Odmowa wypłaty odszkodowania z AC. Jakie mogą być powody?

Kamil Rogala
Fot. Maciej Jeziorek
Fot. Maciej Jeziorek
Dla wielu kierowców ubezpieczenie Autocasco jest gwarantem odzyskania przynajmniej części funduszy, straconych na przykład podczas wypadku bądź kolizji. Nieświadomi twierdzą, że wina, okoliczności oraz pobudki nie mają znaczenia, gdyż ubezpieczyciel i tak wypłaci świadczenie. Czy aby na pewno?

Zacznijmy od podstaw

Czym w ogóle jest ubezpieczenie Autocasco, znane również pod skrótem AC? Dla wielu kierowców pytanie wyda się banalne, zaś odpowiedź oczywista, choć niektórzy mogliby mieć problemy z wyjaśnieniem dokładnej definicji. Ba! Definicja jest bardzo ogólna, zaś szczegóły i zasady są bardzo często opisywane w regulaminach konkretnych firm ubezpieczeniowych i mogą się od siebie znacząco różnić. Autocasco należy do grupy ubezpieczeń komunikacyjnych dobrowolnych i przed podpisaniem umowy każdy właściciel pojazdu powinien się z nią zapoznać, aby w przyszłości nie dochodziło do sytuacji, o których będziemy pisać w dalszej części.

Przedmiotem umowy z towarzystwem ubezpieczeniowym są pojazdy zarejestrowane w RP zgodnie z przepisami ustawy prawo o ruchu drogowym. Umowę w większości przypadków zawiera się na okres 12 miesięcy, choć w niektórych przypadkach może być to okres krótszy. Dokumentem potwierdzającym zawarcie ubezpieczenia jest polisa - ważna od następnego dnia po zapłaceniu stosownej składki. Warto zaznaczyć, że należność opłaca się jednorazowo lub w formie ustalonych wcześniej rat.

Zobacz także: Testujemy miejski model Volkswagena

Polisa Autocasco wypłacana jest wtedy, gdy to właściciel polisy ponosi winę za uszkodzenie samochodu, gdy sprawca uszkodzeń nie jest znany, w przypadkach, gdy uszkodzenia pojazdu są skutkiem zderzeń ze zwierzętami lub różnorakich żywiołów np. pożaru, powodzi, gradobicia itp. Ubezpieczenie jest również wypłacane za kradzież ubezpieczonego pojazdu. Zazwyczaj znajomość definicji AC kończy się w tym miejscu. Kierowcy wiedzą, że przysługuje im świadczenie odszkodowawcze za uszkodzenie pojazdu, jego kradzież itp. Są jednak wyjątki, które wyłączają odpowiedzialność ubezpieczyciela.

Autocasco to pewniak? Nie do końca…

Wydawałoby się, że AC to recepta na wszelkie problemy. Kolizja z naszej winy, przypadkowe uszkodzenie pojazdu, losowe przypadki takie jak powódź, pożar a nawet kradzież. Wszystko się zgadza, ale w każdym z tych przypadków może znaleźć się czynnik, który zadecyduje o tym, że ubezpieczyciel odmówi wypłaty świadczenia i będzie miał do tego prawo. W większości przypadków takie zapisy znajdziemy w umowach, załącznikach oraz regulaminach, które są ogólnodostępne przed podpisaniem umowy. Mało kto jednak do nich zagląda

Są pewne dość oczywiste przypadki rażącego niedbalstwa oraz nieodpowiedzialności, które skutkują brakiem odpowiedzialności ubezpieczyciela, a co za tym idzie, odmową wypłaty świadczenia. Są to przypadki uszkodzenia samochodu podczas jazdy bez odpowiednich dokumentów tj. ważny dowód rejestracyjny, prawo jazdy etc. Oczywistym jest również fakt, że ubezpieczyciel nie wypłaci ubezpieczenia, gdy auto było prowadzone pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Na odszkodowanie nie można liczyć również wtedy, gdy auto zostało świadomie użyte jako narzędzie przestępstwa. Jeśli kierowca oddalił się bez uzasadnionej przyczyny z miejsca wypadku, również nie może liczyć na odszkodowanie. W razie kradzieży, nie otrzymamy odszykowania, jeśli dowód rejestracyjny i kluczyki zostały zostawione w wozie lub innym, ogólnodostępnym miejscu. Jak już wspominaliśmy, są to przypadki rażącego niedbalstwa, które są oczywiste dla większości rozsądnie myślących osób. AC nie zwalnia z myślenia oraz wyobraźni, choć niestety wielu kierowców ma takie przekonanie o polisie Autocasco.

