Od 2012 roku będzie trudniej redukować liczbę punktów karnych

Kilka dni temu wałbrzyscy policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli drogowej samochód osobowy, którym kierował 37-letni mężczyzna. Okazało się, że był pijany, miał 2,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Aby uniknąć odpowiedzialności, mężczyzna zaproponował policjantom tysiąc złotych łapówki. Obiecał też, że zrobi im meble na wymiar. Za próbę korupcji grożą mu teraz 3 lata więzienia.

To tylko jeden z przykładów, gdy kierowca zatrzymany przez wałbrzyskich policjantów z sekcji ruchu drogowego próbował wymigać się od kary. Próby uniknięcia mandatów i punktów karnych przez łamiących przepisy kierowców to dla wałbrzyskich funkcjonariuszy chleb powszedni.

**CZYTAJ TAKŻE

**

- Kierowcy opowiadają niestworzone rzeczy. Na przykład o tym, że wyprzedzali na linii podwójnej ciągłej, bo jest zamazana i jej nie widać - opowiada Ireneusz Sznel, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego wałbrzyskiej policji. - Tymczasem linie były niedawno malowane i widać je doskonale.

Najczęściej w sposób pokrętny tłumaczą się kierowcy zawodowi. Dla nich przekroczenie dozwolonej liczby punktów karnych i związane z tym odebranie prawa jazdy, to zarazem utrata narzędzia pracy. A przekroczyć dozwolony limit 24 punktów karnych jest niezwykle łatwo (w przypadku osób posiadających prawo jazdy krócej niż rok, wynosi on 20 punktów). Na przykład za przekroczenie dozwolonej prędkości o 50 km/h lub wyprzedzanie na przejściu dla pieszych można zarobić 10 punktów karnych.

Szansą na złagodzenie kary jest udział w szkoleniach dla kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Szkolenia są organizowane przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego.

- Kierowcy mogą w nich uczestniczyć raz na sześć miesięcy - wyjaśnia Jan Gurazda, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Wałbrzychu. - Po ukończeniu takiego szkolenia odejmowanych jest sześć punktów karnych.

Szkolenie trwa tylko sześć godzin i podzielone jest na dwie równe części. W jednej kierowcy łamiący przepisy spotykają się z psychologiem, który wyjaśnia im m.in., w jaki sposób powinni sobie radzić ze stresem i agresją za kierownicą.

Druga część szkolenia to pogadanka z policjantem z sekcji ruchu drogowego. Wykorzystując filmy i zdjęcia z wypadków, funkcjonariusz uświadamia piratom drogowym, do czego może doprowadzić brawura i brak wyobraźni za kierownicą.

Koszt udziału w takim szkoleniu wynosi 250 złotych. To niewygórowana cena dla kierowcy, który może anulować sobie sześć punktów karnych i dzięki temu ocalić prawo jazdy i uniknąć ponownego egzaminu.

- W ubiegłym roku miałem już na swoim koncie 18 punktów karnych. Gdybym zebrał jeszcze siedem, przepadłyby mi uprawnienia do kierowania samochodem - tłumaczy pan Tomasz, kierowca samochodów ciężarowych z Wałbrzycha. - Wybrałem się więc na taki kurs, który ograniczał się do słuchania wykładów psychologa i policjanta. Uszczupliłem swoje konto punktów karnych i uratowałem prawo jazdy.

System anulowania kar dla kierowców nie zdaje jednak w pełni egzaminu, bo na szkolenia trafiają często ci sami kierowcy. A nie o to przecież chodzi. Dlatego system będzie zmodyfikowany.

- W obecnej formule będzie obowiązywał tylko do lutego 2012 roku - mówi Jan Gurazda. - Wówczas szkolenie zostanie wydłużone do około 16 godzin i będą znacznie droższe.

Nie będą w nich mogli również w nieskończoność uczestniczyć kierowcy, którzy zbliżają się do poziomu 24 punktów karnych oraz 20 punktów w przypadku osób posiadających prawo jazdy mniej niż jeden rok. Po dwukrotnym osiągnięciu limitu kierowca straci wszystkie posiadane kategorie prawa jazdy.

Chcąc je odzyskać, będzie musiał ponownie zdać egzamin na prawo jazdy, jak każdy początkujący kierowca.

Źródło: Gazeta Wrocławska