Nowy SUV z polskimi silnikami

Zanim przejdziemy do jednostek napędowych oraz ich polskiego pochodzenia, sprawdźmy, jak zmienił się bardzo charakterystyczny i nieco ekscentryczny Jeep Renegade.

Jak zmienił się Renegade?

Auto zadebiutowało w 2014 roku i było pierwszym modelem Jeepa wyprodukowanym poza Stanami Zjednoczonymi, w zakładzie Melfi SATA we Włoszech. Od samego początku budził kontrowersje dość zdecydowaną, mocną stylistyką, ale… to spodobało się klientom. Dowód? Ponad 73 200 sprzedanych egzemplarzy w 2017 roku, najlepiej sprzedający się SUV marki Jeep w Europie i na kilku głównych rynkach kontynentu, w tym we Włoszech, Francji, Hiszpanii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Surowe, ostre linie nadwozia, mocno nakreślone nadkola oraz mnóstwo nawiązań do tradycji – to faktycznie mogło się spodobać. A teraz może podobać się jeszcze bardziej dzięki nowoczesnym rozwiązaniom.
Zmiany widać przede wszystkim w pasie przednim, gdzie pojawił się odświeżony, siedmioszczelinowy, tradycyjny grill Jeepa, który upodobnił się do tego, który spotkamy w modelu Wrangler. Mimo to uwagę przykuwają przede wszystkim lampy przednie ze światłami do jazdy dziennej wykonanymi w technologii LED – charakterystyczne pierścienie świetlne, ścięte w górnej części nadają pudełkowatemu nadwoziu sporo dynamiki i zadziorności. Zastosowano również opcjonalne (w wersjach Limited oraz Trailhawk) światła przeciwmgielne. W odmianach Limited i Trailhawk będą również dostępne nowe światła tylne, również wykonane w technologii LED. Cechą charakterystyczną jest kształt litery X, znany ze wspomnianego już Wranglera.

Całości zmian dopełniają wzory aluminiowych felg – w sumie do wyboru będzie siedem opcji w rozmiarach 16, 17, 18 i 19 cali. Największe felgi są nowością w ofercie Renegade’a i będą dostępne tylko w odmianie Limited.
Wszystkie te zmiany, zdaniem producenta, mają w większym stopniu nawiązywać do kultowego już Wranglera. Co prawda są to nawiązania subtelne i dość nieśmiałe, gdyż Wrangler ma o wiele bardziej zdecydowany i surowy styl, ale modyfikacje w modelu na rok 2019 wyszły „Renegatowi” na dobre. Zachował swój specyficzny styl, ale jednocześnie stał się bardziej nowoczesny i atrakcyjny.

Zobacz także: Jak zadbać o akumulator?

A co zmieniło się we wnętrzu?

W tym aspekcie Jeep Renegade również goni za pędzącym rozwojem technologicznych gadżetów. Rezultatem jest między innymi nowa konsola centralna z wbudowanym uchwytem na smartfon, uchwyty na kubki oraz dodatkowe schowki, w tym kieszeń na iPoda Mini. Jest również dodatkowy port USB umieszczony z tyłu podłokietnika środkowego z myślą o pasażerach podróżujących na tylnej kanapie.
W zależności od wersji, Renegade może zostać wyposażony w system multimedialny Uconnect 5,0", Uconnect 7,0" lub Uconnect 8,4" NAV z ekranem dotykowym. Ekrany pozwalają sterować bezpośrednio z wyświetlacza klimatyzacją, audio i wieloma innymi funkcjami. W systemach Uconnect 7,0" i 8,4" NAV producent zastosował integrację z Apple CarPlay. Z nowym systemem multimedialnym kompatybilny jest również Android Auto, pozwalający w pełni wykorzystać funkcjonalności Google.
Jest także usługa o nazwie Uconnect LIVE z możliwością wyświetlania i sterowania różnymi aplikacjami za pośrednictwem ekranu, podłączając po prostu swój smartfon w samochodzie. Dzięki Uconnect LIVE, przez ekran dotykowy użytkownik może uzyskać dostęp do radia internetowego z ponad 100 000 stacji z całego świata, do Facebooka i Twittera, do my:Car, wysyłającego ostrzeżenia w rzeczywistym czasie, przypominającego o przeglądach i udostępniającego elektroniczną książeczkę do odznaczania wykonanych przeglądów etc.
Nowinek i rozwiązań technologicznych, ciekawych gadżetów i funkcji jest naprawdę dużo i z pewnością każdy dobierze coś dla siebie. Przejdźmy jednak do tego, co napędza odświeżonego Jeepa.

[page_break]

Debiut jednostek 1.0 i 1.3 z polskiej fabryki

W odświeżonym modelu Renegade zadebiutują nowe benzynowe jednostki napędowe, oparte na modułowej konstrukcji i dostępne w dwóch konfiguracjach: litrowy, trzycylindrowy silnik oferujący moc 120 KM i 190 Nm maksymalnego momentu obrotowego w połączeniu z sześciostopniową, manualną skrzynią biegów i 1,3-litrowy czterocylindrowy silnik o mocy 150 KM w połączeniu z sześciostopniową, automatyczną skrzynią DDCT (dwusprzęgłowa ze sprzęgłem suchym). Obie wersje będą dostępne z napędem na przednie koła. Dostępny będzie również wzmocniony silnik 1.3 o mocy 180 KM w połączeniu z dziewięciostopniową, automatyczną skrzynią biegów z konwerterem momentu obrotowego i napędem na cztery koła. Maksymalny moment obrotowy obu silników 1,3 litra to 270 Nm.
Jednostki napędowe, dzięki aluminiowej konstrukcji, są bardzo lekkie – waga zaczyna się od poziomu 93 kilogramów. Aby zwiększyć odporność konstrukcji, wykonano tuleje z odlewów żeliwnych – mają grubość 1,8 mm i zdaniem producenta, tworzą „metalurgiczne spoiwo”. Głowica posiada cztery zawory na cylinder z pojedynczym wałkiem rozrządu (SOHC). Warto również wspomnieć, że w nowych silnikach debiutuje również trzecia generacja technologii MultiAir, która poprawia efektywność spalania poprzez regulację wysokości, czasu i momentu podnoszenia zaworu wlotowego.
Wszystkie wersje silnikowe będą wyposażone w filtry cząstek stałych Gasoline Particulate Filter (GPF) i zaprojektowane tak, aby łatwo dostosować je do współpracy z elektrycznymi układami napędowymi. Jeep ma bowiem w planach stworzenie napędów hybrydowych, które będą spełniały wyśrubowane normy emisji spalin Euro 6D, wchodzące w życie już we wrześniu tego roku.
Swoją drogą nowe silniki, według zapewnień koncernu FCA, mają być solidne i niezniszczalne, o czym świadczą dziesiątki tysięcy godzin testów. Zdaniem producenta, przebiegi na poziomie 240 000 kilometrów nie będą problemem. Pożyjemy, zobaczymy. Nowe motory napędzą między innymi Fiata 500 oraz Pandę.
Oprócz powyższych nowych jednostek benzynowych, pod maską odświeżonego Jeepa wylądują również dwa silniki wysokoprężne o pojemności 1,6 lub 2,0 litra - wyposażone w technologię MultiJet drugiej generacji – o trzech poziomach mocy. Mniejsza jednostka dysponuje 120 KM oraz manualną skrzynią lub automatem DDCT z podwójnym sprzęgłem, większa natomiast dostępna jest w wersji o mocy 140 lub 170 KM z manualną lub dziewięciobiegową skrzynią automatyczną.

Renegat na drodze i w terenie?

