Z powodu złych przepisów autorstwa resortu środowiska, na ekranowaniu Polski straciliśmy około miliarda złotych. Ekrany postawiono tam, gdzie powstać wcale nie musiały. Przed hałasem chronią np. lasy i ugory.
Pięć lat temu Ministerstwo Środowiska wprowadziło w Polsce normy hałasu, które należą do najostrzejszych w Europie. To właśnie na ich podstawie wyrastają ekrany. Tyle, że są one stawiane nie tylko w obrębie miejscowości, ale także w szczerym polu.
Zobacz też: Zagubiona autostrada na Podkarpaciu - A4 poprowadzi z pola na pole
Wskaźniki odnoszące się do terenów zabudowanych są stosowane, nie wiedzieć czemu, także poza nimi, gdzie natężenie ruchu przekracza 16,4 tys. pojazdów na dobę. A takich odcinków jest, poza wielkimi miastami, 235. Łącznie liczą aż 1538 km i wzdłuż większości z nich trzeba postawić ekrany akustyczne.
Według wyliczeń Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gdyby normy zmieniono przed drogowym boomem, nawet 40 proc. ekranów okazałoby się niepotrzebnych. Przykładowo, przy autostradzie A2 Łódź - Warszawy kosztowałyby nie 200, ale 120 mln zł. Ani resort środowiska, ani infrastruktury nie reagowały na liczne interwencje GDDKiA i marszałków województw.
Więcej na http://www.rp.pl
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?