Nowe na stare przerabia

O złożonej przez siebie replice Forda A z 1930 r. mówi Józef Cel z Piotrkowa.

Co pana z takim wiekowym samochodem sprowadziło na zlot tuningowców?

Auto nie jest ani tuningowane, ani wiekowe. Ten samochód ma, proszę pani, rok. To stylizowana replika Forda A z 1930 roku. Te samochody były produkowane tylko przez cztery lata.

Skąd więc wziąć takie auto?

A zbudować sobie trzeba. Od pomysłu, przez trzy lata budowałem go w każde popołudnie, weekendy i wakacyjne urlopy. Od ramy po pozostałe, bardziej skomplikowane elementy, które trzeba było kupować w Danii, Stanach Zjednoczonych, w Anglii. I chyba dlatego znajomy poprosił mnie, żebym tu przyjechał, żeby można było pokazać, że coś takiego można samemu poskładać.

Jeśli to wymaga tyle czasu i trudu, to nie lepiej było zrobić sobie replikę np. legendarnego Porsche?

Tej marki jest na pęczki, a ten jest pierwszy w Polsce. Według mnie jest szczególnie ładny i zgrabny, ma piękne proporcje. I jeżeli komuś wydaje się, że ma małe osiągi, to mógłbym go zaskoczyć, bo pod maskę włożyłem mu silnik od Forda Sieny o pojemności 1 600 cm3
.

Na tym kończy pan produkcję?

To jest mój zawód i szczególne zamiłowanie, a ten wprawdzie jest pierwszy, ale nie ostatni. Teraz robię coś zupełnie innego, taką amerykańską hybrydę. Kupiłem nowy samochód i przerabiam go na stary…

Rodzina znosi pana zamiłowanie?

Ganili, że tyle czasu temu poświęcam, ale to się skończyło, kiedy zobaczyli efekt.

A pozwoliłby pan chrupać ciasteczka w starym nowym Fordzie?

Jeśli ostrożnie, to proszę bardzo.