Obwodnica w Kołobrzegu pęka, winnych brak

redakcja.gdp
Obwodnica w Kołobrzegu pęka, winnych brak
Obwodnica w Kołobrzegu pęka, winnych brak
Otwarty z pompą pół roku temu II etap kołobrzeskiej obwodnicy ma poważna usterkę. Jezdnia pęka i będzie pękać nadal, bo za płytko zbadano, jak stabilny jest grunt, a niżej znajduje się torf.
Obwodnica w Kołobrzegu pęka, winnych brak
Obwodnica w Kołobrzegu pęka, winnych brak

Tak zwany II etap obwodnicy – wybudowany w rzeczywistości jako pierwszy – oddano szumnie i pół roku przed terminem. Dziś wiadomo, że pośpiech nie był najlepszym doradcą i będzie słono kosztować. Nie wiadomo tylko kogo.

 

Kołobrzescy radni komisji rewizyjnej zapoznali się z wynikami kontroli przeprowadzonej przez swój dwuosobowy zespół. Wnioski są mało optymistyczne: bez kosztownych działań naprawczych droga będzie pękać dalej. Co więcej niestabilny, osuwający się grunt może zaszkodzić zamontowanym wzdłuż drogi wyciszającym ekranom – mogą np. zacząć pękać.

Mimo ekspertyzy zleconej przez wykonawcę, która wskazała przyczynę, projektant, wykonawca i inżynier kontraktu twierdzą, że nie ponoszą winy. Szanse na naprawę w ramach gwarancji są marne, bo wymagałyby wejścia na drogę sądową.

– Moim zdaniem, zabrakło analizy geotechnicznej tego, co jeszcze może być pod spodem – powiedział na zakończenie odczytywania protokołu szef zespołu kontrolującego, radny Wiesław Parus. Zabrakło też projektu geotechnicznego wymiany gruntów, analizy skutków odwodnienia pasa itd.

Chodzi o około 80-metrowy odcinek obwodnicy – dwupasmowej, nowowytyczonej jezdni (nowa trasa nie ma jeszcze nazwy), łączącej ulice Toruńską i VI Dywizji Piechoty. Od początku wiadomo było, że nowa droga będzie wiodła przez torfy. Dlatego po tzw. rozpoznaniu geologicznym, z dokonaniem odwiertów na głębokość 3 m włącznie, wymieniono niestabilny grunt na piasek. Rzecz w tym, że gdyby odwierty sięgnęły głębiej (8 metrów), łatwo można by się przekonać, że warstwa nośna, na którą natrafiono po usunięciu mało stabilnego gruntu, nie gwarantuje bezpieczeństwa drodze, bo jeszcze niżej znajduje się kolejne oczko torfu. I to położone skośnie do drogi, co sprawia, ze woda z niego spływa dokładnie pod drogę. 

– Dziwne, bo przecież jeszcze mnie więcej na etapie rozpoznania geologicznego, podczas wyjazdowego posiedzenia komisji, dwóch z nas, radnych, z wykształcenia inżynierów, pytało wykonawcę i inżyniera kontraktu, czy aby nie trzeba więcej odwiertów – wspominał radny SLD Jacek Woźniak.

Co będzie dalej? Jak mówi naczelnik wydziału inwestycji Urzędu Miasta Janusz Strucki, wszystko wskazuje na to, że winni są po trosze wszyscy: projektant, wykonawca i nadzór budowy. Zalepianie szczeliny powstałej na skutek pęknięcia na pewno nie wystarczy, bo proces postępuje, od nawierzchni zaczyna się już oddzielać krawężnik.

Wykonawca póki co deklaruje monitoring tego, co dalej będzie się działo z drogą, a projektant pomoc w "projektowym rozwiązaniu naprawy". Miasto posiłkuje się opinią brokera, który ma przygotować opinię prawną dotyczącą dalszego postępowania, a ekspert ma wskazać sposób naprawy i oszacować jej koszt. Będzie to miasto kosztować 21 tys. zł. Kto jednak pokryje koszt samego ratowania drogi?

– Zakładam, że będziemy mogli skorzystać z ubezpieczenia wykonawcy, dedykowanego naszej inwestycji – uspokaja nieco Janusz Strucki.

Naprawa na pewno będzie operacją skomplikowaną. Może polegać np. na wykonaniu zastrzyków z cementu, które ustabilizują grunt. 

autor: Iwona Marciniak
[email protected] 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty