Nie da się ukryć, że cudowny wynalazek ludzkości - samochód - uważany jest za truciciela środowiska naturalnego. Dlatego bez przerwy odbywają się sympozja, zjazdy, posiedzenia naukowe i zwykłe "nasiadówki", które mają przekonać opinię publiczną, że jednak nie jest tak źle.

Produkowane obecnie samochody spełniają coraz surowsze normy emisji trujących związków zawartych w spalinach, a koncerny motoryzacyjne twierdzą, że ich produkty są ekologiczne. Liczy się również wizerunek danego producenta jako wytwórcy "czystych" samochodów. W niektórych krajach (Niemcy, USA) oblicza się średnie zużycie paliwa dla wszystkich pojazdów wytwarzanych w ciągu roku przez dany koncern lub po raz pierwszy rejestrowanych i wprowadzanych do eksploatacji. Średnie zużycie paliwa musi odpowiadać stosownej wartości, określonej przez państwowe normy. Niektórzy twierdzą, że właśnie dlatego Mercedes-Benz, produkujący paliwożerne samochody, zdecydował się zainwestować miliardy we wdrożenie do produkcji klasy A oraz Smarta. Dzięki temu utrzymano sumaryczne zużycie paliwa dla wszystkich modeli na wymaganym poziomie. Służy temu również wprowadzanie do seryjnej produkcji bardzo drogich, ale oszczędnych samochodów z napędem hybrydowym, np. Toyoty Prius czy Hondy Insight.
Dlaczego nie są oszczędniejsze?
Wbrew obietnicom koncernów i postępowi technicznemu, coraz nowsze generacje samochodów nie zużywają mniej paliwa od poprzednich. To co zaoszczędzimy przez nowoczesną konstrukcję silnika, jest marnowane przez zwiększenie masy pojazdu. Np. Golf drugiej generacji ważył około

900 kg, a jego obecnie produkowany następca z porównywalnym silnikiem - około 1200 kg. Zwiększenie masy nie jest tylko kwestią zwiększenia wymiarów zewnętrznych. Dodatkowe 300 kg w Golfie to masa elementów wzmacniających strukturę nośną, niezbędnych do spełnienia coraz surowszych norm bezpieczeństwa biernego, wykładzin pochłaniających, izolujących i tłumiących oraz wyposażenia. Nikt już bowiem nie chce zaakceptować głośnego samochodu, na dodatek pozbawionego wspomagania układu kierowniczego, elektrycznie sterowanych szyb i lusterek czy choćby prostego urządzenia klimatyzacyjnego. A to wszystko swoje waży, zaś do ruszenia z miejsca i rozpędzenia wymaga spalenia kolejnych litrów paliwa.
Po co są przepisy?
Ekologiczne normy nie określają granicznego zużycia paliwa, ważna jest wyłącznie ilość emitowanych toksyn. Nie może być ona większa od granicznych wartości emisji wyrażonych w gramach na 1 km (lub milę) przebiegu, mierzonych w konkretnych warunkach. Istnieją dwie możliwości ograniczenia emisji toksycznych związków w spalinach. Można starać się obniżyć zużycie paliwa w silniku, dzięki czemu wyemituje on odpowiednio mniej szkodliwych związków. Drugą metodą jest zmniejszanie poziomu szkodliwych związków w spalinach za pomocą katalizatorów. Koncerny samochodowe lawirują pomiędzy tymi dwoma sposobami.
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Straż Graniczna reaguje na publikację "Gazety Wyborczej". "Niebezpieczna narracja"
- Lista imion zakazanych w Polsce! Urzędnik nie pozwoli ci tak nazwać dziecka!
- Oświadczenie Orlenu ws. rzekomego braku paliwa. Koncern odpowiada na ataki
- Unia szykuje się do wielkiej reformy. „Najgorszy możliwy dla Polski scenariusz”