Ubezpieczyciel ubezpieczycielowi nierówny?

Fot. Janusz Wójtowicz
Fot. Janusz Wójtowicz

Wydawałoby się, że rażące niedbalstwo oraz przedstawione w poprzednich akapitach przykłady skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania są dla każdego jasne i w pełni oczywiste. Okazuje się jednak, że wielu ubezpieczycieli ma różne podejście do tematu. Niekiedy bardzo restrykcyjne i konkretne, w innych zaś przypadkach, dość liberalne i swobodne. Są również firmy, które nie chciały podjąć tematu. Być może każdą sprawę rozpatrują indywidualnie i nie chcą niczego uogólniać. Tak czy inaczej, zdaniem firmy Allianz, przypadki skrajnej lekkomyślności są bardzo rzadkie, zaś polisa Autocasco powinna w pewnym sensie przed tym chronić.

„Cechą ubezpieczenia dobrowolnego Autocasco jest to, iż powinno chronić właściciela pojazdu/osobę ubezpieczającą od zdarzeń również tych uznawanych potocznie za zdarzenia powstałe z tzw. szeroko pojętej lekkomyślności czy też „głupoty”. Możemy sobie zadać pytanie czym różni się szkoda powstała w trakcie wjechania na skrzyżowanie na czerwonym świetle od zdarzenia powstałego wskutek niedostosowania prędkości do warunków jazdy czy przekroczenia prędkości? Trudno wskazać jest różnice.” – mówi Sebastian Pogorel, Koordynator Zespołu Szkód Komunikacyjnych, Allianz Polska.

„Mając na uwadze powyższe, w ogólnych warunkach ubezpieczeń Autocasco Allianz nie przewiduje uwolnienia się od odpowiedzialności od szkód powstałych wskutek nadmiernej prędkości, rozmowy przez telefon lub wjechania z boksem dachowym do zbyt niskiego pomieszczenia. Oczywiście w szczególnych przypadkach Towarzystwo Ubezpieczeniowe, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, zakres uszkodzeń pojazdu, może uwolnić się od odpowiedzialności, ale naprawdę są to bardzo rzadkie przypadki.” – dodaje. Niestety nie wszyscy ubezpieczyciele podzielają tak liberalne podejście do kwestii wypłaty polisy z Autocasco, choć jest to kwestia bardzo indywidualna.

Jak informuje Compensa: „W ogólnych warunkach ubezpieczenia pojawia się zasada rażącego niedbalstwa, czyli jedno z podstawowych wyłączeń odpowiedzialności ubezpieczyciela w AC. To pojęcie nie ma jednej, obowiązującej cały rynek ubezpieczeniowy definicji, ponieważ każdy zakład ubezpieczeń samodzielnie ocenia, jakie sytuacje kwalifikują się do uznania ich za rażące niedbalstwo. Można natomiast przyjąć, że tym terminem określa się nieumyślne zachowania, które doprowadziły do szkody, ponieważ były pozbawione minimalnych i oczywistych zasad postępowania w danej sytuacji. Rażące niedbalstwo to brak staranności i ostrożności, których od właściciela czy kierującego można bezwarunkowo wymagać.”

Rażące niedbalstwo – co to takiego?

Bardzo często, w odniesieniu do polisy AC, pojawia się pojęcie rażącego niedbalstwa. Co to oznacza? Jak już wspominaliśmy, nie ma wyraźnych i odgórnych przepisów określających zakres niedbalstwa, bowiem każde towarzystwo ustala własne zasady w tym zakresie, ale skrajna nieodpowiedzialność oraz spowodowane w ten sposób szkody mogą być wyłączone z ubezpieczenia. Co ciekawe, ubezpieczyciele dość często wspominają o takich przypadkach.

„Branża ubezpieczeniowa zna mnóstwo przykładów niezachowania elementarnej ostrożności, której konsekwencją były szkody zgłaszane następnie do likwidacji. Wśród nich można wymienić choćby wywrócenie się pojazdu pozostawionego na nieutwardzonym podłożu na czas wyładunku – to sytuacja dość częsta na terenach budowy. Innym przykładem jest wjazd zbyt dużym pojazdem pod właściwie oznakowany wiadukt czy wjazd do niskiego garażu samochodem z rowerami umieszczonymi na dachu. Każda z tych sytuacji doprowadziła do zniszczenia auta, ale rażące niedbalstwo może także prowadzić do szkód innego rodzaju. Przykładem może być pozostawienie kluczyków w kieszeni płaszcza i oddanie go do szatni, z której kluczyki zostały skradzione, co umożliwiło złodziejowi odjechanie autem bez konieczności włamywania się do niego.” – dowiedzieliśmy się w Compensie.