Właściwości jezdne w głównej mierze zależą od wybranej wersji wyposażenia, która definiuje między innymi zastosowane systemy wspomagające jazdę, typ zawieszenia oraz napędu.
Na prezentacji dane mi było przejechać się odmianą Limited z litrowym silnikiem o mocy 120 KM, manualną skrzynią biegów oraz napędem na przednią oś, jak również wersją Trailhawk z jednostką 1.3 generującą 150 KM i przenoszącą napęd na wszystkie koła za pośrednictwem skrzyni automatycznej. Słabsza, „cywilna” wersja w warunkach drogowych prowadziła się bardzo poprawnie, dość stabilnie, choć dało się odczuć, ze zawieszenie jest zestrojone miękko, komfortowo i dość sprężyście. Przy prędkościach do około 120 km/h hałas we wnętrzu był na akceptowalnym poziomie. Elastyczność trzycylindrowego motoru nie zachwyca, ale pozwala sprawnie podróżować bez efektu „zamulenia”. Niestety przy prędkościach autostradowych generowany przez nadwozie opór powietrza oraz związany z tym hałas zaczynał przeszkadzać, również silnik pracował ze zdecydowanie większym obciążeniem, co przekładało się na dość wysokie zużycie paliwa – około 10 l/100km – oraz kiepską dynamikę.
O wiele ciekawsze wrażenie wywarła odmiana Trailhawk z mocniejszym, czterocylindrowym „sercem” o mocy 150 KM. Co ciekawe, niezależne zawieszenie, z maksymalnym skokiem koła 205 mm oraz prześwitem 210 mm zapewniał przyzwoitą stabilność w zakrętach. Dynamiczne pokonywanie ciasnych łuków na torze nie wyprowadzało auta z równowagi, choć oczywiście bryła nadwozia wyraźnie się wychylała. Nie było to jednak zachowanie wzbudzające niepewność i obawę przed utratą kontroli nad pojazdem.
Oczywiście auto w tej odmianie najlepiej czuje się w terenie, a tam przydaje się między innymi system Select-Terrain z dodatkową funkcją Rock, która ma za zadanie zmaksymalizować trakcję kół i poprawić przyczepność. Nad trakcją poza ubitym szlakiem czuwają także systemy Jeep Active Drive i Jeep Active Drive Low, natomiast system zarządzania trakcją Jeep Selec-Terrain, wyposażony w cztery tryby do wyboru (Auto, Śnieg, Piasek i Błoto), pozwala dobrać parametry pracy napędu do różnych rodzajów nawierzchni.

[page_break]

Czy warto czekać do września?

Przyznam szczerze, że dość sceptycznie podchodziłem do tego auta przed prezentacją. Nigdy nie byłem zwolennikiem stylistyki Jeepa Renegade i w sumie nadal nie jestem, ale muszę uczciwie przyznać, że lifting i wszelkie zmiany wyszły autu na dobre. Jest o wiele bardziej nowoczesne i atrakcyjne, zachowało mnóstwo stylistycznych smaczków, które mogą się podobać. Owszem, stylistyka jest specyficzna i jakże odmienna od krewniaka – Fiata 500X – ale wzbudza sympatię i zainteresowanie. Nie da się zaprzeczyć, że auto zwraca na siebie uwagę.
Nowe jednostki napędowe to krok koncernu FCA w kierunku ekologii, która w chwili obecnej nie jest wyborem, ale przymusem. O ile jednostka 1.0 o mocy 120 KM niespecjalnie pasuje do charakteru Jeepa, tak silnik 1.3 o mocy 150 KM daje sporo frajdy i zapewnia zarówno niezłą dynamikę, jak również przyzwoitą mobilność w terenie. Zapewne mocniejsza, 180-konna odmiana zagwarantuje jeszcze większą dawkę wspomnianych zalet.
O tym, jak często będzie wybierana podstawowa jednostka dowiemy się po wakacjach. Odświeżony Jeep trafi do salonów sprzedaży w całej Europie we wrześniu tego roku. Cena pozostaje jeszcze nieznana.