Kierowcy, którzy nie przestrzegają limitów prędkości, wyprzedzają na linii ciągłej, prowadzą pod wpływem alkoholu, są zmęczeni i zestresowani, a także rowerzyści i piesi, którzy po zmroku nie mają odblasków lub przekraczają jezdnię w niedozwolonym miejscu, na ten weekend powinni zostać w domu - mówią organizatorzy Narodowego Eksperymentu Bezpieczeństwa "Weekend bez Ofiar", którzy chcą, aby od piątkowego wieczoru do późnych godzin wieczornych w niedzielę w wypadku drogowym nie zginęła ani jedna osoba.

Dlatego na drogach w całym województwie pojawią się dodatkowe oddziały drogówki, Inspekcji Transportu Drogowego i Żandarmerii Wojskowej, a na autostradzie A1 zainstalowany został odcinkowy pomiar prędkości, który nie zniknie w niedzielę, wraz z zakończeniem bezpiecznego weekendu, ale będzie działał co najmniej do końca czerwca.
**CZYTAJ TAKŻE
Co warto wiedzieć o punktach karnych?Co warto wiedzieć o fotoradarach?**
- Gdy zainstalowaliśmy pomiar, w ciągu pierwszej półtorej godziny pięciu kierowców przejechało ze średnią prędkością ponad 200 kilometrów na godzinę - mówi Piotr Michalski z gdańskiego oddziału GDDKiA. - Nie chcemy dokładnie podawać miejsc, w których mierzona jest prędkość, bo kierowcy akurat tu pojadą zgodnie z przepisami, a później znów będą stanowili zagrożenie.
Na pozostałych drogach krajowych, szczególnie tych szybkiego ruchu, pojawiły się dodatkowe oznakowania. W województwie pomorskim na 16 najbardziej niebezpiecznych skrzyżowaniach na stałe postawione zostały tablice "Rejestracja wykroczeń", m.in. na obwodnicy Chojnic, gdzie każdego dnia średnio 18 kierowców poważnie łamie przepisy. Na obwodnicy Trójmiasta - na węzłach w Kowalach i Osowej, zainstalowano zaś znaki "Jedź na zamek", które przypominają o wpuszczaniu kierowców włączających się z prawej strony do ruchu.
- Zdajemy sobie sprawę, że uzyskanie zerowej statystyki wypadków w krótkim czasie nie jest możliwe, ale dążymy do tego, by się to stało w niedalekiej przyszłości - stwierdza Andrzej Maciejewski, zastępca generalnego dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. - Kładziemy duży nacisk na poprawę jakości dróg, koncentrujemy się na ulepszaniu istniejącej infrastruktury i tworzeniu nowych tras komunikacyjnych, ale i mamy świadomość, jak ważne jest wskazywanie błędnych i promowanie dobrych zachowań wśród kierowców.
Hasło kampanii - "Zawiadamia się, że wszyscy kierowcy, rowerzyści i piesi, którzy stwarzają ryzyko zaistnienia wypadku, powinni pozostać w domach" wzbudziło emocje i liczne komentarze, szczególnie wśród niezmotoryzowanych uczestników ruchu. Szczególnie że ulotka kampanii dopiero na samym dole, niewielkim drukiem informuje o tym, że sprawa dotyczy Eksperymentu Bezpieczeństwa. Przedstawiciele GDDKiA podkreślają jednak, że chodziło właśnie o to, by zaszokować i skłonić do przemyśleń.
- Zależy nam na zmianie świadomości, zarówno kierowców, rowerzystów, jak i pieszych - dodaje Piotr Michalski. - Drogi są w coraz lepszym stanie, tym samym wypadków w województwie pomorskim jest coraz mniej, ale w końcu dojdziemy do momentu, w którym trzeba będzie w inny sposób polepszać statystyki. Najlepiej więc zmieniać zachowanie użytkowników ruchu, by się ono później przeniosło się na innych i spowodowało lawinę dobrych zachowań na drodze - dodaje.
Źródło: Dziennik Bałtycki
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?