Nie ma mocnych na przydrożny handel

Dziennik Łódzki

Przy najruchliwszych drogach kwitnie nielegalny handel owocami, warzywami i grzybami. Choć stwarza to ogromne zagrożenie dla kierowców, policja przyznaje się do bezradności.

 

Nadkomisarz Piotr Janiszewski z wojewódzkiej drogówki w Łodzi mówi, że policja może ukarać wyłącznie kierowców, którzy, zatrzymując się przy przydrożnych straganach, naruszą przepisy ruchu drogowego. - Poza tym musimy być świadkami takiej sytuacji, a to prawie się nie zdarza - przyznaje Janiszewski.

Nie ma mocnych na przydrożny handel

 

Handel przy jezdniach opanowuje także miasta, szczególnie w dni targowe. - Warzywa sprzedawane są z przyczep kempingowych, bagażników, półciężarówek i wprost z ziemi - narzeka Bogumił Marciniak, burmistrz Krośniewic.

 

Leszek Sobolak, szef drogówki w Poddębicach, twierdzi, że mandaty nie skutkują, a zagrożenie jest ogromne. - Klienci straganów często wchodzą wprost pod nadjeżdżające samochody - dodaje.

 

Na pytania o likwidację przydrożnych straganów Andrzej Doliński, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Łodzi, bezradnie rozkłada ręce - Nie mamy takich uprawnień.

 

Do sprawy nie miesza się też sanepid. - Badamy próbki żywności wyłącznie z punktów kontrolowanych przez sanepid, a przydrożne stragany do nich nie należą - mówi Bożena Kaczmarczyk z wojewódzkiego sanepidu w Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty