Nocny zlot fanów klasycznych samochodów. Zobacz zdjęcia

Jakub Markiewicz
Nocny zlot fanów klasycznych samochodów. Zobacz zdjęcia
Nocny zlot fanów klasycznych samochodów. Zobacz zdjęcia
Nocne spotkania właścicieli i fanów klasycznych samochodów, które odbywają się co tydzień w Lublinie, to gratka dla każdego miłośnika motoryzacji.
Nocny zlot fanów klasycznych samochodów. Zobacz zdjęcia
Nocny zlot fanów klasycznych samochodów. Zobacz zdjęcia

Samochody wyprodukowane w poprzedniej epoce nie są tanie, komfortowe, ani łatwe w utrzymaniu. Mimo to, wiele osób pokochało te auta i chce przywrócić im dawną młodość – Bo mają duszę i każdy z nich opowiada historię związaną z naszym życiem. Skradły nasze serca – mówią zgodnie uczestnicy zlotów „Lubelskie klasyki nocą”, które odbywają się w każdy czwartek w Lublinie.

W latach 80. za sprawą polskiego serialu „07 zgłoś się” stał się sławny FSO Polonez 1500. Samochód nazwany pieszczotliwe „Borewicz” należał do serialowego Sławomira Borewicza (granego przez Bronisława Cieślaka). Szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i pożądanych aut tamtych lat. W takim samym stylu odbudował swojego Poloneza Tomasz Kusy. Jak opowiada, Borewicza znalazł zaniedbanego, stojącego pod drzewem. Był brudny, zardzewiały i niechciany. Postanowił się nim zaopiekować.

– To był czysty przypadek. Mój znajomy miał pięknie odrestaurowanego kanciastego Fiata 125p, który bardzo mi się podobał. Zapragnąłem również i ja sięgnąć historii i sprawić sobie takiego klasyka – stwierdza Tomasz Kusy, który na co dzień podróżuje znacznie nowszą i szybszą Subaru Imprezą.

– Mój samochód pochodzi z 1979 roku i na początku było w fatalnym stanie. Do tej pory m.in. wymieniłem wszystkie zardzewiałe elementy, samodzielnie odmalowałem go na biało, wymieniłem tapicerkę, kierownicę, oraz obniżyłem przód i tył auta. Do tego założyłem szerokie felgi i ... stacjonarny telefon z epoki w środku samochodu. W końcu to Borewicz! – podkreśla. Samochód przeszedł dużą metamorfozę i z niechcianego gruchota stał się klasykiem, za którym oglądają się przechodnie.

Na kolejny zlot z cyklu Lubelskie Klasyki Nocą przyjechało ponad 70 kierowców. Na parkingu przy ulicy Orkana można było zobaczyć m.in. Volkswageny Golfy mk1, Autobianchi, Zastawy 750, Fiata 132 z 1977 roku, kilka Warszaw 224, oliwkowego Wartburga na dużych nowoczesnych felgach oraz wiele Fiatów 125 i 126p.

Pan Piotr przyjechał na spotkanie jednym z najbardziej rozpoznawalnych samochodów na świecie – Dodgem Challengerem z 1974 roku. Bulgot potężnego silnika V8 produkującego 350 koni zwrócił uwagę wszystkich obecnych. Swoje auto zaparkował wśród innych przedstawicieli legendarnej amerykańskiej motoryzacji – Pontiaca GTO i Shelby Mustanga GT 350.

– Challengera znalazłem u znajomego za granicą. Samochód stał przez prawie 30 lat pod plandeką w garażu. Aż dziesięć lat zajęło mi namówienie kolegi, aby sprzedał mi dodga. W końcu się udało i bardzo się cieszę – opowiada pan Piotr. – Takie samochody się „uprawia” i ciągle o nie dba. Zawsze jest coś w nich do zrobienia, ale sprawia to wielką frajdę – dodaje. Właściciel challengera zapytany o średnie spalanie swojego cacka, tylko się uśmiechnął i stwierdził, że samochód używany jest okazyjnie.

Jednym z najstarszych uczestników ostatniego czwartkowego spotkania był pan Marek Męcik, który przyjechał FSO 125p z 1990 roku. – Jestem pierwszym właścicielem tego samochodu. Mam wszystkie oryginalne dokumenty, nawet dowód zakupu – opowiada. Wielu kierowców obecnych na spotkaniu kupiła samochody, które stały zaniedbane i dzięki ciężkiej pracy doprowadzili je do stanu przykuwającego uwagę. Marek Męcik od 22 lat jeździ tym samym samochodem.

– Auto musi przyzwyczaić się do kierowcy i wspólnie z nim się tzw. „dotrzeć”. Ja nie pozwalam nikomu siąść za kierownicą mojego 125p: ani najlepszemu koledze, ani żonie! Dodatkowo auto jeździ tylko, gdy jest słońce. W zimie i w deszczu czeka grzecznie w garażu – zdradza tajemnicę rewelacyjnego stanu 125p Marek Męcik.

- Kocham charakterystyczny dźwięk Malucha, który kojarzy mi się z młodością, z moimi rodzicami, którzy mieli dwa takie. Zawsze chciałem mieć takie auto – wtrąca Jacek Werner, właściciel Fiata 126p wyprodukowanego jeszcze na włoskiej licencji w 1979 roku. Jego mały Fiat przeszedł gruntowny remont. Lakier został ponownie położony, a cała rdza została usunięta. – Maluch przez wiele lat stał nieużywany w stodole. Kupiłem go aż na Suwałkach i od tamtej pory dbam o ciągłą konserwację i kompletuję części, który jest coraz mniej – mówi Werner.

Po raz pierwszy miłośnicy starych samochodów spotkali się w Lublinie na początku kwietnia. Pomysł spotkał się z dużym zainteresowaniem i na kolejne edycje Lubelskich Klasyków Nocy przyjeżdża coraz więcej unikatowych aut. – Na widok tych samochodów zaczepiają nas ludzie i opowiadają historie ze swojego życia, jak to ich rodzice mieli podobny pojazd – komentuje Krzysztof Żurawski, organizator. – Chcemy ratować stare klasyki, bo wiele z nich stoi zapomniana w fatalnym stanie. Te samochody zasługują na drugą młodość, są tego warte – zaznacza.

Jakub Markiewicz

Dziennik Wschodni

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty