Patrzyłem na listę startową, nazwiska rywali i nawet nie przypuszczałem, że uda nam się stanąć na podium - mówi kierowca Automobilklubu Orski, Paweł Stefanicki. Uczestnik rajdowych mistrzostw Polski, z pilotem Pawłem Sujkowskim, gościnnie wystąpił w siódmej rundzie Pucharu Polskiego Związku Motorowego - I Rajdzie Kaszub, rozegranym w sobotę na trasach w okolicach Kartuz. Zajął trzecie miejsce.
- Jestem bardzo szczęśliwy - powiedział nam Stefanicki. - Nie wierzyłem, że zajmiemy miejsce w czołowej "trójce", nawiązując walkę naszą jednonapędową Hondą Civic z samochodami z napędem na obie osie. Podstawowym celem było ukończenie imprezy i jazda bez ryzyka, by nie uszkodzić auta. Już pierwszy odcinek specjalny pokazał, że można pokusić się o dobry wynik. Później staraliśmy się utrzymać podobne tempo, chociaż tkwiły w nas jeszcze rezerwy.
Czyli samochód spisywał się bardzo dobrze.
Generalnie tak, chociaż dwa ostatnie odcinki pokonywaliśmy z uszkodzonym przednim amortyzatorem.
Jak oceniasz trasy rajdu?
Rewelacyjnie. Nie waham się tego powiedzieć. Odcinków na Kaszubach nawet nie można porównać do tras pod Olsztynem. To niebo i ziema. Nawet olsztynianie zachwalali nasze odcinki, co im się zdarza dość rzadko. Twarde szutry, gdzie nie robią się koleiny, nadają się na pewno do walki w mistrzostwach Polski, a nawet Europy. Pozostają lekkie niedociągnięcia organizacyjne, które można jednak szybko wyeliminować.
Kiedy czeka cię kolejny występ?
We wrześniu, w Rajdzie Warszawskim. Mam nadzieję, że będzie tak udany jak impreza na Kaszubach.
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?