapie wyboru – odpowiada.

Zdzisław Surowaniec, „Echo Dnia"
[email protected] 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty