-Zapraszam ministra do przejażdżki naszym mostem, niech zobaczy, jakie tu są korki - mówi zirytowany Krzysztof Darański, mieszkaniec Podgórza. - Oczekiwaliśmy, że rząd pochyli się nad problemami Torunia, który będzie rozjeżdżany przez TIR-y.
Rzutem na taśmę
Wczoraj minister obwieścił: droga z Nowych Marz do Torunia zostanie zwolniona z opłat na 90 dni, od momentu otwarcia. Piątek był ostatnim dniem na ogłoszenie tej decyzji. Zgodnie z przepisami na dwa tygodnie przed otwarciem autostrady muszą być znane zasady odpłatności za przejazd. A nowy odcinek A1 zostanie otwarty 14 października.
Przeczytaj również: Toruńscy radni: - Żądamy darmowej obwodnicy
Od wielu miesięcy trwa akcja przekonywania Ministerstwa Infrastruktury do tego, by zrezygnować z pobierania opłat na odcinku Czerniewice-Lubicz, który dotąd był dla miasta, ale i całego regionu, obwodnicą Torunia. Teraz, gdy trasa stanie się autostradą, za przejazd nią będziemy musieli wkrótce płacić.
Każdy przejechany kilometr autostradą A1 to wydatek 16 groszy (dla aut osobowych). Za przejazd z Torunia do Gdańska na razie płacić więc będziemy 17,6 zł, ale po wniesieniu opłat za obwodnicę już 29,9 zł. - Nie zamierzamy jednak podnosić stawki za kilometr - pociesza Ewa Łydkowska, rzeczniczka GTC.
Władze Torunia obawiają się, że kierowcy zamiast jechać autostradą będą omijać ją wjeżdżając do miasta. Tymczasem w grodzie Kopernika trwa budowa mostu i ruch w związku z tym jest mocno utrudniony. Dlatego politycy i władze samorządu apelowali, by choć do czasu zakończenia inwestycji zrezygnować z opłat.
Poseł obwieścił nowinę
O decyzji w sprawie autostrady jako pierwszy poinformował wczoraj nie Cezary Grabarczyk, a... Tomasz Lenz. Poseł już rano umieścił na swoim profilu Facebooka filmik, w którym tłumaczył rozwiązanie przyjęte przez ministra. - Trzy miesiące to czas na analizę ruchu na obwodnicy i policzenie kosztów przed ostateczną decyzją o zwolnieniu z opłat przejazdu obwodnicą na czas budowy kolejnego mostu w Toruniu - twierdzi Tomasz Lenz.
Później również ministerstwo wyjaśniało, że trzy miesiące to czas zbierania twardych danych, które pomogą w negocjacjach z koncesjonariuszem autostrady. Takie tłumaczenia nie przekonują toruńskiego prezydenta. - Nie jest to rozwiązanie problemu, lecz tylko przedwyborcze odsunięcie sprawy - uważa Michał Zaleski.- Zwolnienie z opłat to rutynowe działanie Ministerstwa Infrastruktury stosowane w przypadku otwarcia nowego odcinka autostrady. Można zatem domniemywać, że rozwiązania przyjęte w odniesieniu do Torunia mogą być gorsze od tych przyjętych dla innych dużych ośrodków miejskich - np. Wrocławia. Toruń powinien mieć bezpłatną obwodnicę, bo torunianie nie są w niczym gorsi od mieszkańców Wrocławia.
Opozycja nie pozostawia suchej nitki na ministrze. - To wygląda na przeciąganie sprawy na czas po wyborach - przekonuje Wojciech Polak z PiS. - Po wyborach, jeśli obecny rząd utrzyma się, to wiadomo, że nie będzie żadnego „bata”, by dopilnować tej sprawy do końca.
Poseł Lenz pospieszył z dobrą nowiną o poranku. Czyżby tak ucieszył się z tego, że nic nie wskórał? Ministerstwo od miesięcy przekonywało, że analizuje sytuację i przed otwarciem autostrady znajdzie dla nas rozwiązanie. A tu klops! Mamy tylko to, co przewiduje standardowa procedura. W nowym roku można spodziewać się odpowiedzi: przykro nam, ale budżetu państwa nie stać na prezenty dla Torunia. Cóż, widocznie partia Donalda Tuska uznała, że nie musi zbytnio wysilać się w tej kampanii, by zdobyć głosy wyborców...
Autor: Katarzyna Fus
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?