Prokuratura postawiła zarzuty w sprawie śmiertelnego wypadku na Gubałówce. Pod koniec grudnia ubiegłego roku w grupkę narciarzy stojących przy tamtejszym wyciągu wjechał rozpędzony samochód. Auto zaparkowane przy drodze ruszyło samo, przełamało solidny, drewniany płot i z ogromną prędkością zjechało w dół stoku.
Przez samochód została zmiażdżona 12-letnia dziewczynka z Izraela.
- Właścicielowi auta zarzucamy spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym - mówi Krzysztof Knapik, prokurator rejonowy w Zakopanem.
- Wpłynęła do nas właśnie opinia biegłego ds. ruchu drogowego. Wynika z niej jednoznacznie, że przyczyną wypadku było pozostawienie przez właściciela niezabezpieczonego samochodu. Auto stało bez zaciągniętego hamulca ręcznego i bez włączonego biegu. Właściciel auta nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że samochód zostawił na zaciągniętym hamulcu ręcznym i na biegu. Kodeks karny przewiduje za tego typu przestępstwo karę więzienia do ośmiu lat - stwierdza Krzysztof Knapik.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?