Jak widać, podejście do przypadku wjechania samochodem z boksem dachowym lub rowerami do zbyt niskiego garażu, w przypadku firmy Allianz oraz Compensa jest inne. Co prawda gdy już dojdzie do takiego zdarzenia, w ocenie decydujące są szczegóły, ale mimo wszystko pojawia się pytanie, jaka byłaby decyzja różnych towarzystw ubezpieczeniowych, dotycząca identycznego zdarzenia?

Fot. Kamila Stańczyk
Fot. Kamila Stańczyk

Ale co z tym rażącym niedbalstwem? W zbiorze tego pojęcia z pewnością mieści się wspominany już wjazd zbyt wysoką ciężarówką pod niski most. Piotr Dyszlewicz, zastępca dyrektora Biura Likwidacji Szkód ERGO Hestii, dość szeroko opisuje tego typu sytuację: „Jednym z najbardziej czytelnych przykładów szkody powstałej w wyniku rażącego niedbalstwa skutkującego odmową uznania odpowiedzialności z umowy ubezpieczenia Autocasco jest uszkodzenie samochodu ciężarowego czy autokaru w wyniku próby wjechania pod most, który jest zawieszony niżej, niż wynosi wysokość pojazdu. Próba przejazdu pod wiaduktem, który jest właściwie i czytelnie oznakowany znakami zakazu wjazdu pojazdów o wysokości wyższej, niż wysokość kierowanego pojazdu, jest zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnym, właśnie rażąco niedbałym, rodzącym pewną szkodę.”

Sprawa wydaje się jasna. Skrajna nieodpowiedzialność oraz głupota, która doprowadzi do znacznych szkód może doprowadzić do odmowy wypłaty odszkodowania. Należy jednak pamiętać, że uszkodzenie pojazdu to jedno, ale wraz z nim, zniszczeniu może ulec również infrastruktura drogowa. Zsumowanie wszystkich kosztów może dać astronomiczną kwotę. Nic więc dziwnego, że towarzystwa ubezpieczeniowe niejednokrotnie muszą uciekać się do sądowego rozstrzygnięcia sprawy.

„Kilka lat temu głośny był przypadek piętrowego autobusu, który wioząc dzieci ściął o wiadukt część górnego pokładu, na którym znajdowali się z pasażerowie. Skutki nietrudno sobie wyobrazić. Wbrew pozorom takie szkody nie należą do rzadkości. Do takich wypadków dochodzi nie tylko wówczas, gdy kierujący nie obserwuje drogi i nie zauważa znaku. Bywa, że kierujący świadomie ignorują czasem takie oznaczenia licząc, że „jakoś” się zmieszczą, bo znak wskazuje mniejszą wysokość, niż faktyczny prześwit wiaduktu. W przypadkach sporów co do interpretacji zachowania kierującego sądy z reguły rozstrzygały takie sprawy na korzyść ubezpieczyciela.” – dodaje Piotr Dyszlewicz z ERGO Hestii.

Chciałoby się napisać, że głupota nie popłaca, ale z drugiej strony towarzystwa ubezpieczeniowe przyznają, że łamanie przepisów prawa o ruchu drogowym tj. przekroczenie dopuszczalnej prędkości czy wyprzedzanie w miejscach niedozwolonych nie są im obce. Ba! Większość nie stosuje wyłączeń odpowiedzialności w takich sytuacjach. Jak zaznacza Piotr Dyszlewicz z ERGO Hestii: „Wychodzimy z założenia, że każda szkoda w ruchu drogowym jest konsekwencją złamania jakichś przepisów, ale jeśli nie wynika to wprost z zapisów umowy, to nie musi wyłączać czy ograniczać odpowiedzialności ubezpieczyciela. Typowym wyłączeniem w Autocasco jest natomiast prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, narkotyków czy pojazdem bez ważnych badań technicznych. Jednak nawet w tych przypadkach musi to mieć związek z przyczyną powstania szkody.”

Rażące niedbalstwo czy… zwykła głupota?

Oba pojęcia bardzo często są mylone i stawiane zamiennie. Jeśli jednak przytoczymy kilka przykładów, wszystko stanie się jasne. Jednym dysponował Piotr Dyszlewicz: „Standardowo wyłączone też są z odpowiedzialności szkody wyrządzone umyślnie (za wyłączeniem z kodeksu cywilnego). Są to przypadki bardzo rzadkie, ale jednak się zdarzają. Tak było, kiedy nasz klient samochodem ciężarowym staranował bramę posesji  i zaparkowany na niej samochód nielubianego sąsiada. Jako ubezpieczyciel odmówiliśmy przyjęcia odpowiedzialności z polisy Autocasco, natomiast z obowiązkowego ubezpieczenia OC komunikacyjnego wypłaciliśmy odszkodowanie za bramę i staranowany samochód, ponieważ w ubezpieczeniu Odpowiedzialności Cywilnej to wyłączenie nie działa. Po wypłacie wystąpiliśmy jednak z regresem do sprawcy zdarzenia, który nie kwestionował celowego wyrządzenia szkody i regres spłacił.”

Taka sytuacja pod pewnymi względami pasuje do pojęcia, w którym ubezpieczony samochód był użyty w przestępstwie. W końcu umyślne zniszczenie mienia o znacznej wartości to przestępstwo, dlatego też ubezpieczyciel ma pełne prawo odmówić wypłaty odszkodowania.

Przypadki losowe oraz (częściowo) niezależne od użytkownika pojazdu

Fot. Jarosław Jakubczak
Fot. Jarosław Jakubczak

Sporo wątpliwości wzbudza kradzież pojazdu. Ubezpieczyciele z pewnością będą szczegółowo dociekać okoliczności kradzieży, a przede wszystkim tego, czy właściciel nie przyczynił się do tego procederu. Wystarczy, że kluczyki od samochodu zostawimy w kurtce, kurtkę oddamy do szatni, a stamtąd ktoś je ukradnie i będzie w stanie wsiąść do samochodu bez ingerencji w zamek itp. W takiej sytuacji ubezpieczyciel nie wypłaci ubezpieczenie. Jak udowodni niedbałość kierowcy? Wystarczy zapis w umowie mówiący o tym, że warunkiem wypłaty odszkodowania za skradzione auto jest przedstawienie wszystkich kluczyków (zadeklarowanych przy podpisaniu umowy) i kompletu dokumentów.

Bardzo ciekawie wyglądają również sytuacje związane z niektórymi kolizjami. Za drobną kolizję, która wywołała szkody o wartości niższej niż 1% wartości pojazdu, ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania – to jasne. Interesujący jest jednak zapis o wyłączeniu z odpowiedzialności ubezpieczyciela, gdy kolizja dotyczy dwóch aut tego samego właściciela lub dwóch pojazdów zarejestrowanych na jedną firmę. Wbrew pozorom, takie sytuacje nie są rzadkością. Wystarczy chwila nieuwagi, aby doszło do kolizji dwóch samochodów na podjeździe do domu, parkingu osiedlowym itp. O wiele częściej dochodzi do kolizji z udziałem samochodów firmowych np. na ciasnych parkingach pod siedzibą przedsiębiorstwa. Wtedy ubezpieczyciel nie musi wypłacać odszkodowania, zaś naprawa szkód leży w gestii firmy.

Wielu ubezpieczycieli w swoich umowach zawiera również inne wykluczenia. Przykładowo, jeśli szkoda była związana z wadą wykonania pojazdu lub nieodpowiednią naprawą, odszkodowanie nie zostanie wypłacone. O wiele ciekawiej brzmi zapis mówiący o tym, że szkoda, polegająca na uszkodzeniu silnika wskutek zassania wody podczas jego pracy lub próby uruchomienia silnika w warunkach stwarzających takie zagrożenie, nie zostanie uznana. Autocasco nie zostanie także wypłacone, gdy auto… będzie zbyt długo stało. Oprócz tego jeśli wystąpi nadmierne zużycie, korozja, utlenienie, zawilgocenie, pleśń itp., nie mamy co liczyć na pieniądze z AC. Jeśli przez pomyłkę do baku wlejemy nieodpowiednie paliwo, niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe również nie będą chciały pomóc.

Jak uniknąć rozczarowania?

Recepta wydaje się prosta – czytać dokładnie umowy i wszelkie załączniki oraz nie traktować AC jak skarbonki, z której można czerpać pieniądze w razie potrzeby. To tak nie działa. Każde towarzystwo ubezpieczeniowe ma własną listę wyłączeń, którą należy dokładnie poznać. Oczywiście im mniej wyłączeń, tym lepiej, ale wtedy koszt ubezpieczenia może być wyższy. Najlepiej prezentuje się formuła all risks, ale jej cena może być bardzo wysoka. Zaleta? Dochodzenie swoich praw będzie o wiele łatwiejsze, bowiem to ubezpieczyciel będzie musiał udowodnić, że dana szkoda nie jest objęta umową.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty